Prostytucja

Obrazek użytkownika dratwa3
Idee

Prostytucja, jak i złodziejstwo, istnieje od zawsze. I tak jak złodziejstwa, również i prostytucji nie da się wyeliminować z naszej rzeczywistości. Możemy ją jednak, a nawet powinniśmy, do minimum ograniczać.

Prostytucja kwitnie tylko dzięki zapotrzebowaniu na nią. A zapotrzebowanie wynika w dużym stopniu z nieuporządkowanej sfery intymnej w związkach małżeńskich. Nieuporządkowanie zaś często jest konsekwencją braku wiedzy.

 

Swego czasu gościłem znajome małżeństwo, stając się przypadkowo powiernikem ich problemu. Od jakiegoś czasu mieli swoje "ciche dni". Sytuacja była patowa, bo obydwoje byli zbuntowani. Ona zarzekała się, że nie pójdzie z nim do łóżka, bo on materialnie przestał troszczyć się o dom. On przysięgał, że nie będzie łożył na dom, dopóki ona nie zacznie z nim sypiać.

Powiedziałem im wówczas, co o tym myślę. Że, gdy dwoje kochających się ludzi zapragnie szczególnej bliskości, zamykają chałupę od wewnątrz, wyrzucają klucz przez okno, biorą się za ręce i wzajemnie cieszą się swoją obecnością. Czas dla nich się zatrzymuje, a świat zewnętrzny przestaje istnieć.

Troska o wspólny dom jest ich bezwarunkowym obowiązkiem. A jeśli bezwarunkowym, nie powinna stać się elementem przetargu w sprawach łóżkowych. Handel taki skutkuje przemianą miłości małżeńskiej w małżeńską prostytucję.

Bo czym różni się od prostytutki taka żona, która każe mężowi pracować na łóżko? Chyba tylko tym, że prostytutka bierze w złotówkach, a żona w trzepaniu dywanów i wynoszeniu śmieci. Czym różni się taki mąż od klienta prostytutki? Chyba tylko tym, że klient prostytutce płaci w złotówkach, a taki mąż płaci żonie trzepaniem dywanów i wynoszeniem śmieci.

Cechą charakterystyczną prostytucji małżeńskiej jest to, że on, już spełniony, staje się ponownie wredny jak przed łóżkiem, ona zaś rozczarowana, bo przecież inaczej odtąd miało już być.

Nie mogło być inaczej. Bo to nie było spotkanie dwojga kochających się osób. To było spotkanie biznesowe.

 

dratwa3

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Sam diabeł nimi wtedy kieruje

Modlitwa sprawia że duch się budzi

Wtedy w jedności jest dwoje ludzi

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1495293

Gdzieś czytałem, że dużo rzadziej rozwodzą się małżeństwa, które się modlą, od tych, które od modlitwy się dystansują.

A w małżeństwach, które się modlą wspólnie, odsetek rozwodów jest bardzo niewielki.

 

Serdecznie pozdrawiam.                                                                                                                                                dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1495321

"Prostytucja kwitnie tylko dzięki zapotrzebowaniu na nią."

Kolejne twierdzenia, po koledze miarka(ostatnia notka), które wzbudzają mój niepokój. Jest to albo nieszczęśliwe postawienie sprawy pod tezę, albo.. rozmijanie się z prawdą. Już użycie zwrotu "kwitnie" wydaje mi się nie na miejscu.

Na myśl, w porównaniu, ciśnie się gnijąca, smierdząca padlina i uwagi obserwatora o kwitnięciu kultur robactwa na niej.

Bardziej już odpowiednie słowo to - prosperuje. Kwitnienie dotyczy kwiatu i stąd zostało zapożyczone dla innych sfer i zdarzeń, ale dalej odnosi się chyba do wydarzeń pozytywnych. Możliwe, że sie czepiam, możliwe, że już nawet okreslenia typu "kwitnie" można używać przy określaniu spraw ciemnych, przestępczych, niegodnych.

 

Na twierdzeniu o odwieczności i niezmienności, po wsze czasy, prostytucji i złodziejstwa opiera się każdy sutener i paser.

Zabiegając, aby własnie tak było. Rozgrzeszając się tym jednocześnie.

