Mamy nowe pokolenie

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Idee

 

Sztuczność i nienaturalność dzisiejszej sytuacji poraża. Okazuje się, że pokolenie JPII raczej było zdziwione niż zainspirowane tym określeniem. To zadziwiające, ale w swoje życie weszło z pustką i z nią pozostało. Następne, tzw. millenialsów wyeksponowało postawę roszczeniową, a więc oderwaną od warunkowości i poczucia rzeczywistości. Ostatnio bardzo głośna książka prof. Roszkowskiego, Historia i teraźniejszość, wyłoniła nową kategorię pokoleniową, która jeszcze nie ma swojej nazwy, ale już artykułuje swoją obecność. To kolejne pokolenie Polaków, choć nie tylko młodych, zostało do tego stopnia wychowane w obliczu nieustającej walki PO i PiS-em, że ich świat zamknął się w kategoriach dwóch partyjnych narracji. Dowodem na to jest stwierdzenie, że Historia i teraźniejszość „pisana była trochę pod PiS”. Oczywiście jest to kompletny nonsens. Jeżeli zostanie upowszechniony, będzie przyklejany do każdej książki, każdej postawy lub wypowiedzi, która zechce opisywać rzeczywistość taką, jaką ona jest – ku radości naszych wrogów.

Ogląd świata tych ludzi można porównać do przedwojennego modelu walki propagandowej piłsudczyków z narodowcami. Dziś żadnej refleksji. Czy Polaków w przyszłości również będą rozdzielać dwie trumny, tym razem PO i PiS? Czy dalej będą, w sposób zupełnie bezsensowny, dzielić to, czego dzielić się nie powinno? I żeby nie było wątpliwości, taką opinię słyszałem z ust trzech niezależnych osób, z co najmniej wyższym wykształceniem, które są albo obojętne światopoglądowo, albo sprzyjające Prawu i Sprawiedliwości.

Warto też przy okazji zdać sobie sprawę z kilku innych rzeczy. Po przegranej II wojnie naszą świadomością zawładnął PRL, a więc kompletne zaprzeczenie II RP. Polska Ludowa zapadła się sama pod swoim ciężarem. W podobny sposób zapada się współczesna zachodnia cywilizacja nasycona neomarksizmem i nowym komunizmem. Ustrój PRL rozsadził bunt samej istoty systemu – klasy robotniczo-chłopskiej; cywilizację zachodnią demoluje przejęcie przez Chiny mechanizmów taniej siły roboczej oraz inicjatywy produkcyjnej w całym świecie.

Zaprzeczenie II RP w Polsce Ludowej urosło do takiego monstrum, że niemal wszyscy uwierzyli w tysiąc lat trwania Związku Sowieckiego i milcząco, za wspólną zgodą, pogrzebano dzieje polskiego dziedzictwa. Gdy przyszła „Solidarność”, a więc bunt przeciw sowieckim rządom, nową Polskę wystrajkowano. Owszem, każda metoda walki jest dobra pod warunkiem, że przynosi wymierne efekty. Po okrągłym stole, nie było już co zbierać. W ten sposób dobito naturalny nasz punkt odniesienia, a więc II RP. Na Zachodzie kolonialny (bo inny nie jest znany) pościg za obniżką kosztów i tanimi źródłami energii, naszą cywilizację doprowadził na skraj bankruci. Przy okazji na jaw wyszedł wielki szwindel niemiecko-rosyjski, dzięki któremu duet Niemcy – Rosja z Francja w tle, za pysk trzymała niemal całą geograficzną Europę.

Dziś obydwie opozycyjne wobec siebie partie, uważane za postsolidarnościowe, odwołują się do okresu swojej walki, ale pozostaje pytanie podstawowe: co lub kogo społeczeństwo ma czcić, skoro w jego świadomości z tamtego okresu pozostaje coraz mniej? Owszem, bohaterów „Solidarności” i podziemia solidarnościowego trzeba odpowiednio wynagrodzić i uhonorować, ale nie sposób ukryć, że odcięcie się od własnej historii i szukanie na siłę bohaterów III RP odkrywa ogromna pustkę, która coraz bardziej staje się żenujące. I co w tej sytuacji ma robić młodzież? Młodzież wypełnia pustka, bezsens istnienia i niski poziom ambicji. Dziś świat jest już na zupełnie innym etapie, a jedynym śladem (milczącym zresztą) jest chyba duże poparcie Polaków dla walki Ukraińców z Rosją. Na przykładzie Ukraińców, ich świadomości, poczucia tożsamości i państwa, mamy również odpowiedź na sztuczny spór współczesnych polskich historyków: bić się czy strajkować? Ukraina walczy o swoją niepodległość, polskie społeczeństwo coraz bardziej uzależniane jest od dotacji, a więc staje coraz bardziej niemrawe, coraz bardziej skłócone i pozbawione jakiekolwiek myśli, oczywiście prócz idei dobrobytu. A tacy aż proszą się o „grillowanie”. I nikt nie może odmówić sobie tej przyjemności.

