Jedna z nielicznych polskich komedii, na której płakałem. Pierwsza, na której płakałem nie ze śmiechu, tylko z zażenowania. W tej produkcji zadziałało prawo Murphy'ego: jeśli coś może pójść źle, to pójdzie. I poszło. Wszystko… no, może poza ścieżką muzyczną.
Temat chwytliwy — rodzące się uczucie pomiędzy lewicową aktywistką a prawicowym narodowcem na tle wydarzeń, które kojarzymy z...