Nepotyzm i utopia, czyli pieniądze na program 500+

Obrazek użytkownika Janusz 40
Idee

Dramatyczne pytanie - skąd pieniądze na program 500 + - zadają (zadawali) najczęsciej ci, którzy te pieniądze w dużej mierze zawłaszczali np. E. Kopacz przydzieliła sobie 400 000 zł. premii, J. Mucha - dała Madonnie 6 000 000 zł. Kraśko - na kontrakcie gwiazdorskim - chyba kilkadziesiąt tys./m-c. To tylko parę przykładow tzw. ciągu na kasę, czyli patologii zżerającej najbardziej szczytne ideały, stawiajacej znak zapytania, czy społeczna służba, to tylko mamienie naiwnego narodku, czy jednak istnieje w rzecywistości?

Nepotyzm jest powszechnym schorzeniem naszej młodej demokracji, do polityki z reguły idą jednostki bezwzględne, których celem są pieniądze łatwiejsze do pozyskania dla posiadajacych władzę. Są całe partie, których istnienie zasadza się na bezwstydnym kupowaniu głosów w zamian za gwarancje utrzymywania kastowych przywilejów (mam na mysli PSL, którego istnienie "wisi" na utrzymywaniu niesprawiedliwego KRUS-u). Zresztą na PSL ciąży sprawa posła Burego, Elewatora i mnóstwa innych familijnych spraw, o których ostatnio mówi prezes Kukiz). Kiedyś, nie bez racji przypisywano W. Pawlakowi interpretację słowa "nepotyzm" - ne po to szedłem do władzy, by nie dać posadki swojakowi.

Można sie śmiać, ale "dojenie" na wszystkie sposoby państwa nie może być tłumaczone historycznymi zaszłościami (zabory, okupacja niemiecka), kiedy "państwo" nie było nasze. Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie informacja, że zwyciężczynią loterii "weź paragon" - została koleżanka organizatorki z MF. To taki sam "przypadek", jak wygrana lususowego samochodu przez panią Grobelną (żonę prezydenta miasta) ufundowanego przez żonę Kulczyka - właścicilki galerii (handlowej - artystycznej) na terenach tanio pozyskanych od miasta.

Temat jest rozległy - inną sprawą jest walka instytucji państwowych (jednostek budżetowych) na etapie konstruowania preliminarza budżetowego; całkowity brak myślenia państwowego; np. Trybunal Konstytucyjny - wydawałoby się, że trzeba zapewnić pieniądze na pensje, a utrzymaniem sprawności budynków mogłyby się zająć ogólne służby techniczne czuwajace nad całością tej państwowej substancji lokalowej. Ale nie, TK potrzebuje jeszcze ogromnych pieniędzy na cele reprezentacyjne, na podróże krajoznawcze do różnych zakątków na świecie itp. To tylko jeden maleńki przykład, a problem jest jak administracja państwowa długa i szeroka.

Ideałem byłoby, by wszelkie państwowe i samorządowe RADY, Trybunały. Sądy Najwyższe, RPO, RPP, Rada Radiofonii i TV - sprawowały swoje zaszczytne funkcje HONOROWO, by o zaszczyt ich sprawowania ubiegali się najbardziej zasłużeni i godni szacunku obywatele państwa, czy lokalnej społeczności, by zasiadali w nich ludzie doświadczeni, o niekwestionowanej pozycji zawodowej i majacy w swoim dorobku m.in. zapewnione dochody, czy pieniądze na swoje utrzymanie. Można jedynie rozmawiać o dietach przysługujących każdemu obywatelowi - np. odbywajacemu podróż słuzbową.

Zdaję sobie doskonale sprawę, iż to co napisałem w powyższym akapicie, to utopia. Ale nie całkowicie wyssana z palca - są na świecie przykłady honorowej pracy w terytorialnych samorządach np. w US. W Anglii bywało, by mieć honor i zasczyt posiadania stopnia pułkownika - trzeba było wystawić własnym sumptem pułk wojska...

