Obrońca straconej sprawy

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Najwyraźnkiej Incitatus chce ponownie zasiąść w parlamencie.

Ta "ofiara" niecnej nagonki - obławy wręcz- "miliarder" Czarnecki, to niby skąd się dorobił tych pieniędzy? Każdy powinien sobie odpowiedzieć na to pytanie. Jest rzeczą oczywistą, że to po prostu kolejna bańka finansowa, z której śmietankę sobie spijał, ale właśnie dlatego, że spijał - zaczyna tych miliardów brakować na realizację zobowiązań wobec depozytariuszy. Typowe zjawisko - zneceni korzystnymi oferowanymi "produktami" banków "zdolnego bankowca" - wpłacali owczym pędem swoje oszczędności. Teraz bankier chciałby dokapitalizowania. To skrajna bezczelność. Przejęcie tych "banków" za złotówkę, to w istocie niesamowitej wielkości prezent ze strony rządu (czyli nas wszystkich). Oprócz ułomnego prawa - zdrowy rozsądek nakazuje, by pan Czarnecki oddał to, co się ludziom należy ze swoich zdobyczy. Mógłby sobie zostawić na przeciętne życie Polaka, a wszystko inne oddać ludziom. Ułomne prawo daje mu jednak pozory legalności.

Osobiste dochody właścicieli banków nie mogą polegać na "pobieraniu" pieniędzy z wpłaconych sum przez deponentów. Do dyspozycji może mieć wyłącznie różnicę wynikającą z różnych wskaźników (procentów) kredytów i depozytów (pomniejszoną jeszcze o koszty obsługi). Gdyby taka zasada obowiazywała przy prowadzeniu działalności bankierskiej - wówczas nie dochodziłoby do upadłości tych instytucji i konieczności zrzucania się innych banków (czyli nas wszystkich) dla cwaniaka - oczywiście poprzez bankowy fundusz gwarancyjny.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)