Wayback Machine: Anonimowość niejedno ma imię

Obrazek użytkownika Budyń78
Blog
W związku ze sprawą Kataryny i całą nagonką na blogosferę, ochoczo wspieraną przez niektórych blogerów, którym wydaje się, że właśnie mają swoje pięć minut postanowiłem przypomnieć swój tekst poświęcony anonimowości w sieci, powstałym niejako przy okazji moich prac nad pracą magisterską. Myślę, że ponowna jego lektura lektura pozwoli ustalić sobie kilka rzeczy.
Anonimowość niejedno ma imię 2007-06-04 14:36 Mimo, że od czasu ]]>starcia Wojciecha Sadurskiego z Kataryną]]> minęło już dość dużo czasu, temat anonimowości w Salonie24 wciąż jest żywy. Ostatnim jak dotąd głosem w tej metasalonowej debacie jest świeży ]]>wpis Andrzeja F. Kleiny]]> „Kilka uwag niezobowiązujących, dlaczego żyje Salon 24”. Autor pisze, że piszący w S24 realizują w ten sposób swoją potrzebę prestiżu, jednak nie poprzez publikacje własnych tekstów, ponieważ jest to niemożliwe, gdy autor pozostaje anonimowy („Anonim, tak się na pierwszy rzut oka wydaje, nie realizuje potrzeby prestiżu wcale. Do jej przeżycia bowiem potrzebny jest kontekst społeczny i sytuacyjny nie pozwalający na chowanie się za maskę. Czy można założyć dość prawdopodobnie hipotezę, iż potrzeba ta, dla wszystkich anonimowych, częstokroć intelektualnych osobistości, nie ma znaczenia wcale, a może nawet nie występuje?”). Potrzeba jednak nie znika, więc musi być w jakiś sposób realizowana. Wg Andrzeja Kleiny dzieje się to poprzez kontakt z gwiazdami publicystyki, przez niego określonymi jako „nazwiska magiczne”. Pod wpisem już rozwinęła się polemika, ja zaś pozwolę sobie dodać swoje trzy grosze, przy czym nie należy traktować tego tekstu jako polemiki. Grosz 1. Jak pisałem już przy okazji zamieszania z Kataryną, anonimowość jest w Internecie pojęciem mocno umownym. Nie kwestionując dorobku publicystycznego, czy wiedzy prawniczej prof. Sadurskiego (że już przy tym przykładzie pozostanę), w momencie publikacji swojego pierwszego tekstu w S24 był on dla mnie postacią o wiele mniej rozpoznawalną, niż Kataryna, Galba czy kilkoro innych salonowiczów posługujących się nickami. Wiele znaczących postaci posługiwało się w publicystyce czy pisarstwie pseudonimami, które przeszły do historii, zaś ich nazwiska są znane szeroko, ale jednak mniejszej grupie, zaś w niektórych przypadkach nikogo, oprócz znawców i badaczy nie interesują. Nicki są współczesnymi pseudonimami i jako takie nie są w przypadku działalności publicystycznej równoznaczne z anonimowością. Jeżeli ktoś jednorazowo wchodzi na czat z nickiem „x” jest anonimowy całkowicie. Jeżeli ktoś publikuje kilkaset tekstów publicystycznych pod pseudonimem „x” nie jest wciąż tak samo anonimowy. Tłumaczy to ... Grosz 2. Paweł Mazurek (Paweł Mazurek, Anatomia internetowej anonimowości, w: Społeczna przestrzeń internetu, red. Dominik Batorski, Mirosława Marody, Andrzej Nowak, Warszawa 2006, str. 84) wyróżnia cztery wymiary anonimowości w internecie, składające się wg niego na cztery konteksty interakcji w internecie. Są to: ]]>]]> Jak widać z tego zestawienia, tylko pierwsze dwa szczeble dotyczą osób „nieidentyfikowanych” zaś tylko pierwszy jest tak naprawdę anonimowy. Grupa 3 nas w tym momencie nie interesuje, zaś grupa 4 wychodzi już poza Internet i mamy w S24 zalążki takiej sytuacji, jak majówka u Artura M. Nicponia, czy pomysł organizacji spotkań salonowiczów bodajże we Wrocławiu. Znajomość czyichś poglądów politycznych (większość blogów), preferencji wyborczych (jw.), często także upodobań muzycznych (dzięki rozmaitym boxom i zestawieniom last.fm), zawodu (opis przy nicku) czy też miejsca zamieszkania (opisy, ankiety) pozwala mi zbudować sobie o wiele bardziej szczegółowy obraz danej osoby, niż znajomość samego imienia i nazwiska. Zaś, gdy wszystkie te szczegóły już znam, niekoniecznie dowiem się z nich czegoś więcej. Tak więc anonimowość w sieci w przypadku forum dyskusyjnego (a uważam Salon 24 za specyficzną formę forum) jest niejako mitem, chyba, ze traktujemy ją tylko i wyłącznie w znaczeniu nieznajomości czyjegoś imienia i nazwiska. Jak próbowałem wykazać wyżej, jest to definicja niepełna i kaleka. Grosz 3. Zapewne ilu ludzi, tyle powodów pisania w S24. Zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że nie chodzi o „ocieranie się o wielkich” i świecenie światłem odbitym. Sympatyczna jest świadomość publikowania w jednym miejscu ze „znanymi i lubianymi”, czy nawet „znanymi i znienawidzonymi”, więc realizuje to w pewnym sensie potrzebę prestiżu, o której pisze pan Andrzej. Niemniej w moim odczuciu jest to tylko część środków służących realizacji tejże, gdyż przeciętny użytkownik S24 nie jest już od dawna dla reszty anonimowy. Na koniec zaś dodam, że mnie do założenia tu (w salonie 24 - przyp. Budyń, 2009)bloga nie zainspirowała ani obecność tu Macieja Rybińskiego, czy też Rafała Ziemkiewicza, których bardzo cenię, a pojawienie się tu bloga mojego znajomego z forum zespołu Armia, pako. Stwierdziłem wtedy, że też spróbuję. Myślę, że dla wielu osób, zwłaszcza w późniejszym etapie istnienia S24 motywująca mogła być obecność tu ich znajomych, nie zaś zaznaczonych na czerwono gwiazd publicystyki. Zwłaszcza, ze rzadko czytają one nasze blogi (choć są chlubne wyjątki), jeszcze rzadziej je nam komentują, nieraz nawet nie czytają naszych komentarzy pod swoimi tekstami i w sumie są niewiele mniej odległe, niż kiedyś.
Brak głosów

