Uwiedziona w archiwum
Kobiety można uwodzić na rozmaite sposoby. W zasadzie metod jest tyle, co i kobiet. Czy jednak niewiasty da się kusić na teczki IPN?
Owszem, da się – a przynajmniej tak uważa profesor Krzysztof Hejke, który w dramatycznym liście poskarżył się władzom państwowym na swoje nieszczęście. Pan profesor uważa, ze prezes IPN Janusz Kurtyka uwiódł mu żonę przy pomocy materiałów z tajnych archiwów:
"nie brakowało mu ani inwencji ani pomysłów służących do uwiedzenia mojej żony, mamionej i otumanionej przez niego przekazywanymi tajnymi aktami IPN, które potem były podstawą jej artykułów w Gazecie Polskiej."
Sprawa ta pokazuje, jak upadli są współcześni Polacy. I bynajmniej nie chodzi mi tu o rzekomy (bo kto wie, jak jest naprawdę) romans Janusza Kurtyki. Przecież w romansach nie ma nic niezwykłego. Zdarzały się w każdej epoce.
Jednakże nie w każdej epoce zdradzany (czy też uważający się za zdradzanego) mąż robiłby z siebie pośmiewisko na cały kraj śląc listy do prezydenta oraz marszałka Sejmu, uskarżając się na konkurenta.
I nie ma tu znaczenia, że prof. Hejke chciał zwrócić uwagę na jakieś możliwe nieprawidłowości w działaniach szefa IPN. Tak naprawdę bowiem sens listu zdradzonego męża zawiera się w tych słowach:
"Wierzę, że gdyby nie nadużył on swojej funkcji to nie byłby w stanie uwieść mojej żony -- wspaniałej, mądrej i trochę zbyt ambitnej dziennikarki, a wtedy nadal bylibyśmy rodziną."
Ten człowiek uważa więc, iż jego żona (którą nazywa mądrą) dała sobie napełnić głowę papierami IPN, które uczyniły z nią powolną lalkę Kurtyki. Niezbyt to dobrze świadczyłoby o pani Hejke.
Jednakże cała ta prawa najgorzej świadczy o samym panu Hejke. Najwyraźniej nie przyjmuje do wiadomości, że żona mogła go porzucić z innego powodu, niż jakieś pranie mózgu dokonane przez Kurtykę. A ona prawdopodobnie po prostu dostrzegła, że ma do czynienia ze słabym i płaczliwym mężczyzną. Jaka kobieta chciałaby być z kimś takim?
Oczywiście ci, „którym nie jest wszystko jedno” wykorzystają (już przecież wykorzystują) słabość profesora do własnych celów. Już widzę te hektolitry pomyj przelewające się w mediach przez najbliższe dni.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2840 odsłon
Komentarze
Re: Uwiedziona w archiwum
30 Kwietnia, 2009 - 21:06
To przednia anegdota. Wyobrażam sobie sztukę na ten temat. Byłaby niezła komedia, a może i tragedia - zależy od autora.
W każdym razie temat jest jak ta lala.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>