Mielony, czyli przegląd tygodnia

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Po wybronieniu przez koalicję PO-PSL najlepszego w dziejach naszej państwowości ministra zdrowia, Donald Tusk mógł z poczuciem uzasadnionej satysfakcji wylecieć samolotem na weekend do Sopotu. Wybroniony minister zdrowia, (choć w oczach ma strach) jest przecież zdrowy jak przysłowiowy byk, a nawet koń – choć koń nam ostatnio jakby oklapł... Ministrowi Arłukowiczowi udało się przecież zlikwidować kolejki w rządowej klinice, czego nie zdołał mu nikt podważyć. A przecież najważniejsze jest, by nasza władza obywatelsko-ludowa była zdrowa. Bo zdrowa władza, to zdrowe siły narodu - to kolejne reformy, przybliżające nam horyzont, na którym wypisane jest ręką Donalda słowo „DOBROBYT”….

Przykładem reformy na zdrowej tkance ministra zdrowia jest prywatyzacja szpitala w Mysłowicach, który to szpital zakupiło ( z tzw. „wolnej ręki”) dwóch członków PO, a przy tym radnych w Mysłowicach. Szpital, który jest wart 4,5 miliona złotych i ma podpisany kontrakt z NFZ na 7 milionów złotych - dwoje radnych zakupiło za 135 tysięcy złotych. Czyli zrobili interes życia ! Tyle bowiem kosztuje najmarniejsza kawalerka w stolicy i to bynajmniej nie w jej centrum.

Jak ten system „niewidzialnej ręki rynku” działa, ujawniła już w 2007 roku posłanka Beata Sawicka – na której łzy nabrały się tysiące Polaków, wybierając Tuska i Platformę. Nic dziwnego, że dzisiaj wszyscy Polacy są biernym obserwatorami kręcenia lodów przez Platformę – tym razem na wspomnianym (przez do niedawna jeszcze Beatę S.) szpitalnictwie. Jak wiadomo, Beata S. została uwolniona ze wszystkich oskarżeń przez sędziego Tuleję, który uznał wzięte przez nią 50 tys. zł łapówki, jako odszkodowanie za łzy Beaty…

Kręcenie lodów w zimie, przy trzaskającym mrozie, to majstersztyk godny Platformy. Podobnie jak tłumaczenia nowej ministry, która objęła swym władaniem nie tylko europejskie fundusze, ale i rodzime kolejnictwo, które padło pod naporem mrozu. Dzięki ministrze Bieńkowskiej Polacy dowiedzieli się, że żyją w klimacie, gdzie bywa mróz. Wprawdzie kiedyś władcy PRL-u padali pod naporem mrozu – dziś jest to jednak nie do pomyślenia. Władzy Tuska żaden mróz nie złamie i żadna katastrofa, czy kolejne tragedie. Jest bowiem oczywiste, że za komuny za wszystko odpowiadała PZPR, podczas gdy w III RP Tuska – Tusk za nic osobiście nie odpowiada. I to jest właśnie postęp, jakiego dokonaliśmy po obaleniu komuny…

Władza Tuska istnieje bowiem obok realnych problemów Polaków, które są dla władzy (tak, jak za komuny) „problemami przejściowymi”. Bo przecież w 2022 roku będziemy w czołówce 20 najbogatszych krajów świata, co zapowiedział Donald osobiście ! Aż strach pomyśleć, jak bogaci będziemy za kolejne 8 lat, czyli w roku 2030 ! Toż to będzie drugi Kuwejt ! Zapewne wiązać się to będzie z koniecznością zamiany Polski w pustynię i koniecznością wycięcia polskich lasów. Dlatego Tusk wymyślił, że 800 mln złotych rocznie z polskich lasów uratuje budżet III RP – a zatem koalicję obywatelsko-ludową. Zgodna więc koalicja podjęła w trybie ekspresowym stosowną ustawę, w celu zasilenia budżetu państwowymi lasami. Będzie więc już wkrótce mnóstwo kasy na budowę lokalnych dróg, którymi teraz trudno jest dojechać emigrantom do starych rodziców, żyjących ze zbieractwa grzybów i malin...