Bezwzględnym tępicielem prywaty i nepotyzmu w historii Polski był J. Piłsudski - sam był najlepszym przykładem bezgranicznej i bezinteresownej służby narodowi. Rzecz jest właściwie rozpoznana od wieków - obrazuje to porzekadło "ryba psuje sie od glowy". Jakże trudno jednak coś w tej mierze uzyskać. A wydawałoby się, że bardzo łatwo jest przekonać naród do swojego partyjnego programu poprzez odcięcie się od praktyk nepotyzmu i korupcji. Rzecz wydaje się prosta np. Ustawa "kominowa" ogranicza pułap zarobków w intytucjach państwowych do szesciu średnich krajowych - co do zasady stosują sie do tego prezydent państwa, premier, ministrowie (pomijam fundusze reprezentacyjne). Ale samorządowi dygnitarze nie podlegają tej ustawie i prezydent pipidówki bierze trzy razy więcej od prezydenta państwa. To nie wszystko - Ustawa przewiduje kontrakty menedżerskie; wydawałoby się, że dla wyjątkowego pozyskania specjalisty np. od hodowli ostryg, którego trzeba ściąnąć z Hawajów, ale nie - kontrakty menedżerskie nie sa wyjątkiem - są w spółkach SP regułą, w dodatku nie ma zarysowanego górnego pułapu. Więc "budowniczy" Stadionu Narodowego brał sobie miliony, to samo przyjaciel Tuska (niejaki Kilian jako prezes Orlenu). To zjawisko powszechne; odnosi się wrażenie, że w Warszawce gość biorący miesięcznie mniej niż 40 tysięcy - nie liczy się w "towarzystwie".

Nasuwa się uporczywa myśl, że Drzewiecki (min. sportu) podpisując milionowy kontrakt z owym budowniczym stadionuw wziął "pod stołem" stosowną prowizyjkę. Okazja do takich myśli jest nader częsta w polskiej rzeczywistości, jeżeli się weźmie pod uwagę, iż zazwyczaj prezesami spółek SP zostają osobnicy nie mający większego pojęcia o branży, którą mają zawiadywać, ale są z tzw. partyjnego klucza. Sprawy merytoryczne dzieją się na niższych szczeblach.

"Nie liczy się" - napisałem w czasie teraźniejszym, gdyż nie dostrzegam jeszcze generalnego odwrotu od "dojenia" Polski przez rodzimych pasożytów (że są międzynarodowi, to wiemy i nowy rząd próbuje się z tym uporać).

Są oczywiście w kraju przykłady wlaściwego stosunku do służby państwowej - Mariusz Kamiński zrzekł się odprawy po zwolnieniu go z urzędu przez premiera Tuska. Jarosław Kaczyński zrzekł się pobierania emerytury (mógł połączyć jej pobieranie z poselską dietą). Gdyby upowszechniła się taka szlachetna postawa wsród publicznych osób - Polska byłaby piękniejsza.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (8 głosów)

Komentarze

Większosc tzw biznesmenów lub decydentów po objęciu stołka działa na zasadzie grabi ogrodowych.One zawsze zbierają do siebie nigdy odwrotnia.Tak są zbudowane i tak zostało zbudowane prawo w tym kraju,więc jesli jest okazja to czemu nie.Od nadmiaru główka nie zaboli a i w towarzystwie ma się znaczenia.To wszystko można zmienic i to bardzo szybko,ale czy do tego dojdzie?Od dłuższego czasu Polska stoi milionerami z wyzszej półki.Poczatek produkcji tych kołtunomilionerów datuje się od 1998 roku wtedy to zakładali garnitury w ciemnym kolorze białe skarpetki i do tego adidasy z widocznym logo producenta.Teraz nabrali troszkę ogłady w wyglądzie,ale i tak widać wyszmelcowane mordy botoxem i lakierowane żęby,jak karoseria Fiata 132 z 1991 roku.

Vote up!
6
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#1506964

Macierewicz, Kamiński i wielu innych to państwowcy, w odróżnieniu od PO-sitwy, która nepotyzm uczyniła fundamentem swego działania obok korupcji...teraz wszystkie PO-mysły ( jak ten z przebiciem oferty na 500plus) to tylko pic i fotomontaż...dobrze,że Polacy już o tym wiedzą...

