Cafe Club i Franz Kutschera

Obrazek użytkownika Anonymous
Historia

[kontynuacja tekstu "Ci, ze "spalonych wsi", i ci, którzy "stali z bronią u nogi"]

 

   24 października 1942 roku wieczorem trzej członkowie PPR - i żołnierze okręgu Warszawa-Miasto GL - wrzucili przez okno wiązkę granatów do restauracji (nur fur Deutsche) Cafe Club na rogu  Al. Jerozolimskich i Nowego Światu w Warszawie. Niemcy przyznali się do kilku rannych. GL strat nie poniosła. W tym samym czasie inne grupy GL zaatakowały również restaurację Mitropa na Dworcu Głównym i drukarnię gadzinówki „Nowy Kurier Warszawski” na ul. Marszałkowskiej.

 

   Była to akcja odwetowa za publiczne powieszenie przez Niemców 50 więźniów Pawiaka 15 października. Powieszono ich w odwecie za działania („stojącego z bronią u nogi”) AK w ramach akcji „Wachlarz”, które okupanci mylnie przypisali komunistom. Po akcji GL niemieckie represje wobec ludności (w tym masowe, publiczne egzekucje) Warszawy uległy nasileniu, trwając aż do zimy 1944 roku…

 

   Ciekawostką jest udział w zamachu na Cafe Club Jerzego Duracza ps. Jurek. Był synem mecenasa Teodora Duracza ps. Profesor, członka KPP od 1918 roku, powiązanego „od zawsze” z wywiadem ojczyzny proletariatu. Podczas okupacji Duracz był szefem Wydziału Informacji PPR-GL, stanowiącego centrum sowieckiej agentury.  Prowadził wewnętrzne dochodzenie po zamordowaniu Marcelego Nowotki. Zginął w 1943 na Pawiaku z rąk  gestapo. Po wojnie został patronem Centralnej Szkoły Prawniczej (tzw. Duraczówki), która stała się kuźnią kadr występujących w procesach politycznych z  lat 1948-1953. I nie tylko.

 

   1 lutego 1944 roku w godzinach porannych dwunastoosobowy oddział AK (krypt. "Agat" = antygestapo) dokonał w Al. Ujazdowskich udanej likwidacji SS-Brigadefuhrera Franza Kutschery. Akcja była poprzedzona długotrwałym rozpoznaniem, uwieńczonym identyfikacją  spowinowaconego z Heinrichem Himmlerem kata Warszawy. Harcerze z Agatu stracili w tej akcji czterech kolegów.

 

   Po zamachu na Kutscherę Niemcy nałożyli na miasto kontrybucję w kwocie 100 milionów złotych i rozstrzelali w pobliżu jego miejsca 100 zakładników. Ale publiczne egzekucje w Warszawie prawie ustały. Aż do wybuchu Powstania Warszawskiego…

 

   Jedną z wielu ciekawostek związanych z zamachem na Kutscherę był udział w nim Marii Stypułkowskiej (Chojeckiej) ps. Kama, przyszłej matki Mirosława Chojeckiego, który w trzydzieści kilka lat później był jednym z pionierów II obiegu wydawniczego w PRL.

 

   Członkowie GL dokonali spektakularnej akcji o wydźwięku propagandowym, nie zadając okupantowi znaczących strat. Żołnierze AK dokonali precyzyjnej likwidacji jednego z najwyższych funkcjonariuszy niemieckiego aparatu represji w Generalnym Gubernatorstwie.

 

   Akcja na Cafe Club doczekała się filmowej apologii już w 1949 roku*. Zamach na Kutscherę dopiero w 10 lat później**.

 

   Ciekawostką jest też to, że  naprawdę dobrym filmie Passendorfera nie pada nawet nazwa organizacji zbrojnej, która zamachu dokonała.

 

Tekst poświęcam pamięci Polaków walczących z bronią w ręku o wolną Polskę.

 

*”Za wami pójdą inni”, reż. Antoni Bohdziewicz.

**Zamach”, reż. Jerzy Passendorfer.  

 

 

  

 

0
Brak głosów

Komentarze

Film "Zamach" Passendorfera obejrzałem po raz pierwszy jako dziecko, w kinie, gdzieś we wczesnych latach 60-tych. Ze wszystkich scen filmu największe wrażenie zrobiła na mnie scena przedstawiająca zdarzenia już po zamachu, na moście Kierbedzia, kiedy to "Sokół" i "Juno", po odwiezieniu ciężko rannych "Lota" i "Cichego" (wtedy nie zwróciłem uwagi na ich pseudonimy), postanowili odstawić samochód do garażu i utknęli na moście w połowie drogi, zablokowani z obu stron przez oddziały niemieckiej żandarmerii. Nie mając wyboru rzucili się z mostu do Wisły, gdzie ostrzeliwani przez Niemców utonęli. Scena ta utkwiła mi w pamięci na resztę życia i powracała w sytuacjach dla mnie dramatycznych ilekroć miałem świadomość tego, że sprawy wokół mnie dzieją się rzeczywiście i nieodwracalnie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#254838

Ja też obejrzałem to jako dziecko.Nie wiem, jak nikt nie wie,co było na moście. Ale - jak by nie było - to było wielkie.
Dziękuję za ten głos.

Vote up!
0
Vote down!
0
#254870

... cześć Chłopaki...
//Film "Zamach" Passendorfera obejrzałem po raz pierwszy jako dziecko //
..............
..no kurczę, to fajne filmy wyświetlała Wam pani przedszkolanka.. :-)))))
Proszę, wybaczcie mi ten -sarkazm .
Prawdopodobnie ogladaliśmy ten film -w tym samym czasie.
Wiesz "T", bardzo często, przejeżdżam przez ten most / dawny Kirbedzia /... mam zajęcia ze studentami w Szpitalu Dzieciątka Jezus - jak jestem na wysokości osi Wisły, przypominam sobie tę scenę !!!
pozdrawiam Was Ziomale,
Marek
ps.
.... możliwe,że to początek - pierdziliwatości ?? :-)))
pss. :-)
TŁ.... mogę wysłać 10* ....dzieki !

Vote up!
0
Vote down!
0
#254901

Coraz mniej osób chce o tym czytać. Szpital Dzieciątka - doktor "Lot" - o ile pamiętam. Tak.To nie bydlę, ani muchołap.
Dzięki, Maruś...

Vote up!
0
Vote down!
0
#254909