Jakiż więc ogląd i jaką gotowość do przyszłego przejęcia rządów mogą mieć ci, którzy w książce Roszkowskiego zobaczyli pisowskie wypaczenia? A jest ona nie peowska, nie pisowska, lecz po prostu – polska i to jeszcze taka, która dobrze układa w głowie. Pytanie to nie należą do trudnych, lecz podstawowych, takich jak: masz chleb na śniadanie i ciepło w domu – a więc do kategorii najbardziej żywotnych. Ale takich pytań niestety, nie słychać, wolimy czarować się lub opowiadać bajki. A historia kołem się toczy.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (11 głosów)

Komentarze

te państwa mają niemal nieograniczone środki finansowe, oraz innego rodzaju środki przymusu, by zadbać o to, by Polska była pogrążona w chaosie, wewnętrznym skłóceniu i bierności narodu. Tradycje w robieniu w Polsce bagna sięgają u tych państw 300 lat wstecz. 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1647647

@ junak

Oczywiście, ale te największe błędy popełnia się w samej Polsce. I są one związane z komunistyczna przeszłością. 

Vote up!
3
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647650

Lewą stronę po 1989 przejęli etatowi funkcjonariusze z nadania Moskwy - dzięki długoletniemu treningowi rządzenia dosyć sprawni i w gruncie rzeczy niektórzy sprzyjający niepodległości.
Prawą zagospodarowała hałastra kupiona przez Moskwę - Braun, Korwin itd. Podręcznikowym przykładem jest Qń który sam się przyznał że chciał zniszczyć te środowiska. To właśnie oni zablokowali to co w naturalny sposób pojawiło się w II RP. Uporządkowanie sytuacji po prawej stronie jest chyba najpilniejsze.
Ci którzy podają się za centrum (PO, PSL ...) ulegają samodestrukcji. Mam wrażenie że hałas który czynią jest głównie skutkiem zewnętrznego finansowania.
Nawiasem mówiąc objazd kraju przez PREZESA jest rewelacyjnym pomysłem. Strach pomyśleć co będzie gdy go zabraknie.

Vote up!
7
Vote down!
0

Howgh

#1647651

@ Valdi

Pan pisze o skrajnej prawicy, a właściwie o jakichś wypaczeniach. zawsze i wszędzie odrzuca się to, co skrajne. Natomiast sytuacja, w której tkwimy wymaga zupełnie nowych ludzi. Drepczemy w miejscu i pyszczymy.

Vote up!
2
Vote down!
-2

Ryszard Surmacz

#1647653

Nie , ja nie piszę o skrajnej prawicy. Ja piszę o tych którzy podszywają się pod prawicę, a w rzeczywistości działają przeciw prawicy.
"Depczemy w miejscu ..."
No parę rzeczy zostało zrobione. Generalnie PIS ma małe pole manewru z powodu ogromnych nacisków z zewnątrz kraju co skutkuje ograniczonym poparciem.

Vote up!
5
Vote down!
0

Howgh

#1647655

@ Valdi

Owszem, parę rzeczy ważnych zostało zrobionych. Tylko widzi Pan, życie jest nierozłączną całością i tak trzeba je traktować. Nie można wybiorczo rozwijać poszczególnych gałęzi, inne zaniedbując. Tak to nie idzie. PiS zaniedbał stronę tożsamościową, historyczną i poczucia państwa - na tym się znam, więc zabieram głos. Można tu dyskutować, ale nic nie zmieni obrazu poziomu polskiej publicystyki, polskiej nauki, szkoły, poczucia świadomości, odpowiedzialności oraz samego państwa. Poparcie dla PO w granicach 25%, to żenada. Poparcie dla PiS - ok. 30%, to brak większości i wysoce niewygodny fakt. Nie jesteśmy przygotowani ani do pokoju, ani do wojny.

PiS zamiast niwelować społeczne poparcie dla swoich przeciwników za pomocą polityki historycznej i tożsamościowej, ograniczył się do socjalu i poklepywania. Innymi słowy, nie zabezpiecza tego, co już zrobił na niwie gospodarczej. Bo zawsze najważniejsza jest świadomość i patriotyzm, które stanowią najtrudniejszy mur do pokonania. Przykład: Rzeczpospolita pokonano militarnie, ale ok. 200 lat zajęło zaborcom i okupantom zniszczenia naszej kultury. Dziś zamiast budowania Polski, mamy kampanię wyborczą i żadnej alternatywy.

