SONETY WOŁYŃSKIE [II]
Pszenica i kąkol
Kłos pełny, tłusty ku słońcu mruga ochotnie
Wdzięczy przy tym i złoci, ziemię darzy stokrotnie.
A obumarwszy, sam wzejdzie w historii ludzkich losów
Dziedzictwo ujmie, pośród wyrzeczeń i katuszów.
I kąkol pnie w górę, o swoje walczy samotnie
Gość soków spragniony, lgnie do pszenicy sprytnie.
I jak okiem sięgnąć, serc morze tańczy na wiatrów
Życzenie, ze światem igra wśród radosnych pląsów.
Królestwo i nicość , losu alianse, przyjm pokornie
Pomyśl! Obcy sieje, a Pan podlewa, od wieków.....
Tak możesz robaczku: kuć swoje przeznaczenie!
Oto pole, szczęsne a rodne zboże i owoc złych chwastów
Pokotem legną, żniwa. Ach! Marność i złudzenie....
Życie i piękność jak tchnienie pod ciosami sierpów.
CZĘŚĆ II
Dobroć, radość, skarb, po opłotkach cudne pienie
Młódź się bawi i weseli, raj na Teresinie.
Raptem wojna się zakrada, a do serc ogrodów
Bogaczy, jad sączy, dzieli jedność sąsiadów.
Zawiść, smutek, drzemie lęk w duszy co biernie
Trwa w mroku tego świata, kocha ułudy i cienie.
W okrutny czas próby zatonie okręt od wichrów
Wojny, w topiel zbłądzi załoga, do dna, gwałtów.
Prawi sołtys Jasiowi: „Słyszeliś Ty, Panie.....
.......budem plewety kąkil!” Nerw rusza, krwi ukropów
Z żółcią miesza, Ducha, rozum dławi, sromotnie!
„Środa, a kto je ten kąkil?” Nie dla mnie, dla wnuków....
Tak sobie tłumaczy i słyszy: „A Wy!!” Mas wołanie.
Oto czas sędziów: słodkie wygnanie i wieniec aniołów.
Zacnemu Janowi Rusieckiemu oraz wszystkim polskim mieszkańcom dużej kolonii Teresin na Ziemi Swojczowskiej na Wołyniu, w tym wspaniałej Polce pani Janinie Topolanek z d. Rusiecka, której zawdzięczamy opis tamtych dni, na wieczną pamiątkę poświęcam. 22 sierpnia 2004 r. Zamość
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1317 odsłon