Kiedyś było przepięknie, kiedyś było normalnie

Obrazek użytkownika Ośrodek Myśli Niezawisłej
Kraj

” Cześć to ja — Ewa Kopacz. Jestem tu po to, żeby Was zaprosić na 6 maja, na wielki Marsz Wolności. Zamiast siedzieć przy grillu będziemy maszerować. A wiecie, dlaczego musimy tam być? Po to, żeby w Polsce kolejne długie weekendy były normalne, były serdeczne, były radosne. Będziemy o to walczyć właśnie szóstego. Chcę się tam z wami spotkać, serdecznie zapraszam”.

Po tym dramatycznym apelu byłej pani premier uświadomiłem sobie jaki ten właśnie miniony długi weekend był smutny, nienawistny i nienormalny. Przez cały czas trwania „majówki” coś mnie w duszy uwierało, coś powodowało uczucie niepokoju i lęku, a ja nie potrafiłem zidentyfikować przyczyny tego stanu. Oglądając transmisję z uroczystości „Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej”, myślałem sobie — jakie te obchody są przygnębiająco patetyczne. A gdzie Marek Niedźwiecki w różowych okularach? Gdzie Magda Jehton z różowymi balonikami? Gdzie czekoladowy ptaszek? Aż wreszcie natknąłem się na wyżej wspomniany spot z udziałem pani Ewy Kopacz i w jednej chwili dotarło do mnie, z czego mój stan psychiczny wynikał. A wynikał on — po prostu — ze zwykłej, obywatelskiej troski o „Tenkraj”. W jednej chwili zrozumiałem, że czasy, w których przyszło nam teraz żyć, są nienormalne.

Weźmy na przykład taki program „500+”. Przez 27 lat wiadome było, że w „Tenkraju” nie ma możliwości wprowadzenia żadnego programu prorodzinnego, który znacząco podniósłby jakość życia, ponieważ w budżecie nie ma na to pieniędzy. Taki stan rzeczy obowiązywał wiele lat i był stanem normalnym. Jednak po ostatnich wyborach parlamentarnych uzurpatorzy wprowadzili swój program „500+”. Zrobili to mimo ostrzeżeń wybitnych ekonomistów, intelektualistów i autorytetów moralnych. Na nic zdały się apele o rozwagę i odpowiedzialność za „Tenkraj”, a ostrzegały jednostki najwybitniejsze, choćby takie jak prof. Leszek Balcerowicz. Pan profesor jako jeden z nielicznych może szczycić się tym, że był pracownikiem naukowym znamienitej placówki, jaką był Instytut Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu, więc wie, o czym mówi.
W normalnych czasach program „500+” zrujnowałby budżet, spowodowałby „drugą Grecję”, ale że mamy czasy nienormalne, to budżet spokojnie się spina, gospodarka zasuwa, a program — oprócz wzrostu liczby urodzeń i radykalnego zmniejszenia ubóstwa — spowodował jeszcze spory wzrost konsumpcji detalicznej.

Kolejnym przykładem niech będą Polskie Linie Lotnicze „LOT”.
W 2015 roku, więc czasach jeszcze normalnych, to przedsiębiorstwo przyniosło 327 mln złotych straty i Tuskowa kamaryla chciała je sprzedać komukolwiek, kto dałby w miarę przyzwoite pieniądze, ale liniami nie zainteresował się nawet pies z kulawą nogą. Przyszła zmiana, nastały absurdalne czasy i już w 2016 roku ten sam LOT wygenerował blisko 200 mln złotych zysku. Takie przykłady można by mnożyć — choćby Przewozy Regionalne, które w 2016 roku wypracowały pierwszy zysk od 15 lat. Nastanie obecnych, upośledzonych czasów spowodowało niewytłumaczalną koincydencję — rekordowe zyski Spółek Skarbu Państwa, wyższe dochody z podatków VAT, wzrost PKB et cetera.
Nie jest sytuacją normalną, że 20 największych spółek giełdowych przynosi w 2016 roku trzy razy więcej zysku niż w roku 2015. W normalnych czasach byłoby tak, jak w przypadku lotniska Modlin, którego swego czasu wiceprezesem został Marcin Kierwiński. Za rządów — między innymi — pana Marcina budżet budowy lotniska przekroczony został o 154 mln złotych, a przy okazji tej inwestycji „gdzieś się zapodziały” 34 bańki. I to jest normalna sytuacja w normalnych czasach.