Myśląc o tym czas jakiś, uważam, że tak prostytucję, jak złodziejstwo można zminimalizować znacznie. Mając na myśli znacznie, mówię o promilu tego, z czym mamy do czynienia obecnie. Oczywiście jeśli z 500.000.000 prostytutek, uda nam się zejść do 5.000, zwolennicy prawdziwości powyższego twierdzenia, zawsze będą mogli, z satysfakcją i wrodzoną im zgryźliwością chełpić się, że mieli rację. Jednak 50, 100 lat właściwej kuracji mogłoby zadać kłam ich twierdzeniu. Albo nie. Napewno zmarginalizować zagadnienie i sprowadzić do bardzo dobrze opłacanych, nielicznych, wysokospecjalistycznych pań i panów, którzy po to się jednak urodzili. To by była taka nasza nowa wymówka, żeby dalej nie drążyć tematu, jak to było naprawdę.

 

Pierwszym powodem prostytucji jest bieda - nędza. 1/3

Drugim powodem jest upadek moralny. Nie tylko chodzi o apostazję, upadek w sensie braku wiary. Chodzi o zwykły upadek moralny, realizowany przy pomocy szkoły i środków masowego przekazu, oraz upadłe ideologie, które temu służą. 1/3

Bezpośrednie działania kryminalne - przestępstwa, często ciężkie, osób trzecich. 1/3

 

Najprostszym na pierwszy rzut oka, wydaje się, powód trzeci, ale czy rzeczywiście?

Moim zdaniem jest najprostrzy, ale to go nie czyni prostym! Może pomińmy w tej chwili kryminalne działania państwa niemieckiego, jak doskonale wiemy, oni zawsze mieli i mają problemy z kompasem moralnym, czy też poprawnością. Trzeba być Niemcem, lub Holendrem, aby legalizować kryminał, w celu czerpania działki od przestępstw ciężkich.

Niestety nawet u nas, gdzie same przepisy uważam za nie najgorsze - rozdzielenie prawa do dysponowania własnym ciałem, od czerpania korzyści przez osoby trzecie, jest to prawo martwe.

Prawda jest taka, że jednostki państwa, zobligowane, czy wręcz powołane do walki z tym kryminałem, nie tylko nie osiągają postawionych celów, ale stanowią kolejnego pośrednika do opłacenia z nierządu, za nieprzystępowanie do czynności służbowych. Defacto należą do tych struktur kryminalnych, szczycąc się jednocześnie posiadaniem "blachy", co czyni ich bezkarnymi. Miast wyłapać robactwo, są na ich żołdzie i ich chronią, przed konkurencją i sprawiedliwymi. Mógłbym tu rozwijać, jak to sie dzieje, ale po co. Tak po prostu jest, wiele osób o tym wie. Oni też często się powołują na powyższe sentencje, o tym co było, jest i będzie.

Jak widać nawet ten trzeci powód, najprostszy, nie jest taki prosty do rozwiązania. Jest inna sentencja, która stara sie to tłumaczyć, o policjancie, złodzieju i prostytutce, że to trzy strony tego samego medalu. Uważam, że niesłusznie.

 

Kolejnym, już trochę trudniejszym do wyeliminowania powodem jest bieda. Nie jest już chyba, w tej chwili, dla nikogo tajemnicą, że władcy świata uznali, że zwykli ludzie, w swej masie, są zbyt majętni. Wszystkie wskaźniki to obrazują. Kumulacja kapitału w rękach 1% władców i nędza 99%. Odwrócenie tych trendów, czy choć próba ich odwrócenia wymagałaby herkulesa. Mam na myśli w skali kraju. O zbawianiu świata można zapomnieć. To by musiał być król, nad króle! Tytan!

Nie twierdzę, że się taki nie urodzi, albo już urodził, ale jakoś go nie widzę na horyzoncie zdarzeń.

 

Najgorzej jest z powodem drugim. Wydaje się być niematerialnym, więc wydaje sie być "tani", ale to tylko pozory. Złym ludziom zajęło wiele dziesięcioleci zniszczenie ducha, moralności, społeczeństw i cywilizacji, na co łożyli nie małe środki i łożą nadal.

Odkręcenie tego procesu, o ile ktoś w ogóle zacznie, potrwa dziesiątki lat, jeśli nie setki.

 

Co nie znaczy, że nic poradzić nie można i należy bezradnie patrzeć na postępującą katastrofę. Już sama obława na policję, może przynieść poprawę o 30%. Tylko kto ma łapać policjantów?

 

Należałoby chyba jeszcze poruszyć kwestię ofiar. W takich dyskusjach, kwestia często pomijana.

Są, jak sądzę, trzy rodzaje ofiar.

Ofiary potencjalne. Dziewczynki, nastolatki. Nie są jeszcze prostytutkami, ale się je do tego przygotowuje. Zaczyna się czasami w wielu 12lat.