Natomiast zgadzam się, że brak Kaczyńskiego, to koniec marzeń. Sam o tym pisałem. Nie mniej jednak podtrzymuje swoje zdanie, że dziś mamy czasy dla zupełnie innych polityków - takich, którzy przyszłość Polski i służbę Polsce potraktują poważnie. Wciąż zastanawia mnie dymisja Naimskiego i teraz Szymańskiego? Moim zdaniem, to byli ludzie pewni.

Nie możemy więc myśleć kategoriami partyjnymi czy regionalnymi, lecz ogólnopolskimi, i to jeszcze na tle całego naszego tysiąclecia. Popierając jednych lub drugich cały środek pozostaje niezagospodarowany i do wzięcia. Za jedną ścianą mamy wojnę, za drugą - oczekiwanie na powrót do tego, co było. Tu na naiwność, nabijanie kabzy pieniędzmi i szczypanie nie ma już miejsca. Historia ma głos i to ona będzie wyciągać konsekwencje.

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647657

"PiS zamiast niwelować społeczne poparcie dla swoich przeciwników za pomocą polityki historycznej i tożsamościowej, ograniczył się do socjalu i poklepywania."

Przed 2015 rokiem przestrzegałem ludzi ze swojego otoczenia, że patriotycznymi działaniami to my wyborów nie wygramy.

Bo chcąc wygrać wybory, trzeba najpierw wejść w buty wyborcy, wsłuchać się w jego tęsknoty, i obiecać mu to, czego pragnie. By zaś wygrać następne wybory, trzeba zrealizować swoje wcześniejsze obietnice.

Pojawiła się wiarygodna Beata Szydło i przebiliśmy niemożliwy do przebicia sufit.

Nie wymagajmy jednak od Prezesa, by szybko i bezpiecznie przeprowadził naszą łódź do bezpiecznego portu, gdy sądy próbują wyrwać mu z rąk ster, a tefałeny judzą na siebie załogę statku.Gdy obce i nieobce bandery dzień i noc kombinują, jak zatopić naszą łódź.

Kształtowanie patriotycznych postaw jest działaniem, które Zjednoczona Prawica realizuje równolegle z polepszaniem bytu Polaków.

Że idzie to powoli?

Przy tak silnym oporze materiału zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.

dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647660

@ Dratwa

Bardzo dobry komentarz!!

Tylko, że jest pewne "ale". Wejść w buty wyborcy można tylko za pierwszym razem. I tu pełna zgoda. Powtarzanie tego samego za drugim razem, to już przyznanie się do porażki. I sam wyborca to zauważy. 

Ale różnica zdań miedzy nami polega na różnym rozumieniu patriotyzmu. Widzę, że Pan opisuje go w kategoriach odruchu, ja natomiast wkładam w niego świadomość, wiedzę i zdrowy rozsądek. Zadaniem polityka, czy poważnej partii, nie jest czekanie aż wyborca raczy podnieść swoją świadomość i ja - polityk, wtedy przemówię do niego w patriotyczny sposób, lecz mając narzędzia - ja Polityk, muszę je wykorzystywać dla pomyślności dobra wspólnego. 

Druga sprawa, gdyby współczesne społeczeństwo było na poziomie społeczeństwa z II RP, od biedy można by przyjąć Pański punkt widzenia, ale komunistyczny i lewacki magiel zrobił z nas niemal stado baranów, którzy dla kilku złoty dadzą się pozabijać, którzy nie zauważają, że tak osławiony "wolny rynek"  do końca rozluźnia nasze kulturowe i gospodarcze szwy oraz pogłębia ogólny chaos. Poziom humanistyki w Polsce, od której zależy stopień wzajemnego porozumienia i komunikacji, a także przyszłość kraju, jest na tak mizernym poziomie, że licząc na podniesienie świadomości wyborcy jest skazywaniem się na klęskę. Klęskę dlatego, że wyborca oczekuje od wybranej partii wprowadzenia jakiegoś porządku, jakiegoś systemu, jasnych planów na przyszłość i wytyczenia jasnej drogi dla wszystkich.

Podniesienie świadomości i wiedzy społecznej jest najlepszym sposobem na wyeliminowanie pożytecznych idiotów, uregulowanie sceny politycznej i w ten sposób podniesienie statusu międzynarodowego Polski. Pracując w kilku redakcjach nasłuchałem się jakich to mamy polomatołków, ciemą masę, ale nie było refleksji, że z tych polomatołków rekrutują sie panowie redaktorzy, którzy tak chętnie na ich plecach osiągali "szczyty". Co się stało z polskim dziennikarstwem, jaki poziom reprezentowały studia dziennikarskie, co się dzieje na uczelniach, w szkołach, w publicystyce, jaki galimatias panuje w głowach Polaków, itd.