Vote up!
5
Vote down!
0

Yagon 12

#1506989

zwłaszcza ,że nad jej konstrukcją pracowano usilnie dziesiątki lat! Suweren demokracji- naród ma niewiele do powiedzenia, bo w jego imieniu sejm kontrolują koterie partyjne. To nie obywatel, nie jego dobro jest w tym układzie najważniejsze, ale interesy partyjne, partyjne fuzje, słupki poparcia, obietnice, które " ciemny lud,  w okolicach wyborów, na pewno kupi! A przecież lwia część społeczeństwa polskiego nie należy do żadnej partii, zatem dlaczego w ich imieniu ma decydować partia, która ma 30-40% poparcia? Jak długo jeszcze będziemy oglądali partyjne ' "nawalanki', dzielenie Polaków, szczucie jednych na drugich? Janusz 40 pisze o korupcyjnych powiązaniach, ludzi tzw " władzy ", lecz gorszym wydaje mi się płynąca z tego demoralizacja społeczna przekładająca się na amoralne przyzwalanie czy obojętność wobec powyższych ' zjawisk "!  W efekcie Polacy stronią od polityki, polityków, zrzekają się  obywatelskich praw dochodzenia swoich racji, bo " na układy nie ma rady". To wymierne straty, których nie da się odrobić przez lata! Mało tego, w tym klimacie wychowały się i wychowują kolejne generacje Polaków. Z czym i kim mają się identyfikować skoro moralna zgnilizna i deprawacja to doświadczenie, które w teoretycznym państwie mają już nawet dzieci!

Vote up!
2
Vote down!
0

mika54

#1507004

W ciagu ostatnich 27 lat zrobiono z tego norme... 

Drobny przyklad: dlaczego w Polsce budowa kilometra autostrady kosztuje 30% wiecej niz w Niemczech (przy zarobkach mniejszych o 70%)? Pieniadze z budzetu wyprowadza sie (takze i dzisiaj - moze mniej bezczelnie, niz za rzadow PO - ale ciagle w ten sam sposob): w majestacie prawa. Kazda czynnosc urzednicza wymaga wielu analiz, ekspertyz, orzeczen, podejmowania decyzji - a jak juz powstanie dany projekt... najczesciej nadaje sie do remontu, a winnych nie ma, bo przeciez sa w papierach wszelkie mozliwe ekspertyzy... tylko winnych nie ma.

Reformy panstwa winny isc w kilku kierunkach:

-po pierwsze: kazda decyzja musi miec "ojca" czyli osobe odpowiedzialna, ktora odpowiada nie tylko stanowiskiem, ale i swoim majatkiem (przeciez kazdy przedsiebiorca odpowiada swoim majatkiem za podejmowane decyzje - wiec dlaczego urzednik nie?)

-po drugie: kazda zlotowka wydana z budzetu musi byc obejrzana dokladnie z kazdej strony (niedosciglym wzorem powinna byc Margareth Tatcher). 

- po trzecie: obywatel sam wie najlepiej, jakie ma potrzeby, w zwiazku z czym jaki jest sens placenia podatkow i skladek ZUS  przez osoby zarabiajace ponizej minimum socjalnego (na czlonka rodziny) - skoro i tak otrzymuja roznego rodzaju pomoc i doplaty (pochodzace... z ich podatkow). 

Oczywiscie sluszne i bezwzglednie konieczne jest tez ograniczenie budzetow i plac roznego rodzaju "rzecznikom praw", "gabinetom politycznym", doradcom ,ekspertom itd. Po prostu: jesli zatrudnimy na danym stanowisku fachowca - to nie potrzebuje on ekspertow i rzeczoznawcow - sam jest w stanie podejmowac decyzje... jezeli zatrudnimy polityka - "musi" on stworzyc "gabinet polityczny",zatrudnic doradcow i ekspertow oraz zasiegac rad niezaleznych rzeczoznawcow... wszystko za panstwowe pieniadze w majestacie prawa.

Vote up!
2
Vote down!
0

mikolaj

#1507015