Zbrodnie neo-liberalnego eksperymentu…

800 000 dzieci w naszym kraju nie je obiadu i innych posiłków jak ich rówieśnicy. Szokujące dane o skali głodu wśród dzieci w wieku szkolnym w wieku 6-12 lat, po 23 latach od czasu odzyskania tzw. niepodległości wskazują, że neo-liberalny eksperyment, zapoczątkowany przez gdańskich liberałów –aferałów dobiega swojego tragicznego dla narodu finału. Historia bowiem zatoczyła koło z chwilą wyboru na premiera Donalda Tuska – kolejnego z palety „aferałów”, którego jedyną polityką gospodarczą była i jest masowa wyprzedaż polskiego majątku. A właściwie już tylko tego, co z tego majątku pozostało. A więc praktycznie już tylko ziemi…

Historia zna podobnych do Tuska, Bieleckiego, Lewandowskiego ideologów, którzy narzucając społeczeństwom chorą ideologię, finalnie doprowadzili narody do klęski głodu. I choć skala obecnej klęski jest nieporównywalna z tym, do czego doprowadził Stalin na terenie dzisiejszej Ukrainy w latach 1932-1933, to trzeba zwrócić uwagę, że od tego czasu minęło 80 lat, a dzisiejsza Polska jest ponoć 20 gospodarką świata, a szóstą w Europie. Według nachalnej propagandy, wyrażanej m.in. w corocznych orędziach prezydenta Komorowskiego: Polska, jako członek Unii Europejskiej „wróciła na pozycję liczącą się w świecie” i jest krajem „o trwałym wzroście gospodarczym budującym podstawy naszego dobrobytu”…

Zza tej kurtyny oficjalnej propagandy wyziera jednak rozszerzająca się bieda, a niekiedy już nędza, gwałtownie rosnące bezrobocie i brak jakichkolwiek perspektyw dla młodego pokolenia. Bo pokolenie, które doprowadziło do upadku komuny –nie dość, że zostało perfidnie oszukane – to jest już pokoleniem straconym.

Przyczyną klęski głodu na Ukrainie w latach 1932-33 była w pierwszym rzędzie przymusowa kolektywizacja rolnictwa, która spowodowała chaos na wsi: niszczenie przez aktywistów dobytku chłopów, wyprzedawanie i zarzynanie koni w obawie przed ich konfiskatą, powstrzymywanie się od prac polowych. Nastąpiła fala migracji głodowych, a w wyniku głodu zginęła znacząca część populacji Ukrainy a wiele wsi po prostu wymarło. Eksperyment neo-liberałów, polegający na de facto przymusowej prywatyzacji, gdzie dla osiągnięcia tego celu doprowadzano i nadal doprowadza się przedsiębiorstwa, a nawet całe gałęzie przemysłu do stanu bankructwa, by je potem za grosze sprzedać - nie różni się zbyt wiele od rabunkowej koletywizacji za Józefa Stalina. Efektem neo-liberalnej, rabunkowej gospodarki są 2 miliony 300 tysięcy bezrobotnych, wśród których tylko 300 tysięcy osób ma prawo do zasiłku ! Gdy do tego dodamy ponad dwa miliony osób, którzy przed klęską głodu uciekli zagranicę z kraju „budującego dobrobyt” - obrazuje to skalę kataklizmu, do jakiego doprowadził neo-liberalny eksperyment przymusowej „prywatyzacji”. Jeśli podam, że w czasach „wielkiego głodu” na Ukrainie zmarło z głodu (wg. różnych szacunków) od 3,3 do 6-7 milionów ludzi, nie mających wtedy takich możliwości ucieczki przed głodem, jak dzisiaj - to ponad 4 miliony Polaków, którzy nie mogą znaleźć żadnej pracy w Polsce jest prawdziwym kataklizmem.

Rządy Bieleckiego żelazną klamrą spina Donald Tusk, którego najnowszym „sukcesem” jest przekroczenie w styczniu br. bariery 22 procent bezrobocia w województwie warmińsko-mazurskim. Czy zaskakuje, że to województwo pustoszeje ? Czy zaskakuje, że w tym eksperymentalnym kraju nie rodzą się dzieci ? Co gorsza – warmińsko-mazurskie wcale nie jest liderem, pośród wyludniających się województw ! Rekordzistą na mapie wyludniających się regionów jest Śląsk , który w niespełna dekadę stracił 112,5 tys. mieszkańców. Wiceliderem rankingu wyludniających się województw jest łódzkie. Główny powód jest ten sam co na Śląsku: znacznie więcej jest tu zgonów niż urodzeń dzieci oraz emigracja. Po upadku łódzkiego przemysłu włókienniczego wiele młodych osób przeniosło się na stałe na prawdziwe Wyspy, uciekając z „zielonej wyspy” przed zbrodniczym eksperymentem „aferałów” i kawiorowej lewicy…

30-sto procentowe bezrobocie młodego, kolejnego straconego pokolenia w Polsce to czołówka europejska. Ale to hańba narodowa. Wprowadzone przez zbrodniczy system i sejmową „maszynkę do głosowania” uelastycznienie czasu pracy pogłębi jeszcze bezrobocie w Polsce, choć Tusk obiecał w tym roku 400 tys. nowych miejsc pracy. Jak mówią – w Wielkiej Brytanii. Żywność w czasach wielkiego głodu można było kupić w tzw. torgsinach : za walutę, złoto, srebro lub inne kosztowności. W czasach naszego neo-liberalnego eksperymentu, jak grzyby po deszczu powstają lombardy, gdzie gwałtownie ubożejące społeczeństwo oddaje kosztowności, by przeżyć w kraju Tuska. Jeszcze pod koniec 2010 r. było ich w Polsce 10 tys. Dziś jest ich już ok. 15 tys. Najwięcej ich powstaje w miastach mających od 20 do 100 tys. mieszkańców i w mniej zamożnych dzielnicach dużych miast. Np. w Warszawie zagłębiem takich punktów jest Praga-Północ, ale wiele nowych wyrasta nawet w centrum - w Al. Jerozolimskich, przy ul. Marszałkowskiej, Jana Pawła czy Puławskiej.

Bo jedyna różnica między wielkim głodem na Ukrainie a nadciągającym wielkim głodem w III RP jest to, że przymusowa kolektywizacja najbardziej odbiła się na mieszkańcach wsi, gdy przymusowa prywatyzacja na mieszkańcach miast. Ale nadciągający głód i depopulacja Polski to nie jedyne efekty zbrodniczego eksperymentu na Polsce i na Polakach. I o tym trzeba pisać i krzyczeć !