Już walec wojny jest widoczny. Już toczy się w naszym kierunku. Będziemy musieli mu stawić czoła. A kim, pytam się, skoro wyborców trzeba traktować tak samo, jak ich buty? Mając starą inteligencję przyszliśmy przez najcięższe chwile: zabory, powstania, tamtejsi młodzi Polacy chcieli się bić, bo wiedzieli o co? A dziś większość młodych wstydzi się być Polakami i chce uciekać. Tyle mówi się o Żołnierzach Niezłomnych, ale nie słyszałem odpowiedzi na pytanie: skąd oni się wzięli? Nie czarujmy się, obydwa państwa, które nas zniewalały zachowały swoje elity i swoją ciągłość. Nam elity wymordowano i obecne społeczeństwo zostało pozbawione głowy. Wystąpienie Kaczyńskiego w Koninie było dla mnie rozczarowaniem - zamiast II RP uznać jako punkt odniesienia, zaczął ja krytykować, na sposób peerelowski. Czy to też był akcent wyborczy - bo tak myślą Polacy? Nie. Polakom, trzeba wreszcie powiedzieć całą prawdę. I dopiero wtedy, dopiero od tego momentu zacznie się racjonalna polityka i racjonalne współdziałanie społeczeństwa i władzy. Zacznie się samodzielne czyszczenie błędów i wypaczeń oraz oddzielanie ziarna od plew.

I jeszcze jedno. To, co dzieje się w PiS-ie na poziomie lokalnym, to lepiej nie mówić. I nie tylko w Lublinie. A najgorsze i najbardziej negatywne w skutkach jest to, że nie ma żadnej alternatywy. Targalski często podkreślał, że po obu stronach to wszystko musi zgnić. Tylko, że wokoło tańczą ci, którzy chcą nas ostatecznie - nazwijmy to "wydoić".        

Takie są realia przed wyborami 2023. Szanujmy siebie i wyborców! 

Może to trochę przydługie wyjaśnienie, ale konieczne.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647667

W kwestii obranych celów zupełnie się zgadzamy.

Różnica zdań między nami bierze się z doboru różnych środków do osiągania tych celów.

II RP rodziła się na zdrowym fundamencie duchowym. To właśnie TEN fundament uczynił możliwym jej wzrost.

Każdy budowlaniec wie, że prościej jest zbudować nowy dom, niż wyreperować starą chałupę.

Czym innym jest budowanie od podstaw następnych pokoleń, czym innym zaś "reperowanie" starego sposobu myślenia milionów Polaków.

Ideałem byłoby krzewić bezproblemowo i skutecznie patriotyzm, problem polega jednak na tym, że duża część Polaków nie chce nawet chcieć być patriotami.

Tym, którzy biznesowo podchodzą do życia, trzeba byłoby w przystępny sposób wyjaśnić, że przestrzeganie Dekalogu jest bardzo dobrym biznesem, że pielęgnowanie zdrowych relacji w rodzinie jest niesamowicie opłacalne, że na budowaniu narodowej wspólnoty wszyscy zyskujemy.

"Wejść w buty wyborcy można tylko za pierwszym razem. I tu pełna zgoda. Powtarzanie tego samego za drugim razem, to już przyznanie się do porażki. I sam wyborca to zauważy."

Uważam, że w buty wyborcy trzeba wchodzić ciągle. By nie zatracić nawiązanej z nim relacji.

Jeśli pragnę pomóc człowiekowi wzrastać, najpierw muszę "pooddychać" jego sposobem myślenia. Łatwiej wtedy zbudować taką formę komunikacji, która przyczyni się do jego wzrostu.

dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647670

@ Dratwa

Co do środków, problem w tym, że ja ich nie widzę. Bierność kulturową nie można nazywać środkiem do celu. 

Nie wiem, czy łatwiej budować od nowa, czy mając do dyspozycji siłę państwa - porządkować. Piłsudski opisywał w jakich trudnościach znajduje się powstaniec wobec zaborcy. Można powiedzieć, że jest też droga organiczna. Owszem, ale przychodzi moment, w którym trzeba postawić albo kropkę na "i", a więc chcemy mieć swoje państwo, czy chcemy dalej bawić się w organikę. 

I teraz coś, co mi bardzo odpowiada: "Tym, którzy biznesowo podchodzą do życia, trzeba byłoby w przystępny sposób wyjaśnić, że przestrzeganie Dekalogu jest bardzo dobrym biznesem, że pielęgnowanie zdrowych relacji w rodzinie jest niesamowicie opłacalne, że na budowaniu narodowej wspólnoty wszyscy zyskujemy". Tylko widzi Pan, od 30 lat nie potrafimy znaleźć metody dojścia do głów tych ludzi. A to nasze być albo nie być. I oby, w sposób brutalny, problemu - wszystkim, nie wyjaśniła wojna na Ukrainie.

