Wildstein i Gargas: pierwsze ofiary uścisku Putina
Dwa lata temu z oburzeniem obserwowaliśmy zaciskanie pętli wokół niezależnie myślących dziennikarzy rosyjskich po tym, gdy redaktor państwowej telewizji rosyjskiej "Pierwyj Kanał" Ilias Szurpajew został znaleziony martwy w swym mieszkaniu w Moskwie. Na kilka godzin przed śmiercią Szurpajew dokonał wpisu na swoim blogu internetowym opisując spór w jednej z dagestańskich gazet. Wydawca wprowadził tam dla dziennikarzy spis osób, które objął zakazem publikacji, robienia z nimi wywiadów, a nawet spotykania się w redakcji. Szurpajew napisał, że jego nazwisko było na pierwszym miejscu tej listy.
Mimo tej śmierci, już miesiąc później, w kwietniu 2008 roku, Duma Państwowa, niższa izba parlamentu Rosji, wprowadziła poprawkę do ustawy o środkach masowego przekazu, dającą Kremlowi dodatkowy pretekst do zamykania niepokornych mediów. Oleg Panfiłow ze Związku Dziennikarzy Rosji ocenił, że ta poprawka (znana, jako poprawka Szlegiela) narusza wszystkie międzynarodowe normy dotyczące mediów, pod którymi podpisała się Moskwa. Warto wspomnieć, że wcześniejsze zabójstwa niepokornych – Aleksandra Litwinienki czy Anny Politowskiej zostały skutecznie wyciszone, a emocje mediów zostały profesjonalnie skierowane na inne sprawy.
Czy dokonane po cichu zdjęcie z anteny TVP programu Anity Gargas „Misja Specjalna” oraz „Bronisław Wildstein przedstawia” oznacza, że po katastrofie pod Smoleńskiem - gdy Tusk tak zaufał Putinowi, że oddał Moskwie śledztwo - niezależne polskie dziennikarstwo znalazło się w żelaznym uścisku Putina ? Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie jest.
Bo to właśnie Bronisław Wildstein i Anita Gargas podjęli się wyjaśnienia zagadkowych okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem, wbrew oficjalnej retoryce Moskwy i Warszawy. Tak, tak - Warszawy ! W Warszawie bowiem powiela się do dzisiaj wszystkie kłamstwa sączone z Kremla, w sprawie odpowiedzialności za tę największą katastrofę w dziejach współczesnej Polski. Przypomina to, powielane za moskiewską „Prawdą” kłamstwa Trybuny Ludu w okresie PRL-u, satelity ZSRR.
Trudno zapomnieć, że jeszcze niedawno - za sterami samolotu miał w istocie siedzieć sam ś.p. Lech Kaczyński, wywierając presję na pilotów, by lądowali mimo tego, że dyspozytorzy na wieży kontrolnej ponoć kategorycznie sprzeciwiali się lądowaniu. Ponoć, to ś.p. Lech Kaczyński sam miał organizować lot do Smoleńska, jako swoją wizytę prywatną po tym, gdy już odbyły się oficjalne uroczystości w Katyniu, zorganizowane wspólnie przez Putina i Tuska w dniu 7 kwietnia 2010 roku. Tych kłamstw było i jest co niemiara, co ujawnił Bronisław Wildstein w programie "Bronisław Wildstein przedstawia" z dnia 12 września 2010 r. :
http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/bronislaw-wildstein-przedstawia/wideo/12092010/2573074
W nagranym materiale wystąpił rosyjski ekonomista i były doradca Putina Andriej Iłłarionow (był jednym z sygnatariuszy listu, który ostrzegał Polaków przed przekazaniem śledztwa stronie rosyjskiej). Stwierdził, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej jest prowadzone skandalicznie. - Od 10 kwietnia podawano społeczeństwu wiele informacji, które były pomyłkami, jeśli nie kłamstwami - mówił. - Podawano na przykład, że samolot podchodził do lądowania cztery razy. To kłamstwo było widoczne od początku, bo świadkowie katastrofy zeznali, że samolot próbował lądować tylko jeden jedyny raz, który w konsekwencji okazał się tragiczny.... W pewnym momencie samolot zaczął pikować w dół z ogromną szybkością, a kontroler powtarza tylko "Wszystko w porządku, znajdujecie się na pasie" - dodaje. - Opublikowane stenogramy wykazały też, że nie ma tam ani jednego zakazu ani polecenia, by nie lądować w Smoleńsku – kończy były doradca Putina.
Gdyby zadać pytanie: Dlaczego po pół roku rosyjskiego śledztwa polska strona, a za nią posłuszni rządowi dziennikarze powielają kłamstwa Kremla? – odpowiedź można znaleźć właśnie w programie Wildsteina, do którego został zaproszony red. Janusz Rolicki, były naczelny „Trybuny Ludu”. Rolicki, nie zdejmując swoich zużytych, pezetpeerowskich butów, wyjaśnia ( jak przystało na pro-kremlowskiego żurnalistę), że Polska nie mogła sobie pozwolić na to, by żądać od Rosji uczestnictwa w śledztwie, lub żądać uczestnictwa w tym śledztwie międzynarodowych obserwatorów: –Być może Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, czy Niemcy mogły coś od Rosji wyegzekwować – mówi pro-kremlemowski żurnalista. – My jesteśmy za słabi….Czy, gdyby Tusk walił pięścią w stół w rozmowie z Putinem to by coś osiągnął ? Niczego by nie osiągnął! – dodaje z pełnym przekonaniem o dominacji Putina nad Tuskiem red. Rolicki. – Robimy dobrą minę do gry takiej, jaka jest..- podsumowuje dawny, a jakby jeszcze dzisiejszy naczelny „Trybuny Ludu”.
