Panem et circenses, ale dyktatorzy nie wszystko mogą
Rosja wzorem Związku Sowieckiego, który zmieniał biegi rzek zechciała zorganizować zimową olimpiadę w nadmorskim kurorcie o śródziemnomorskim klimacie. Własciwie, skoro Putin zdecydował o wydaniu kilkudziesieciu miliardów dolarów na tę imprezę, to dlaczego nie wybrał miejsca gdzieś na Uralu, to mogłoby zaktywizować tamte rejony i nie byłoby kłopotu ze śniegiem. Teraz widzimy jak zawodnicy upadają na twarz w tej mazi, której własciwości fizyko-mechaniczne odbiegają od cech śniegu. Czy dla szlachetnej skądinąd idei, ale idei skrzywionej przez widzi mi się dyktatora - sportowcy mają ryzykować całością swoich członków, a nawet życiem. Osobiscie mam ambiwalentne odczucia, myślę iż należałoby pozostawić zawodnikom decyzję, czy startować w warunkach, które mogą być zbyt niebezpieczne. Nie miałbym pretensji np. do skoczków - Kamil i tak pozostałby moim bohaterem tych igrzysk. Już w starożytności znana była choroba "szał Cezarów"; Kazdemu dyktatorowi w końcu odbija, Putinowi zaczyna sie wydawać, że klimat też mu się podporządkuje. Zdjecia pokazują też jego śmieszność - m.in.upieksza swoją fizys - przy pomocy nadmiernej ilości botoksu - efekt przeciwny od zamierzonego.
W Polsce - kieszonkowy dyktator (i historyk) - powiedział, że najważniejszym wydarzeniem w historii Polski są mistrzostwa Europy w piłkę kopaną. I co, i nic - zamiast wziąć go pod rękawki jak Dyzmę i zapewnić lokal w psychuszce - wydano kilkanaście, może kilkadziesiąt miliardów EURO na podrzędną sportową imprezę. Bogata Brazylia burzy się, kiedy rząd ma wydać wielokrotnie mniej na - o wiele ważniejszą sportową imprezę. Tam jest demokracja - nie dyktatura. Rodacy, czy Wy tego jeszcze nie dostrzegacie?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 567 odsłon