Buty wyborcy. Owszem trzeba czuć zapach jego skarpet, ale nie możemy zapominać, że owo "niuchanie" w Polsce  ma zawsze krótki czas. Zawsze!

I teraz z czym się nie zgadzam: "Jeśli pragnę pomóc człowiekowi wzrastać, najpierw muszę "pooddychać" jego sposobem myślenia. Łatwiej wtedy zbudować taką formę komunikacji, która przyczyni się do jego wzrostu". Tak może być na gruncie kościelnym, ale nie politycznym. Tym sposobem myślenia oddychamy od 30 lat i nic z tego nie wychodzi. Mieliśmy pokolenie JPII - pustka, millenialsów - roszczeniowość, a teraz mamy młodzież, która nie jest w stanie niczego obronić, nawet siebie. Taki jest skutek owego "współoddychania". To fakt. I tego stanu, w którym żyjemy, nie da się ani zagadać, ani nawet upiększyć. Walec jedzie!

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647672

"Bierność kulturową nie można nazywać środkiem do celu."

Pewnie, że nie można.

Czy aktywność kulturową można byłoby nazwać środkiem do celu?

Na pewno tak. Tylko jak z tego narzędzia skorzystać?

Co Panu po wiertarce, jak nie może jej Pan podłączyć do prądu?

Wartość książki mierzy się ilością czytelników. Gdy leży zapomniana na półce, jej wartość mierzy się tylko kilogramami makulatury.

Nie jest dla mnie dylematem, czy wartościową książkę powinni ludzie czytać. Dylematem jest, co zrobić, by ludzie wartościową książkę chcieli przeczytać.

Sygnalizuje Pan, że komunizm zrobił intelektualne spustoszenie w naszym narodzie. Ja natomiast próbuję dociekać, jak bardzo się wgryzł.

W chwili bezpośredniego zagrożenia ludzie zapominają o wcześniejszych sporach, by się zjednoczyć. O to możemy być spokojni. Gdy minie zagrożenie, stare spory powracają.

Wielu z nas doświadczyło dyskusji z ludźmi, wydawać by się mogło myślącymi, gdzie nasze argumenty trafiały jak groch o ścianę.

Jak zamierza Pan zachęcić tych ludzi do aktywności kulturowej?

Dlatego dla mnie ważniejszym środkiem jest forma zachęty do aktywności, od nadrzędnego środka, jakim jest aktywność kulturowa.

"Mieliśmy pokolenie JPII - pustka, millenialsów - roszczeniowość, a teraz mamy młodzież, która nie jest w stanie niczego obronić, nawet siebie. Taki jest skutek owego "współoddychania"."

Chyba się nie rozumiemy.

Pokolenie JPII jechało na emocjach. Jak możemy wymagać od tych młodych ludzi zdrowej formacji, gdy tylko niewielu księży rozumiało do końca istotę nauki JPII?

Wejść w czyjeś buty w żadnym razie nie znaczy przyjąć filozofię myślenia tego kogoś, a tylko zrozumieć jego sposób myślenia. Przesiąknąć nim. "Powspółoddychać". Czyli nawiązać z nim kontakt "na tych falach, na których nadaje", by stworzyć w ten sposób dobry klimat do spokojnej rozmowy. A po rozmowie wskoczyć z powrotem w swoje buty. Nie jest to trudne, gdy człowiek posiadł zdolność dystansu do siebie.

Jest to praca organiczna, lecz niestety, trwałe zmiany dokonują się powoli.

Choć karetka pogotowia ratuje życie, przewlekłe choroby leczy lekarz w przychodni. Często latami.

dratwa3

Vote up!
1
Vote down!
-1

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647675

@Dratwa3

1. "Czy aktywność kulturową można byłoby nazwać środkiem do celu?

Na pewno tak. Tylko jak z tego narzędzia skorzystać?"

Proszę Pana, trochę powalił mnie Pan tym pytaniem. Jeżeli będziemy żyć w przestrzeni postpeerelowskiej, w jaką niestety wpisuje nas PiS (patrz przemówienie Kaczyńskiego w Koninie), takie pytania będą się powtarzać. Otwarcie bram na swoją przestrzeń historyczną i kulturową dopuszcza tlen, zmienia też perspektywę oglądu. Przecież w historii mamy odpowiedź na wszystkie dzisiejsze pytania. Tak, dzisiejsze pytania! Świat przyszły się dopiero kreuje.

2. "co zrobić, by ludzie wartościową książkę chcieli przeczytać?".

Co zrobić? To samo, co np. w II RP - zainteresować! A jak zainteresować? Sięgnąć do swojej kultury, pokazać jej wartość i powiązać z interesem prywatnym każdego Polaka. W 2004 r. napisałem, że "patriotyzm jest formą zdrowego rozsądku".