Czasy, w których przyszło nam obecnie żyć, są do tego stopnia nienormalne, że nie wybuchła choć jedna w miarę przyzwoita afera. Co prawda próbowano coś tam rzeźbić przy Bartłomieju Misiewiczu, ale wyszła z tego zwykła, medialna „gównoburza”, a nie żadna afera. A media potrzebują jakieś afery, łakną jej jak kania dżdżu, bo ich sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna. Dziennikarze pewnej telewizji informacyjnej, która kreuje całą prawdę całą dobę, są do tego stopnia zdesperowani, że grzebią już nawet w śmietnikach, by znaleźć cokolwiek, co nadawałoby się na „jedynkę”. Na rynku prasy sytuacja wygląda nie lepiej, bo wolny rynek nagle przestał rozumieć, jak ważna jest „Wyborcza” dla demokracji „Tenkraju” i sprzedaż michnikowej gazety leci na pysk.

Nie wezmę udziału w Marszu Wolności, przyłącze się do protestu w nieco innej formie. Zaplanowałem na sobotę libację alkoholową by zgodnie z kasandrycznymi wizjami opozycyjnych polityków i ekspertów, przepić pieniądze z „500+”, ponieważ wydanie ich na książki, buty czy ubrania dla dzieci nie jest normalne. Jednak myślami będę w stolicy i mocno będę trzymał kciuki za to, by znowu było tak, jak było, czyli — Tusk, dupa i kamieni kupa.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Z jdwóch powodów.

Pominięto prawie całkowicie genialne opinie naszego genialnego GENIUSZA ekonomicznego, którego przemyślenia i prognozy należy możliwie najszerzej rozpowszechniać - na bilbordach autostradowych, na ścianach wieżowców przed kościołami - wszędzie. WSZĘDZIE. W notatce powyżej, napomknięto jedynie o genialnych przestrogach genialnego prof. L. B., co jest właśnie skandalem. Jak można było popełnić tak odrażającą manipulację? Złośliwie okroić jego wypowiedzi! To wręcz niewyobrażalne!

Nieco tylko mniejszym skandalem jest zupełne pominięcie opinii głównego ekonomisty PO, który, niedawno powołany,  już zaprezentował niemal równie genialny plan dla gospodarki Tenkraju, mający polegać na urealnieniu realności przez urealnienie wszystkiego. To także znakomity pomysł, co tam pomysł, niemal genialny PROGRAM dla Tenkraju, który zapewne okaże się równie skuteczny jak w przeszłości, genialny plan genialnego GENIUSZA. 

Wniosek płynący z powyższego tekstu jest jeden. Niestety nie potrafimy właściwie wyeksponować BRYLANTÓW myśli i praktyki ekonomicznej najpierwszych ekonomistów Tenkraju ukrywając tych gigantów intelektu za jednym zdawkowym napomknieniem. Jedynym pozytywem w powyższym skandalicznym tekście jest podkreślenie nienormalności sytuacji dzisiejszej, te jakieś 500+, ta nagonka na biznesmenów twórczo interpretujących przepisy dotyczące podatków VAT, to okropne gmeranie przy wieku emerytalnym, te niby zyski SSP - no to już najgorsze, bo przeciez skoro SSP mają tetraz zyski, a dawniej miały stratę, to przecież ktoś musiał stracić gdy korzytał ze strat owych spółek właśnie. Czy to nie jest jasne i logiczne?. Stracili przecież biznasmeni którzy pozawierali umowy z tymi SSP, a teraz te umowy pozrywano. To przecież też jest skandalem.

Komentarz niniejszy ma na celu nie tylko ocenić tekst powyższy, ale też przestrzec przed niwelowaniem wielkich zasług najgenialniejszych ekonomistów, którym Tenkraj zawdzięcza tak wiele. 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Traczew

#1539205