LECZ NARODU DUCH OTRUTY TO DOPIERO BÓLÓW BÓL

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Dobra to rzecz przystanąć i zadumać się nieco o ostatnich latach „prosperity” w naszej ojczyźnie, ciśnie się zaraz na usta, że to był zdaje się „zły sen kali” (zobacz Indiana Jones) i że właśnie się definitywnie skończył. Nic bardziej błędnego! Przebudzienie części naszego narodu o czym mogłyby świadczyć dobre wyniki ostatnich wyborów (prezydenckich i parlamentarnych) to w rzeczywistości jeszcze nawet nie przedwiośnie. Ziemia skuta lodem i nadto wciąż przypruszona śniegiem twarda jest, a człowiekowi b. nieprzyjazna. I nawet gdy mocniej zaświeci słoneczko, trochę to potrwa zanim puszczą pierwsze lody, lecz dopiero wtedy zacznie się dziać na przysłowiowych „polskich drogach”. Gdy bowiem marcem rozmokną, a glina nasiąknie wodą, zrobi się błoto i bajoro, że gdzieniegdzie to i z napędem na cztery koła nie przejedziesz. Będziemy zatem czekać do święconki i śmingusa dyngusa, a kiedy ziemia nieco przyschnie, a na twarzach więcej znać będzie wiosny, wtedy tylko patrzeć jak się pola zazielenią i łaki zamają. Za to na zbiory to przyjdzie jeszcze poczekać do gorącego sierpnia, lecz i wtedy kto zdoła zapewnić, że elewatory zbożowe gotowe będą na czas. Otóż jeśli nawet zdarzy się i ziarno obrodzi, któż zdoła je zebrać w terminie? Słusznie zatem wezwał Jarosław Kaczyński posłów do ciężkiej pracy, bo takich co to tylko wyżerali nasz ciężko wypracowany chleb, to już więcej ludzie naprawdę nie zdzierżą.

            Póki co idzie raczej do ciężkiej zimy i łatwo nie będzie. Tymczasem 5 listopada ziemski padół opuścił Gen. Czesław Kiszczak. Jeden z autorów stanu wojennego i wieloletni minister spraw wewnętrznych, zostanie pochowany w sobotę w grobie rodzinnym na prawosławnym cmentarzu na Woli. Przy tej okazji ks Tadeusz Isakowicz – Zaleski w swoim artykule „Sprawa Kiszczaka a sumienie Trzeciej RP” napisał celnie: „[...] Jeżeli mam jakiś żal, to nie tyle do samego Czesława Kiszczaka i jego podwładnych, ale do establishmentu politycznego Trzeciej RP, zbudowanego na porozumieniach w Magdalence, że przez 26 lat nie potrafił on osadzić komunizmu i jego funkcjonariuszy. Tutaj nie chodzi o wsadzanie do więzień, ale o nazwanie zła złem, a dobra dobrem. A strzelanie do protestujących obywateli (także tych z 1956 r. i 1970 r.), powinno być rozliczone i publicznie napiętnowane, aby nikt w przyszłości nie uznał, że wykańczanie (tymi czy innymi metodami) osób mających odmienne poglądy polityczne może ujść na sucho. W tej kwestii establishment ten powinien mieć wyrzuty sumienia.”. Nie omieszkałem zatem i ja napisać kilka słów w komantarzu od siebie, ale niestety nie przeszły, jak przypuszczam przez sito onet-owskiej cenzury, a zatem jedziemy z tym koksem, prosto pod kresowe, proste, lecz uczciwe strzechy.

Obraz III Rzeczypospolitej Polskiej poraża czarnymi barwami afer niemal na każdym kroku, które naturalnie, jak tylko można zasłania się pewnymi osiągnięciami techniki, czy pewnymi rzucającymi się w oczy inwestycjami na pierwszym miejscu to: długość oddanych do użytku autostrad, wysokość nowych szklanych biurowców w stolicy itd, itd, itp, itp, cdn! Sprawa ‘zwyczajnego’ wydaje się złodzieja Kulczyka (myśleć wolno, osądem niech się zajmie stosowny urząd), przerasta już wszystko, co do tej pory widzieliśmy, a cóż powiedzieć o jego kumplu Kwiatkowskim, który nieprzypadkowo obsadzał fotel Presesa NIK, toż przecież najważniejszej istytucji kontroli w państwie.