Ba, można powiedzieć, że oferta zachodnia jest atrakcyjniejsza dla Polaka, niż ta płynąca z własnej kultury. Owszem demoralizacja zawsze będzie atrakcyjniejsza, ale czy na tym zbudujemy cokolwiek? No, rząd musi wykazać się jakąś siłą przymusu, zwłaszcza w stosunku do szkół, a nie udawać, że coś robi. Minister Czarnek był świetnym wojewodą, ale np. dając ogromne pieniądze  na wycieczki nie sprawdził jakich ma przewodników. A tu zaręczam Pana, nie ma powodu do zadowolenia. Oni, jak i nauczyciele w przeważającej masie ukierunkowani są rynkowo i gadają to, co się młodzieży podoba - szczególnie na wycieczkach. A więc jaki płynie pożytek z wydanych pieniędzy? Czyli na pokaz i bez rozeznania. To tylko najbliższy przykład.

3. "Jak zamierza Pan zachęcić tych ludzi do aktywności kulturowej?"

Jak każda zmiana programu, a szczególnie społecznej mentalności, musi mieć szeroki wymiar wielotorowy. Proponowałem kiedyś powołanie dziennika państwowego z kilkoma wersjami językowymi i reportażem. W Polsce miałby wyznaczać poziom dziennikarstwa, dyskusji, oglądu; zagranicą pomagać dyplomatom robić politykę. Proponowałem też utworzenie muzeum polskiej demokracji i prowadzenie tam każdego z ważnych decydentów, alby zobaczył, że Polska nie powstała w 1918 r. Muzeum Powstania Warszawskiego, to zbyt mało. Program TVP ma misję społeczną, proszę zobaczyć na jadłospis, bo to nie jest program, lecz sieczkarnia, w której nakręca się złe emocje. Na jakim poziomie są "Wiadomości"? Czym one różnią się od TVN? Tylko kierunkiem. W środku jest wyborca, a więc człowiek, który tak bardzo chce normalnie żyć. Ale czy ten CZŁOWIEK zdaje sobie sprawę z co to znaczy normalne życie? Dalej, stan stosunków międzyludzkich jest taki, że każdy każdego chce oszukać - gdziekolwiek: w sklepie, piekarni, w urzędzie, w polityce itd. I co się robi? Ten proces trwa od 1990 r., gdzie było państwo polskie? Nie było go w ogóle. Zachodnie fundacje hulały po kraju i zbierały zdolnych ludzi z cechami przywódczymi, i do siebie i tołkowanie. Poszczególne rządy tworzyły programy pod "polomatołków ".

I teraz pańskie porównanie z "wiertarką"... Proszę  Pana, czy Pan naprawdę nie widzi, że już wszyscy mają wszystkiego dość. Nic tu nie działa. Niech spróbuje Pan cokolwiek załatwić, okazuje się, że wszystko jest problemem. Wszystko! Wiarygodność rządu nie polega tylko na spełnianiu obietnic, ale głównie na tworzeniu dobrego państwa. Od tego ma premiera, ministerstwa, służby, szkoły, uczelnie itd. Napisałem kiedyś program rewitalizacji polskiego koncernu prasowego. Wysłałem do kilku ważnych osób. Żadnej odpowiedzi.

***

Proszę Pana możemy tu sobie opowiadać, ale przyjdzie walec i wszystko wyrówna. Tym razem, ze względu na zmianę granic, mamy trochę czasu. A wyników nie widać. Musimy zbierać siły, aby przeciwstawić się tsunami. A gdzie jest ta siła? Jeżeli nie będzie jej w głowach, nie będzie nigdzie. Na temat siły dużo mówi geopolityka, a więc armia, gospodarka i przede wszystkim społeczne morale. Rozbite społeczeństwo jest bezsilne. Państwo, które boi się rządzić, nie przetrwa. 

Polacy w swoim duchu są patriotyczni, ale wiele rzeczy nie wiedzą lub żyjąc w propagandzie nie zdają sobie sprawy co im grozi. PiS wiele zrobił, odwrócił trend, mierzeja, nie wiem jak z CPK, buduje infrastrukturę. Ale jeżeli nie zmieni najważniejszego: stosunku Polaków do własnego państwa i swojej własności, straci wszystko. Piarowo jest niemal bezradny. Wszyscy żyjemy w jakieś bańce, w której Tuska traktuje się poważnie.

Problem jest taki: albo przygotujemy się do zmian, powołamy odpowiednich ludzi, albo nas nie będzie. Historia polityki dostatecznie jasno pokazuje zależności - ten obszar to nie humanistyka, lecz natura, która wszystko, co zbędne niszczy, a co potrzebne wynosi. Liczy się tylko DUCH CZASU. Nikt nikogo nie będzie pytał, czy jest chory, czy potrzebuje pomocy itd. Gina słabsi i biedniejsi. I na taką ewentualność musimy się przygotować.

