Prorocy katastrof i kataklizmów w Republice Futbolowej

Donald Tusk, który obiecał Polakom same cudy, dziś robi za proroka kataklizmów, informując codziennie gdzie fala powodziowa uderzy, kogo zaleje i kiedy to nastąpi. Jednak każdy lekko rozgarnięty wie, że woda płynie tam gdzie niżej, więc wiadomo, że wezbrane wody Wisły i Odry, kierując się ku morzu – niszczyć będą kolejne rejony, wsie i miasta sąsiadujące z rzekami – aż nie dotrą do morza.

Bez proroka Tuska - którego cudowna moc nie jest w stanie zatrzymać kataklizmu tak, jak nie zdołała sprawić gospodarczego cudu – Polacy doskonale wiedzą, że będzie jeszcze gorzej, choć Tusk nie tak dawno obiecał, że ma być lepiej. Jakoś dziwnie, o tym już nie mówi…

Nie tak też dawne zadowolenie Ministerstwa Propagandy Geniusza Kaszub, że katastrofę, za którą odpowiedzialny jest rząd przykryje kolejna katastrofa a dla ukrycia afery najlepsza jest nowa katastrofa, którą potem przykryje kataklizm - zmusza do zastanowienia się, czy aby Geniusz Kaszub wraz ze swoją Platformą i kandydatem na Prezydenta – nie są największym przekleństwem Polski po 1990 roku?!

Wprawdzie próba przekształcenia Polski w Futbolową Republikę, z „Orlikiem” w każdej gminie i basenami przy autostradach, była na tyle kusząca i atrakcyjna, że spora część Narodu dała się nabrać na obiecującego cudy czarodzieja. Jednak z tych zapowiedzi cudów, dziś już tylko pozostały budzące grozę i rozpacz „baseny” – efekt wycofania się Tuska z projektów hydrologicznych na rzecz propagandowych obiektów, przy których Premier a także znani z afery hazardowej Miro i Grzechu, mogli w świetle kamer TVN-u przeciąć wstęgę i kopnąć piłkę – udowodniając społeczeństwu, jacy są nowocześni.

Wygląda na to, że próba Tuska i jego dryfującej na falach wezbranych rzek Platformy, wejścia w rewir cudów -zastrzeżony dla Pana Boga, jest i będzie ukarana. Ta kara spotkała wielu przywódców, którzy obiecywali raj na ziemi, a zostawiali płacz i spustoszoną ziemię. Polska nie podniesie się tak łatwo z tego kataklizmu, który wydawał się, że przykryje katastrofę samolotu Tu-154 z Prezydentem i 95 osobami na pokładzie. Powódź i katastrofa samolotu TU-154 odsłoniły bowiem rozmiar upadku Polski, po niespełna 3-ch latach rządu Donalda Tuska. Podwórkowy gracz, zdolny jest dzisiaj jedynie do „proroctw” – gdzie i kogo woda jeszcze zaleje.

Nawet, gdy Unia Europejska po raz pierwszy wykorzysta fundusz solidarności, przeznaczony dla krajów dotkniętych kataklizmem, nie będzie to powodem dumy Polski z jej „należnego miejsca w Europie”. Pomocy dla biedaków, nie uda się Tuskowi i jego Ministerstwu Prawdy przekuć w sukces, w kontekście znaczenia Polski w Europie. Mówiąc wprost – Polska to zabiedzona Haiti, gdzie pieniądze na infrastrukturę przehulano na propagandę, dodatkowo zadłużając kraj na grubo ponad 670 mld złotych!

Jeśli się o Polsce dzisiaj mówi w Europie i na świecie, to tylko w kontekście głębokiego zacofania, którego skutkiem jest nie tylko powódź, lecz i niedawna katastrofa samolotu z Prezydentem RP na pokładzie.

Znajomy chińczyk, pracujący w Polsce nie był w stanie zrozumieć, że Prezydent Polski leciał samolotem, którym wożono 20 lat temu Kim Ir Sena, a fakt, że na lotnisku w Smoleńsku czekało na Prezydenta Polski dwóch agentów służb specjalnych, był dla chińczyka szokiem.Ten szok sprokurował nam czarodziej, którego proroctwa sprowadzają się dzisiaj do konferencji prasowych, z których radość mają tylko ci, których nie zalało lub nie zaleje.

Nie może więc dziwić próba wylansowania kolejnego proroka katastrof, którego celem jest uratowanie tonącej Platformy i Geniusza Kaszub. Przecież to Bronek, na długo przed katastrofą samolotu TU-154 z Prezydentem Kaczyńskim mówił w radiu RMF FM: „Prezydent będzie gdzieś leciał i wtedy wszystko się zmieni”.

Rzeczywiście – śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zmieniła wszystko. Przychodzi czas, by zmienić tych, których proroctwa stały się przekleństwem Polski i Polaków. Chyba, że chcemy poczekać na kolejną tragedię lub kataklizm, pod światłym przewodem Donka i Bronka.