Na miły Bóg jeśli takie rzeczy się dzieją pod słońcem, to ja się pytam gdzie jest polskie państwo, gdzie niezależne sądy i prawo, gdzie Kościół, gdzie Prymas Abp Wojciech Polak z Gniezna, gdzie purpuraci Kard Stanisław Dziwisz z Krakowa i Kard Kazimierz Nycz z Warszawy, gdzie w końcu nasza moralność, nasza ludzka, zwyczajna uczciwość. Wszyscy kiedyś staniemy jako żywo przed Bożym majestatem. Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy, tak powiadali nasi przodkowie i tak życie wiedli i głęboko wierzyli, że co się odwlecze, to nie uciecze, a na złodzieju to czapka gore. Zatem jeśli dziś ks Tadeusz Isakowicz - Zaleski woła do polskich sumień to ja podpisuję się pod tym dwoma rękoma.

Pierwsze wolne wybory w Polsce miały miejsce 27 października 1991 r. i za nami już 24 lata, wyrosło całe nowe pokolenie Polaków, a jak wygląda nasza rzeczywistość, jak żyje się Polakom z rodzin o rodowodzie solidarnościowym. No przecież to woła o pomstę do nieba, co dzieje się w naszym kraju, a ukoronowaniem wszystkiego są właśnie bankrutujące polskie kopalnie na Śląsku! Następni w kolejce to zapewne kolejarze, leśnikom póki co odpuścili, a o stoczniowcach to już nawet się niewiele wspomina, bo to i tylu następnych siedzi, co to już prawie na walizkach.

W pierwsze lata po wojnie komuniści wymordowali resztę myślącej elity naszego Narodu. A wielu stało i patrzyło, no bo jak powiadali co niby mogli w tamtym czasie czerownego zniewolenia zrobić, gdy po długiej, wyczerpującej wojnie, przesiani jak kamienie rzucone na szaniec, marzyli jedynie o cichej, spokojnej chacie, czy poniemieckiej kamienicy. Nazwano Ich zatem Żołnierze Wyklęci - ginęli bowiem osamotnieni. Po 70 latach jak krew z nosa wydobywają Ich zza światów, ale ile się przy tym zacny Prof. Krzysztof Szwagrzyk i jego ludziska muszą namordować, nachodzić i jeszcze naprosić. A pomimo to dość powiedzieć po prawdzie, że tak wspaniałych ludzi jak Rotmistrz Witold Pilecki i Generał Emil Fieldorf - Nil nie znaleźli po dziś dzień.

Kresowianie zebrali już tysiące relacji naocznych świadków rzezi wołyńskiej, rzezi na całych Kresach południowo - wschodnich, opublikowano setki książek na ten temat, a b. wiele z nich to osobiste pamiętniki świadków, tych mrożących krew w żyłach wydarzeń, a tymczasem na Ukrainie ogłoszono najbardziej zwyrodniałych, ohydnych zbrodniarzy zyczajnie bohaterami i nasz Naród się na to przygląda i cóż że wielu protestuje i cóż że stukają, pukają do serc wielu, nic nie pomaga, bo to jedni zwyczajnie rozkładają ręce, a inni tłumaczą że to strategia geopolityczna. Raz jeszcze głośno powtórze, że to dobrze że ks Tadeusz odwołuje się sumień polskich do sumień tego Narodu, który nie zasłużył na to, by ponownie stoczyć się do Szeolu......

            Od lat nie mogę pojąć niekonsekwencji Gazety Wyborczej z jej red. nacz. Adamem Michnikiem, który niezwykle żywotny w śledzeniu wszystkich przejawów antysemityzmu, szczególnie wśród Polaków (Jedwabne), zgoła zupełnie inaczej traktuje ukraińskich nacjonalistów i conajmniej niechętnie wypowiada się w tym temacie. A rzecz tyczy się nie tylko ich terrorystycznej działalności w okresie medzywojennym, czasu ludobójstwa na Żydach, Polakach, Ormianach, Czechach, a nawet sprawiedliwych, ludzkich Ukraińcach, ale tyczy się nawet tych czasów, jak najbardziej współczesnych. Oto bowiem na Ukrainie dokonuje się proces publicznego gloryfikowania OUN – UPA, a nawet SS – Galizien. Ostatnio zaś podnosi się sprawę rychłego beatyfikowania hitlerowskiego kolaboranta Abp Andrzeja Szeptyckiego ze Lwowa. W związku z powyższym już Zygmut Krasiński (1812–1859) – polski poeta i dramatopisarz, pisał z natchnienia b. głębokiego w Psalmie miłości (Psalmy przyszłości, wyd. IW Bibljoteka Polska, Warszawa 1924, s. 23), jak czytamy:

„[....]Niczym Sybir - niczym knuty I cielesnych tortur król! Lecz narodu duch otruty - To dopiero bólów ból! –”. I trzeba tu mocno podkreślić, że słowa te niestety na dzień dzisiejszy odnoszą się właściwie do każdej dziedziny życia w III Rzeczypospolitej Polskiej.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)