A do tego wszystkiego nie mamy żadnej alternatywy politycznej. Czy Pan wie jakie to powoduje napięcia? Te napięcia nakładają się na te, które wytwarzają: reklamy, filmy, publicystyka itd. Zdaje Pan sobie sprawę, co to będzie, jak to wszystko rypnie? Druga wojna okaże się wówczas łagodną bajką.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647679

Ale ja się z Panem całkowicie zgadzam. Wcześniej przecież o tym wspomniałem. Czy to są cele, wizje, czy idea.

Ja tylko uważam, że kieruje Pan swój przekaz głównie do tych, którzy Polskę noszą w swoich sercach.

Zakładając, że mamy demokrację i dyktaturę pomijamy, ja pochylam się nad tymi, którym wszystko zwisa. Którzy myślą tylko o wiciu swego gniazdka.

Wydaje nam się, że wystarczy "poprawić" człowiekowi świadomość, by wtopił się w prawe społeczeństwo. Jest to nieporozumienie.

Komuna, kształtując nam umysły, wymusiła kształtowanie się w nas chorych postaw. To nie świadomość kieruje naszą codziennością, lecz utrwalane przez całe życie nawyki.

Ci, którzy myślą tylko o sobie, nie przyjmą Pańskiej propozycji nie dlatego, że uważają, iż jest zła. Oni będą uważać Pana za wroga, który zamachnął się na ich życie. Życie, na które składają się poskręcane na druty nawyki, mity i usprawiedliwienia. Porąbane, ale, co gorsze, kompletne. Dlatego trudne do rozerwania.

Zachęca ich Pan do wybicia dziury w murze, który mozolnie budowali przez całe swoje życie. Oni instynktownie przeczują, że wraz z wybitą dziurą runie cały ten mur i ukaże ogarniającą ich pustkę. Toteż zamiast wybić dziurę, domurują jeszcze parę warstw cegieł.

Ja zachęcam tylko do poluzowania jednej cegły w tym murze. Która z czasem sama się wysunie. A po niej następne.

---

Naszym podstawowym problemem jest brak narodowej zgody, a obecna polityka jest tylko niezbędnym cepem do wzajemnego okładania się.

Uważam więc, że najpierw powinniśmy wziąć do ręki katechizm, a dopiero później, daj Boże już wspólnie budować naszą przyszłość.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
-1

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647685

@ Dratwa3

Ok. Ja nikogo nie straszę, tylko przestrzegam. Jeżeli ONI nie przestaną myśleć kategoriami własnej d..., to walec, który już się rozpędza zmiecie z powierzchni ziemi cały ich, jak Pan pisze, mur, z przyległościami.

Ale oglądając się za siebie, tak było zawsze. Natomiast zbyt silna obrona powoduje adekwatny do niej upadek. I ten moment będzie należał do nas. Jeżeli odnajdziemy w sobie siły witalne, intelektualne i fizyczne, odrodzimy się jak II RP, której każda strona sceny politycznej się boi. I to jest najbardziej zastanawiające. 

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647688

Mój repertuar w tej notce wyczerpał się, więc się poddaję.

---

Na koniec drobna kwestia techniczna.

Jak słusznie Pan zauważył, wróg u bram.

Proponuje Pan budowanie czegoś nowego. Skądinąd godnego dyskusji.

Moja chłopska logika podpowiada mi jednak,że to nowe ma powstać w miejsce starego.

Nie obawia się Pan, że możemy się obudzić z łapą w nocniku?

Bo może się okazać, że starego już nie będzie, a nowego jeszcze nie będzie.

A wróg u bram, jak słusznie Pan zauważył.

Ciepło pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647689

@ dratwa3

Panie Dratwa... Przecież cały czas o tym pisze i mówię. O to właśnie chodzi. W 1918 r. wyszło nam, dziś mamy wyjątkową sytuację i nie mamy kim. I trzeba to zmienić, póki czas.

 

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647690

   Nie ma wojny Polsko - Polskiej, ale mamy skutek "Grubej Kreski", która nie pozwoliła fizycznie "wyciąć" komunistów z życia publicznego. Chwilę póżniej srebra narodowe przejęli bandyci z reżimowych służb i kacyki PZPR. Duży w tym udział mieli zewnętrzni wrogowie Polski. Obecnie, zabagnione szkolnictwo dalej kreuje dawne z przed dekad wzorce. Mam przekonanie, że Polacy już się na tyle mocno przebudzili że nie pozwolą mafii postsowieckiej na próby zawładnięcia Polską, nawet za cenę krwi. Z dobrych wiadomości - Polska powoli przestaje być zakładnikiem Niemiec, wybijając się na suwerenność.

