Mrówka haruje, Melon rosnąć musi

Obrazek użytkownika Ośrodek Myśli Niezawisłej
Blog

Ach, Polsko moja droga, ojczyzno rodzimych geniuszy i mistrzów obrotności! Znów wpadamy w wir absurdu, a wir ten kręci się w takt złotych melodii dyrygenta Owsiaka. Bo jakże inaczej? Powódź serc i portfeli – wszyscy się składamy, a potem odkrywamy, że na końcu tej rzeki jest… no właśnie, Złoty Melon, czy tam Mrówka Cała. A jak wiadomo, mrówki ciężko pracują. Z tym że u nas bardziej nad liczeniem.

Rząd Tuska – nasz nieomylny latarnik na mieliznach polityki – postanowił, że powodzianom pomoże Owsiak. Czemu? Cóż, bo jak się okazuje, powódź bez Owsiaka to jak wesele bez wódki: coś niby się dzieje, ale wszyscy czują, że brakuje najważniejszego elementu. Tylko że tu zamiast biesiadników mamy powodzian, którzy siedzą w błocie i czekają na pomoc.

No i nagle, huk, trąby, fanfary! Owsiak wchodzi na scenę. Z tych złotych melonów, które w cudowny sposób przeskakują z budżetu państwa na konto fundacji, na pomoc potrzebującym trafia… 34%. Reszta? No cóż, pokonanie sepsy nie jest tanie, a rodzinna księgowość też wymaga solidnych nakładów.

Tak, drodzy rodacy, powiedzmy to sobie szczerze: przekręty, jak wino, dojrzewają z czasem. Ale dzisiejsi fachowcy od machlojek już nawet nie udają, że się starają. Po co kombinować, skoro „uśmiechnięci frajerzy” i tak zawsze sypną groszem? Owsiak robi swoje show, a „wykształceni i z dużych ośrodków” Polacy – zahipnotyzowani blaskiem telewizji – z dumą wrzucają do puszek. I proszę, jaka moralna satysfakcja: „Myśmy pomogli powodzianom!”.

Czy ktoś jeszcze pamięta, o co w tym wszystkim chodziło? O powodzian? A może o sepsę? A może po prostu o to, żeby się liczby zgadzały na koncie? W końcu „Złoty Melon” to nie tylko nazwa, to filozofia. Mrówka Cała haruje, Melon rośnie, a gdzieś po drodze giną powodziowe łzy i rachunki. Rodzinny charakter przedsięwzięcia? Owszem, iście rodzinny, bo każdy coś z tego ma. A że koszty? Kto powiedział, że filantropia ma być tania? No, chyba że mówimy o moralności – ta tu wychodzi gratis.

Spokojnie, drodzy współobywatele! W końcu nadejdzie dzień, kiedy wszystkie pieniądze trafią do potrzebujących. To znaczy, jeśli Owsiak nie zatrzyma ich dla odsetek. Ale przecież, to by było niemoralne! A Owsiak, jak wiemy, jest nie tylko mistrzem organizacji, ale i etyki. Więc powodzianie poczekają – bo muszą. A ci z „wielkich ośrodków”? Oni będą patrzeć, klaskać i cieszyć się, że choć raz w roku są moralnymi zwycięzcami.

I tak to trwa. Powódź za powodzią, zbiórka za zbiórką, przekręt za przekrętem. Dopóki są melony, są i złote myśli. I z każdą monetą wrzuconą do puszki można sobie powtarzać: ważne, że teraz żyjemy w uśmiechniętej Polsce.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)