Małe witraże rozpostartych wiatrem okien
Sztuka (u)dawania
dobra matka porządna kobieta
dla sąsiadów miła uśmiechnięta
zawsze
dba o dom i o to aby jej tajemnic
nikt nie odgadł
nie poznał się na sztuce latania
między czasem na gary i prasowanie
potrafiła
urwać się na godzinę na płatny seans
i szybko wrócić na miejsce tortur
psychicznego znęcania
i ubolewania nad własnym losem
chlipania nad rozlanym mlekiem
Studium nienawiści
kto policzy to, co wydarzyć się nigdy nie powinno
kto odważy się pierwszy powiedzieć prawdę, że na zachodzie zmieniło się wszystko
tylko tutaj wciąż nie wolno nam ruszać spraw,
które ocierają się o zdradę i spisek.
weranda, winniczki, ogarek i szczypta ciszy
siedzę w rogu werandy tam trudno mnie dostrzec
na stoliku pierwszy tom À la recherche du temps perdu*
nie czytam patrzę na niespokojny płomień
czekam
aż wejdzie w siebie chwiejnym krokiem
przykucnie i zapadnie się w siebie resztka światła
rozlany wosk i dymiący ogarek będą dowodem
kiedy ciemność nastanie zupełna
usłyszę coś co z dotykiem kojarzyć się może
szeroko otworzę wyobraźnię a w półkrzyku
nieme usta zamrą nikt nie ujrzy grymasu twarzy
tutaj nikogo nie ma z kim mógłbym współdzielić
fotel tylko ślimaki w nocnym oplocie
na liściach sałaty czekają na poranne zebranie
_______________________________________
*Marcel Proust W poszukiwaniu straconego czasu
tropiciel znikających śladów
nie miał w zwyczaju odpowiadać na pytania
po mistrzowsku zjeżdżał z tematu na temat
fabułę życia potrafił przerobić na nieme kino
białe ścieżki plątał w nozdrzach drażniąc zmysły
twarz przywarta do mokrej szyby po nowym
odlocie – nie mówił skąd brał na kolejny bilet
nie miał w zwyczaju odpowiadać na pytania
po mistrzowsku przeżywał swoją samotność
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 965 odsłon