Vote up!
2
Vote down!
0

ronin

#1647671

@ ronin

Proszę się nie obrazić, ale to, co Pan pisze, to czyste pustosłowie wynikające z powierzchownego patriotyzmu. Nie damy, nie pozwolimy, ale ONI nikogo nie będą pytać sami zagarną, co chcą, jak drzewiej bywało. I koniec. I dalej będziemy krzyczeć.

A to, że więzy z Niemcami się poluźniają, żadna w tym nasza zasługa. To wojenka USA z Rosją tak układa geopolitykę i interesy gazowo- naftowe. I teraz rzecz w tym, aby nie wisieć na klamce Białego Domu, lecz tworzyć własną koncepcję i fakty dokonane. 

Ogólny kierunek jest właściwy, ale przy takim stopniu ludowego odbiory faktów i w takim stanie świadomości i miałkości polskiej szeroko rozumianej polityki, mamy szanse tylko na kolejne wydutkanie. W każdej chwili, gdy np. Amerykanie porozumieją się z Rosją lub Chinami, powiedzmy w sprawie Tajwanu, zostaniemy na lodzie w połowie kroku. Współcześni Polacy mając taką historię i takie geopolityczne położenie, zachowują się jak w Niebie. Musimy być mądrzejsi od wszystkich. Ale owa mądrości nie uzyskuje się wykrzykiwaniem: nie damy, nie pozwolimy, lecz musi ona wypływać  z samych trzewi narodu i jego prawdziwych elit.    

Vote up!
1
Vote down!
-2

Ryszard Surmacz

#1647673

Ma pan 100% racje ze trzeba sie odniesc do historii, aby prowadzic kraj we wlasciwym kierunku. Wzniosle hasla sa nawet do tego niepotrzebne. Zapominamy wszyscy ze tuz po wywalczeniu wolnosci po niebycie zaczal sie w kraju bardzo podobny stosunek do siebie rodakow, co prowadzilo do ponownego zaprzepaszczenia ledwo co wywalczonej wolnosci. Na szczescie Pilsudski zlapal to wszystko brutalnie za wszarz swoim Zamachem Majowym. Gdyby tego wowczas nie zrobil Polski by dzisiaj nie bylo. Niestety mimo ze dzisiaj tego dranstwa ktore chce po raz kolejny unicestwic kraj nikt nie rusza, ono przybiera tylko na sile. Polska potrzebuje dzisiaj kgos kto zrobi to samo co zrobil wtedy Pilsudski. Ja tutaj pisze to co mysle, bez kompromisow, bez wygladzania, przez co spotykam sie z ciaglymi atakami tzw pozytecznych idiotow, ktorzy uwazaja ze walka o wladze to jest pisanie pieknych peanow na temat tego ze jest lepiej, moglo byc gorzej. Bzdury pisza ci ktorzy uwazaja ze Jaroslaw Kaczynski jest jedyna osoba ktora moze kraj uratowac przed stopniowym popadaniem w szpony wrogow kraju. Walka o wladze to nie jest miejsce dla slabych psychicznie i fyzycznie przywodcow. Przywodca ktory nie ma odwagi stanac na froncie przed spoleczenstwem, lecz posluguje sie umyslnym (czytaj Morawieckim), to jest najzwyklejszy tchoz. Mnie nie zalezy na tym czy ktos za ten tekst nazwie mnie ruska onuca, czy tez politrukiem, pisze to co wszyscy wiecie, tylko nie chcecie sie do tego przyznac. Polska potrzebuje takiego Orbana tylko ze o wiele bardziej radykalnego, ktory tych wszystkich ktorzy przeszkadzaja rzadzic zamknie w nowej Berezie Kartuskiej. To nie musi sie nazywac wiezieniem politycznym. Dzialalnosc przeciwko prawu jest przestepstwem pospolitym.

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
-2

JanStefanski

#1647725

@ JanStefanski

Dziękuję. Tak było w II RP... Ja tylko ostrzegam i piszę co będzie, jeżeli oczywiście nic się nie zmieni. Natomiast zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że jak Kaczyńskiego braknie, obręcz trzymająca wszystko puści i zawartość beczki się rozleje. I to bedzie dopiero tragedia. Dopiero wówczas dotrze do powszechnej świadomości, co znaczy brak elit. Na ten temat pisałem już wcześniej. Na czas obecny potrzebni sa jednak zupełnie inni ludzie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647728

@JanStefański

Dopowiem... Wszyscy bierzemy udział w teatrze absurdu. Nie jesteśmy widzami, lecz aktorami. Gramy zupełnie oderwane od rzeczywistości role i uważamy je za prawdziwe. Część zdaje sobie sprawę, że rżnie głupa, ale nie ma odwagi zejść na ziemię i coraz głębiej zanurza się w szambie, pozostałych smród już tak oswoił, że zaczęli na nim zarabiać lub doszukiwać się w nim zapachów.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1647729