Jaka jest gra Putina z Polską, każdy widzi. Putin gra na rzecz imperialnej Rosji, a Tusk z własnej woli stał się nie tylko pionkiem w jego ręku, lecz co gorsza – zdaje się wyprzedzać żądania Putina. Bo, czy Putin byłby zadowolony z programów Bronisława Wildsteina i Anity Gargas, którzy odkryli nikczemne matactwa strony rosyjskiej w śledztwie smoleńskim ? To oczywiste, że nie byłby zadowolony. Zresztą, z programów Wildsteina i Gargas niezadowolone było już dawno temu, liczne grono dziennikarzy i publicystów warszawki, oraz polityków rządzącej partii z Niesiołowskim na czele. Dlatego, ludzie postępu i pojednania z Putinem piją dziś szampana, ciesząc się ze zdjęcia z anteny programów Gargas i Wildsteina przekonani, że od teraz – na wieki wieków - w telewizji publicznej rządzić będą emisariusze Michnika w rodzaju Lisa i Żakowskiego. Bo Szymalla to tylko marionetka w rodzaju Bronka.
Podobni im „postępowcy” cieszyli się z zajęcia Pragi przez niezwyciężoną Armię Czerwoną, u boku której stanęło i polskie wojsko, w ramach odwiecznej przyjaźni polsko-radzieckiej. Cieszyli się też z rugowania tych dziennikarzy, którzy sprzeciwili się hańbie stanu wojennego. W dzisiejszej hańbie śledztwa smoleńskiego, obok niezwyciężonej prokuratury kremlowskiej uczestniczy także okrągłostołowy twór, tj. III RP z jej salonem i z Tuskiem na czele - kreatorem tej narodowej hańby.
Cieszą się, jak Rolicki z kopii ruskiego stenogramu, wyczytując z niego to, czego w nim nie ma i nie może być. Bagatelizują, że Moskwa nie oddała Polsce ani czarnych skrzynek ani też samego samolotu, który został pocięty na mniejsze kawałki, aby go było łatwiej przewieźć na plac składowy. Z kolei, boją się jak ognia każdej informacji, która mogłaby zburzyć misternie budowany wraz z Rosją przekaz, że jedynym odpowiedzialnym za katastrofę pod Smoleńskiem i śmierć 96 osób, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, był….ś.p. Lech Kaczyński, a w ostateczności piloci, kierowani przez ś.p. Prezydenta. Próbując zatrzeć ślady, albo też uniemożliwić, by te ślady zostały ujawnione – pozbywają się niewygodnych świadków -autorów niewygodnych dla polsko-rosyjskiego pojednania programów. Ale te zabiegi tylko wzmagają podejrzenia, że był to jednak zamach…
Okazuje się zatem, że polityka zaufania do Rosji – oprócz tragedii pod Smoleńskiem i oddania śledztwa w rosyjskie ręce - wymagać będzie kolejnych ofiar - zgodnie z dialektyką Nałęcza - pezetpeerowskiego historyka i obecnego doradcy Komorowskiego. Wprawdzie ofiara z Gargas i Wildsteina na ołtarzu Putina to nie za wiele, by Putin dobrze o nas mówił. Bo przecież ta ofiara jeszcze nie załatwia problemu mówienia w III RP ! Czy będą konieczne bardziej radykalne rozwiązania, by przerwać mówienie o katastrofie wbrew polityce zaufania Tuska do Putina?....
Czas pokaże, choć jedno jest już pewne: najlepszym sposobem ukrycia prawdy o katastrofie, było oddać śledztwo Rosjanom. Zatem do akt o Katyniu, agenturze z okresu PRL-u – z woli Tuska - oddaliśmy Moskwie prawdę o katastrofie pod Smoleńskiem i na dokładkę programy Gargas i Wildsteina. Po czymś takim, możemy spokojnie czekać na kolejny uścisk Putina, gdyż my już tylko „robimy dobrą minę do gry takiej, jaka jest”...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1920 odsłon
Komentarze
Kapitan Nemo, szkoda, że tak świetne programy znikają,
25 Października, 2010 - 22:19
każda partia rządząca zagarnia dla siebie media, a co my mamy do gadania, nic, my płacimy abonament.....10
Marika
Re: Wildstein i Gargas: pierwsze ofiary uścisku Putina
25 Października, 2010 - 22:40
Dwa lata temu? To się zaczęło w 1999. Co najmniej.
Świetne podsumowanie.
25 Października, 2010 - 22:49
Ale przetrwamy i to.
10
Re: Wildstein i Gargas: pierwsze ofiary uścisku Putina
26 Października, 2010 - 08:19
I będziemy sobie śpiewać...matuszka Rassija - rodina maja...
kajka