Nie zapominajmy, że w czwartek 23 stycznia 2014r. Ministerstwo Finansów ogłosiło swój kolejny "wielki sukces" w zadłużaniu III RP. W ten dzień III RP sprzedała obligacje za rekordowe 12,129mld zł ! W ten sposób nasze zadłużenie publiczne, wzrosło o ponad 12mld zł, zbliżając się do łącznej kwoty 1bln złotych ! Takiego „sukcesu” nie osiągnął żaden premier, a nawet król – w całych dziejach naszej państwowości…

I jak tu nie wyjeżdżać z kraju, który wprawdzie w 2022 roku będzie jednym z najbogatszych krajów świata, skoro dziś 1,3 milion pracowników nie zarabia więcej niż 1500 złotych brutto, a zadłużenie Tuska spłacać będą nieliczne już wnuki, które zdecydują się pozostać na wykarczowanej pustyni ? Rozgorączkowane głowy - zamiast poczekać te 8 lat na bezrobociu – wyjeżdżają jednak nawet do Wlk. Brytanii, choć Cameron chce im zabrać zasiłki na dzieci. A przecież warto poczekać, choćby z ciekawości… By zobaczyć ten dokonujący się postęp w dziedzinie zrównania chłopa z babą, który III RP buduje z niemniejszym zaangażowaniem, jak budowała „niewidzialną rękę rynku”, Rękę, która wszystko w tym kraju rozkradła i nadal rozkrada…

Starsi czytelnicy zapewnie pamiętają, że naczelnym zadaniem komuny było zrównanie chłopa z ziemią. Tusk zaś poszedł jeszcze dalej w postępie od obalonej w 1989 roku komuny. Teraz – do zrównanego już chłopa z ziemią - ma dołączyć także i baba ! Wymaga to jednak odpowiedniego programu edukacyjnego i to od przedszkola! Tu władza stawia – zgodnie z postępową ideologią gender - na masturbację i na przebieranki. Jeśli chodzi o dzieci szkół podstawowych – nasza obywatelsko-ludowa władza stawia na literaturę piękną, zawartą w dziełach autorstwa Dan Höjer i Gunilla Kvarnström. Są to dwa „dzieła” pt. „Wielka księga siusiaków”, oraz „Wielka księga cipek”, które zapewne zostaną dostrzeżone przez komitet literackiej Nagrody Nobla. Na naszych więc oczach powstaje literatura gender, omawiająca problemy od pasa w dół.

Warto podkreślić, że i w tej dziedzinie nie musimy się niczego wstydzić. Jesteśmy w awangardzie postępu ! Właśnie pojawił się i nasz krajowy, genderowy literat w osobie aktora Macieja Stuhra. Perspektywa Nagrody Nobla, już skłoniła bohatera filmu „Pokłosie”, czy też „Po kłosie”, do sprawdzenia się także w dziedzinie literatury pięknej. Maciej Stuhr ( a może już Macieja Stuhr) na swoim profilu na Facebooku, napisał(a):

"Wyszedłem właśnie spod prysznica i ku swojemu przerażeniu zobaczyłem w lustrze straszliwy GENDER! Natychmiast wróciłem pod prysznic i tarłem potwornego GENDERA pumeksem aż do krwi. To była bodaj pierwsza polska krew przelana za GENDERA. Uzbierałem jej na wiekuistą pamiątkę. Tylko już taką pamiątkę będę miał po ukochanym GENDERZE, który wraz ze straszliwymi potarciami pumeksu oddalił się w tymczasowy przynajmniej niebyt. Z prochu powstał i w proch się obrócił... Przez pumeks! Przykleiłem plasterek po GENDERZE. " Do wesela się zagoi" pomyślałem bez specjalnego przekonania, gdy w tej właśnie chwili plasterek ów odkleił się, uniósł się w górę, uformował kształty, o którym nie śniło się dotąd filozofom, po czym odleciał w nieznane..."

Maciej(a) Stuhr, któremu (której) atrybut płci odleciał w nieznane, wykazał(a) się w powyższym tekście niezwykłym talentem i genderowską fantazją, co zapewne dostrzegą odpowiednie czynniki, zaangażowane w budowie postępowej III RP. Nie zdziwię się więc, gdy bezpłciowy Stuhr zasili szeregi ruchaczy, jako kolejny wybryk natury. Wprawdzie takich pokazywano kiedyś w cyrkach, lecz dziś to oni zamieniają świat w jeden Wieki Cyrk. A raczej w nową Sodomę i Gomorę, która niechybnie zginie, tak jak jej pierwowzór.

Brak głosów