Ofiary skróconych procedur szkoleniowych, przez co siłowych. Są to zazwyczaj ofiary gwałtów i handlu żywym towarem, ujeżdżane na siłę. Bite maltretowane, dopóki nie ulegną.

Trzecia grupa są to osoby, które jakby podlegają "syndromowi sztokholmskiemu". Z jednej strony twierdzą, że dokonały same tego wyboru (rzadko prawda, patrz pierwszy typ ofiar, to kiedyś były one), z drugiej strony twierdzą, że to ich życie i niewyobrażają sobie innego.

To jest, wydaje mi się, dosć proste do wytłumaczenia, z psychologicznego punktu widzenia. One po prostu nie znają innego życia. Wdepnęły w to gówno w wieku 15lat, zagłębiały się w nim przez 10-20lat. Nie mają innych doświadczeń, innego życia.

Nie jest prosto, tak jak sie niektorym wydaje, wyrwać sie z tego kręgu. Często ludziom, wydaje się, że wystarczy przestać. Tymczasem przypomina to raczej wyjście z narkomanii. Trzeba życie zaczynać od nowa, od zera. Bywa, że wiąże się to z niebezpieczną ucieczką i brakiem środków do życia - tego niby nowego. Część wraca.

Nie mówiąc o tym jak to pierze beret. Często słyszałem piramidalne bzdury, wypowiadających sie osób, bez bladego pojęcia, a formułujących opinie, czy udzielający "złotych rad" w oparciu o swoje, całkiem inne doświadczenia życiowe, przy zerowym oparciu w realiach osoby, której radzono. Dwa światy, ale radzono ambitnie. Tzn mam tu na myśli kobiety radzące.

Mężczyźni też mają momenty "złotych rad". Syndrom "księdza". Zawsze po, nigdy przed.

 

Tak więc, to dlatego "kwitnie". Kwestia tzw "rynku", to jest osobna kwestia. Oczywiście żona, urządzająca bzdurne posty mężowi, podnosi ryzyko niewierności, w tym moźe komercyjnej lub rozwodu w oparciu o romans.

Na wszelki wypadek napiszę, że wiem, iż autor pisze raczej, o przynoszeniu zasad komercyjnych do domu, niż o problemie w szerszym aspekcie.

Też można rozpatrywać na dwa sposoby. Można powiedzieć, że to wpływ wymienionego powodu drugiego, można też powiedzieć, że to atawizm z przynoszeniem mamuta. W tym drugim przypadku, skoro żona wyznacza takie standardy i stosuje atawizm, to może on też powinien go zastosować?

Chyba, że jest większa, to może być ciężko.

 

 

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1495315

„Już użycie zwrotu "kwitnie" wydaje mi się nie na miejscu.”

Przyjmuję. Miało być „ma się dobrze”.

„Na twierdzeniu o odwieczności i niezmienności, po wsze czasy, prostytucji i złodziejstwa opiera się każdy sutener i paser. Zabiegając, aby własnie tak było. Rozgrzeszając się tym jednocześnie.”

Pewnie tak. Ale to nie przeczy temu, że złodziejstwo i prostytucja istnieje od zawsze.

Też uważam, o czym zresztą wspomniałem, że tak prostytucję, jak i złodziejstwo, można znacznie ograniczyć.

Wyróżniasz trzy powody prostytucji. Warto przy tym zaznaczyć, że nie wszystkie trzy muszą zaistnieć jednocześnie. I, że tylko bieda i upadek moralny z tych trzech wiążą się z jakimś wyborem. Bo bezpośrednie działania kryminalne są jednak środkiem przymusu.

Uważam, że zbyt wiele przypadłości usprawiedliwia się biedą. Na pewno jest ona ważnym czynnikiem, lecz nie decydującym. Bywały czasy większej biedy, a jednocześnie mniejszego upadku. W Niemczech raczej nie dostrzega się biedy, a prostytucja „ma się dobrze”.
Za główny powód prostytucji uważam wymieniony przez Ciebie upadek moralny. Dla którego bieda bywa dobrą pożywką.

Być może, że opisywany przeze mnie przypadek to atawizm z przynoszeniem mamuta, nie jest on jednak w świecie taki wyjątkowy. Przypadłość tą rozpatruję w kategorii przysięgi małżeńskiej. Czyli miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej. Miłości bezinteresownej. Która albo jest, albo, której trzeba się nauczyć. Którą deformuje właśnie postawa zasługiwania na miłość i nagradzanie za tą zasługę cukierkiem.

"...skoro żona wyznacza takie standardy i stosuje atawizm, to może on też powinien go zastosować?"