Komentarze

Kiedyś będąc na Mazurach/ Gizycko, amfitetr w twierdzy von Boyen.a/ na wakacjach zabrałem moje kilku i kilkunastoletnie dzieci na koncert kapel Houk, Armia i coś tam jeszcze z Malejonkiem.
Byli zachwyceni i tak się zaczęła ich dobra edukacja muzyczna z dala od disco polo czy innego syfu papadance!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#21034

Bardzo interesujacy wywod, niemniej chcialbym dolozyc i swoje 3 grosze (a wlasciwie, w tym kontekscie , jednego malutkiego grosika). Otoz cytowane tu zestawienie dr. Mazurka moim zdaniem ma charakter czysto pojeciowy wrecz systematyczny - bierze ono bowiem pod uwage wylacznie czynnik wolitywny danej jednostki. Ale ze internet jest po czesci emocjonalny (ludzki) ale i po drugiej czysto techniczny ( :) ) mysle ze nie mozna tak bardzo upraszczac. Okazuje sie bowiem ze te 4 proponowane przez dr. Marka sfery/rodzaje/poziomy 'anonimowosci' nie bardzo sie maja do praktycznej wiedzy czyli tego co mozemy sie naprawde dowiedziec o czlowieku ktory raz juz przekroczyl prog 'cybersfery' . Tak naprawde to jego decyzja - czy decyduje sie na pozostanie w 1 czy moze w 4 sferze - jest drugoplanowa - istotna bedzie przedewszystkim jego wyobraznia i wiedza techniczna , zapobiegliwosc, konsekwencja w utrzymywaniu swej anonimowosci, to komu w miedzyczasie 'nadepnal na odcisk' oraz , czesto, odrobina szczescia ... :)

Fakt zaistnienia w sieci pod jakims tam dosc prymitywnym nickiem typu pawel73 - nie jest z pozoru niczym istotnym , jednak juz regularne pojawianie sie tego samego pseudonimu powiazanego z tymi samymi danymi sieciowymi czy wrecz miejscami o podobnej tematyce - nasuwa wiele ciekawych wnioskow. A sklania , szczegolnie osoby zainteresowane, do podjecia trudow uzupelnienia wiedzy o takim osobniku, co, w konsekwencji doprowadzic moze do pelnego poznania jego danych , jak rowniez odkrycia/zdemaskowania wielu osob chocby tylko przejsciowo z nim zwiazanych.
Takie male internetowe "polowanie na czlowieka ".

Najwiecej problemow dotychczas stwarzal brak powiazania zycia internetowego z tym "w realu" czyli wiele mozna bylo dowiedziec sie o kims o jego pogladach, czy wreszciie prywatnych sprawach, niemniej nieraz szalenie trudno bylo powiazac to z konkretna osoba w zyciu codziennym. Dzis nie ma w zasadzie juz takich problemow - mamy dziesiatki (jesli nie setki) portali spolecznosciowych, na ktorych ludzie tysiacami wuymieniaja sie i wrecz przechwalaja aktualnymi(!) zdjeciami (czesto rodzinnymi!) znajomymi (stad i powiazania szkone i inne spoleczne) oraz lokalizacjami w ktorych mieszkaja , przebywaja czy pracuja. Istny raj dla wykwalifikowanego detektywa sieciowego :)
Albo zlodzieja danych.

Tak wiec w obliczu postepujacej globalizacji - nie powinnismy chyba zadawac pytan w stylu "czy mozna bronic swojej anonimowosci" bedac jednoczesnie osobami politycznie/spolecznie aktywnymi - mimo naszych najszczerszych checi nie da sie tych dwoch spraw polaczyc - tylko od czasu i od zamiarow osob chcacych nas znalezc zalezec bedzie to co zrobia z pozyskana na nasz temat wiedza .

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#21068