Dym w rosyjskiej sieci
W rosyjskiej infosferze buzuje. W mediach społecznościowych ścierają się narracje, analizy, oceny i komentarze ekstremalnych “siłowników” ze środowiskiem wojskowych zgrupowanym wokół ministerstwa obrony. Specjalną pozycję w informacyjnej konfrontacji mają tak zwani milblogerzy, czyli mniej lub bardziej wiarygodni i profesjonalni, ale zawsze popularni, sieciowi komentatorzy codziennych wydarzeń na froncie.
Atakując wojskowych za brak zdecydowania i wojennego ducha zwolennicy brutalnej likwidacji Ukraińców wspierają frakcję twardych wielkorusów w otoczeniu Putina i szczują najbardziej szowinistyczne społeczności prowincjonalnej Federacji Rosyjskiej. Liczącymi się figurami w tej części sieci jest czeczeński “rzeźnik” Ramzan Kadyrow oraz “kucharz Putina” Jewgienij Prigożyn, przebogaty oligarcha posiadacz prywatnej armii zwanej “Kompanią Wagnera”.
Figurami po drugiej stronie są minister obrony Siergiej Szojgu oraz szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow, autor rosyjskiej doktryny nowoczesnego prowadzenia wojny, którą solidnie podważyły działania sił zbrojnych Ukrainy. Swą formalną podległością wobec Kremla Szojgu i Gierasimow są ograniczeni w swych wystąpieniach publicznych w przeciwieństwie do Kadyrowa i Prigożyna, którzy szaleją w sieci wspierani przez tabuny milblogerów i trolli.
Kadyrow i Prigożyn uważają, że ukraińskie ziemie okupowane przez wojska rosyjskie należą do Federacji Rosyjskiej, a więc jesienna kontrofensywa wojsk ukraińskich to działania “na terytorium Rosji”. Tym samym toczy się regularna wojna ze wszystkimi konsekwencjami, a nie żadna “specjalna operacja militarna”. Tymczasem odpowiedź Kremla jest według Kadyrowa “słabowita” a przepisy wprowadzonego niedawno stanu wojennego na ukraińskich ziemiach okupowanych nie są przez wojskowych wykorzystywane z całą surowością. Z podobną krytyką spotkała się rosyjska ofensywa rakietowa przeciwko ukraińskiej infrastrukturze energetycznej i komunalnej, którą Kadyrow ocenił jako zbyt miękką. Czeczeński watażka narzekał, że armia rosyjska zamiast “zmieść ukraińskie miasta z powierzchni ziemi” drepcze w miejscu i na najbardziej zagrożone odcinki frontu wypycha podległe mu jednostki tak zwanych “kadyrowców”.
Za zasłanianie się oddziałami prywatnej Grupy Wagnera dostało się też wojskowym od Prigożyna. Amerykańskie dziennik The Washington Post informował niedawno, że oligarcha skarży się w prywatnych rozmowach, że ministerstwo obrony ani nie partycypuje w kosztach pobytu jego band kryminalistów (Prigożyn zaciąga w więzieniach) na froncie, ani nie dostarcza koniecznego wyposażenia i uzbrojenia.
Prigożyn ma bardziej komfortową pozycję niż wojskowi. Jest zaufanym Putina jeszcze z dawnych petersburskich czasów, nie jest formalnie odpowiedzialny za żaden odcinek frontu, ani za planowanie operacyjne i ma zdecydowaną przewagę w rosyjskiej infosferze. To on finansuje osławioną petersburską fabrykę trolli a kanał Grupy Wagnera na platformie społecznościowej Telegram ma przeszło 300 tysięcy użytkowników. Jest on bardzo profesjonalnie prowadzony i powiązany z licznymi publikacjami sympatyków radykalnych “siłowników”. Mówi się, że Prigożyn dyskretnie finansuje federalną agencję informacyjną RiaFan, która pośredniczy w werbunku ochotników do Grupy Wagnera oraz propagandowo rozdyma jej sukcesy. W ostatnich dniach października RiaFan podkreślała, że w rejonie Bachmutu oddziały ukraińskie bronią się tak zajadle, że nawet “wagnerowcy” posuwają się dziennie o najwyżej 500 metrów. Tymczasem sam Prigożyn w tym samym czasie tłumaczył, że jak Grupa Wagnera posunie się pod Bachmutem o 100 metrów dziennie to jest wspaniale.
W opinii zachodnich ekspertów Kreml ma wprawdzie monopol mediów państwowych, ale Prigożyn wyrąbał sobie w tym monopolu całkiem wygodną niszę dla swych projektów. Ostatnim jest utworzenie w Petersburgu Centrum Grupy Wagnera dla utalentowanej młodzieży, której marzą się przygody w świecie realnym i wirtualnym. Planuje otworzyć je w piątek 4 listopada. Kolejna platforma rozszerzania wpływów przez Prigożyna ewidentnie nie spodobała się władzom Petersburga, których zdaniem “kucharz Putina” sięga za daleko i za wysoko. Ma już prywatną armię a teraz zamierza stworzyć “prywatną organizację młodzieżową”. W odwecie Prigożyn wezwał w poniedziałek, 31 października, Prokuratora Generalnego Rosji, alby prześwietlił władze miejskie Petersburga, gdzie gubernator zorganizował “społeczność kryminalną”.
Na razie przepychanki i walka o wpływy toczą się w sieci, ale początek został zrobiony. Trudno powiedzieć na ile Prigożyn i Kadyrow pracują dla Putina a na ile “na własny rachunek”. Krytykowany ostro przez Kadyrowa generał Aleksander Łapin został w ubiegłym tygodniu zdjęty z dowodzenia działającej na Ukrainie grupy armii „Centrum. W jego przypadku ekstremalni “siłownicy” byli górą.
Premiera: www.tysol.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 383 odsłony