Obawiam się, że to właśnie, czyli bunt, może być czynnikiem rodzącym zapotrzebowanie na prostytucję.

Uważam, że już demaskowanie i negowanie takich postaw zabiera komfort trwania w starych nawykach. Reszta jest kwestią czasu.

dratwa3

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1495325

Będę się upierał, że wszystkie trzy występują jednocześnie. Możesz się upierać przy swoim, że nie. Tylko ile to jest procent, gdy występują tylko dwa? 15%

One się przeplatają. Zamożna osoba nie podejmuje tego typu zajęć, chyba że na drodze kryminalnego przymusu. Zostaje niewolnikiem.

Osoby o wysokim morale, też nie. Woli jeść przysłowiowy szczaw i mirabelki. Więc drugi też jest zawsze obecny.

Trzeci, tzn kryminalny tyczy 95%.

Więc jak nie, jak tak? Będziemy się zajmować wyjątkami? 5cioma procentami?

 

Naprzykład, dziewczyna pochodząca z bogatej rodziny, zniszczonym morale i konflikcie z rodzicami, może zacząć sie w to "bawić". Została zdeprawowana i oszukana, na "dobrą zabawę". Jest kwestią krótkiego czasu, gdy przestaje ją to "bawić", ale już kryminaliści nie pozwolą, żeby przestała, albo ich wsypała. Dalej jest zamożna, czy jest niezamożną niewolnicą, a rodzice nawet nie wiedzą gdzie jest?

Element kryminalne jest zawsze. Element zamożności, jeśli nawet istnieje, jest niwelowany w dół. Element amoralności, jest czynnikiem sprzyjającym, moralność jest brutalnie rugowana, przez czynnik kryminalny.

To się zazębia Dratwa. Oni wiedzą jak to działa. To jest machina, przemysł.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1495454

Chyba mamy mijankę. Stąd ta różnica zdań. Gdy spojrzeć na prostytucję już jako na "dział gospodarki", zupełnie się z Tobą zgadzam. Te trzy elementy się wzajemnie wspierają.

Celowałem jednak w zrozumieniu przyczyn prowadzących do prostytucji. ( Z planowanego komentarza pod notką Miarki wyszedł mi nowy wątek, więc zdecydowałem się poruszyć go oddzielnie).

Uważam, że cały proces zaczyna się od kryzysu wartości. Bieda jest tylko czynnikiem sprzyjającym przy dokonywaniu dalszych złych wyborów. Bieda sama w sobie nie jest ani zła, ani dobra. Bieda dotykająca człowieka moralnie uformowanego, hartuje go jeszcze bardziej. Zaś bieda dotykająca człowieka z krzywym kręgosłupem moralnym, jeszcze mocniej go pochyla. Sam zresztą mówisz, że osoba o wysokim morale "woli jeść przysłowiowy szczaw i mirabelki". Bieda tak naprawdę jest czasem próby.

Myślę, że trzeci element, tzn. kryminalny, pojawia się zazwyczaj, gdy osoba decydująca się na prostytucję pojawia się już na "rynku pracy".

Oddzielnym wątkiem są dramaty osób, które od samego początku, wbrew ich woli, psychiczną lub fizyczną przemocą kierowane są na tą drogę.

Serdecznie pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1495493

O ile dobrze rozumiem, różnica zdań wynika z tego, że Ty uważasz "brak kręgosłupa moralnego" za matkę problemu. Ja wskazuje trzy filary i uważam, że są równie istotne, że nie można wskazać kluczowego, w problemie. Do tego wskazałem/wykazałem, że eliminacja czynnika "demoralizacji", jest najtrudniejsza. Najkosztowniejsza i najdłużej trwa, o ile nie chce się wprowadzać metod totalitarnych.

Trójka przyczyn, Dratwa. Znowu próbujesz obronić tezę, że "morale" rules alles! Bieda jest zła. Dlaczego uważasz, że nie?

Mniejsza. Obroń twierdzenie o "morale", przy ewidentnej korelacji prostytucji, do stanu zamożności społecznej. Co, biedni są amoralni, a moralni są zamożni? Prędzej odwrotnie..

Nie obronisz.

Również mylisz się co do "pojawiania" sie czynnika kryminalnego. Czynnik kryminalny jest obecny od początku. Można co najwyżej deliberować, nad jego przejawami i siłą oddziaływania.

 

PS

Eliminacja kryminalistów i biedy, w dół o 70%

Odnowa morale społecznego, w dół o 30%

Chodzi o skuteczność, czy o co? Mnie o skuteczność i ratowanie ofiar, zanim przestępstwo się wydarzy i jego następstwa.

Zwróć uwagę, nie bagatelizuje, tego co robią z głowami ludzi. Nie, nie uważam, że należy to ignorować. Jednak warto zaatakować najpierw cele prostsze i dające skuteczność. Potem/w trakcie, możemy rozwikływać kwestię upadku moralnego i podnosić z niego ludzi.

To są wymierne liczby, Dratwa, straty w ludziach. Sto tysiecy ludzi/kobiet, dwieście tysięcy, milion. Ale możemy siedzieć przy ognisku i ubolewać nad upadkiem obyczajów.

-----------------------------------

Tego się i tak nie da już uratować. Problem klasycznej prostytucji, w rozumieniu rzymskim odchodzi. Teraz będziemy mieli do czynienia z niewolnictwem sensu stricto i co gorsza, będziemy mieć większe problemy. Problemy z przetrwaniem. Pięć lat. Zobaczysz co się będzie działo, w tej całej "europie" za pięć lat. Dla nas, albo nastąpi odnowa, albo zagłada.

Problemy moralne Ci się rozwiążą. Każda kurwa moralna, zostanie już sprzedana, zostaną same Wandy i trzeba będzie ich czynnie bronić, żeby ich też nie sprzedali w hurcie. Będą chcieli. Sprawy co jest kryminałem, a co nie, też Ci się uproszczą wtedy.

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1495634

„...eliminacja czynnika "demoralizacji", jest najtrudniejsza. Najkosztowniejsza i najdłużej trwa, o ile nie chce się wprowadzać metod totalitarnych.”

Też tak uważam.

Nie powiedziałem, że bieda nie ma wpływu na zaistnienie prostytucji. Próbowałem tylko wykazać, że nie jest niezależnym czynnikiem, biorącym udział w tym procesie. Że, żeby bieda pojawiła się jako drugi czynnik, musi pojawić się najpierw czynnik pierwszy, czyli kryzys wartości. W innym przypadku, bez kryzysu wartości, czynnik biedy samoistnie nie zadziała.

Z bagna wychodzi się tą samą drogą. Czyli od końca. Na początek więc eliminowanie czynnika kryminalnego. Później, o ile istnieje, czynnik biedy. Ostatecznie powrót do świata wartości.

Czasami słyszę o młodych dziewczynach, które wchodzą na drogę prostytucji, by w ten sposób zarobić na modne ciuchy, czy drogie kosmetyki. Warto byłoby ustalić, czy brak modnych ciuchów i drogich kosmetyków to już bieda, czy jeszcze niedostatek.

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1495662

Pewnie,że są i takie, odnoszę się do Twojego ostatniego zdania, ale są i takie co uczciwie pracują, żyją po ludzku  i mogą mieć swoje zdanie, mogą ponieważ wolno im, ponieważ nie ma takiej opcji, żeby zamykać komuś usta, żeby cenzurować, tak było za komuny, ale to się nie wrati. Widzisz, ja na przykład nie muszę się kryć czy chować ze swoimi odczuciami, mówię, co myślę, nikomu krzywdy nie robię, to mnie skrzywdzono stekiem bredni i pomówień, a choćby na tym portalu, palcem nie wskazuję, bo i tak wszyscy wiedzą o co chodzi.

Proszę o więcej wyrozumiałości, więcej tolerancji, bo ja i tak będę komentować u kogo chcę i zawsze będę mówić co uważam, nie ma w tym absolutnie ani nic złego, ani podejrzanego, a z prostytucją to już naprawdę najmniej ma to wspólnego.

Pozdrawiam Dratwo

ps

myślę, ze dobrze odczytalam Twój przekaz

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.

 

#1495666

Czuję się trochę zakłopotany. Bo kiedy znam istotę swojej winy, staram się w jakiś sposób to naprawić.

Choć NP są moim „macierzystym” portalem i zazwyczaj tylko tutaj zaglądam, zbyt rzadko jednak tu bywam, skoro nie znam tej bolesnej dla Ciebie sytuacji.

Ostatnie zdanie mego komentarza dotyczy usprawiedliwiania głupoty biedą. W niedostatku bieda staje się głównym orężem w usprawiedliwianiu głupoty. W dostatku na usprawiedliwienie głupoty używa się innych narzędzi: żona może czuć się osamotniona, mąż może czuć się niedoceniony, chałupa może być pusta i zimna ...

Uwierz mi, nie było moim celem sprawienie Ci przykrości.

Ciepło pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1495673