Swarzędzki kłopot z historią

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj

Podpoznański Swarzędz kojarzony był zawsze przede wszystkim z miejscową fabryką mebli. I pośrednio za sprawą historii tego zakładu znów przez chwilę zaistniał ostatnio w mediach. Nie ma się co oszukiwać, że tym razem na bardzo małą skalę. Bo kogo właściwie obchodzi fakt ocenzurowania lokalnego rocznika przez władze gminy?

Kilka lat temu historyk i lokalny pasjonat , Arkadiusz Małyszka wpadł na pomysł stworzenia w Swarzędzu periodyku, poświęconego sprawom miasta i gminy. Miało się w nim znaleźć miejsce dla tematyki kulturalnej i historycznej, a także poważniejszych analiz. Proponowany cykl wydawniczy sprzyjał koncentracji na spokojnym ujęciu spraw ponadczasowych. „Zeszyty” miały też zająć się dokumentowaniem wszelkich działań mających miejsce na terenie gminy. Założono wysoki, z ambicjami naukowymi, poziom prezentowanych tekstów.

Plany zyskały akceptację władz gminy i w 2009 roku ukazał się – w wersji papierowej i elektronicznej, pierwszy numer „Zeszytów”. Liczył 236 stron, zaś obok spraw bieżących znalazło się miejsce i na kulturę, i na historię, również – co istotne – tę bardziej bolesną. Arkadiusz Małyszka opisał, jak wyglądał swarzędzki marzec’68. Wszystkie założenia – opublikowane jako wprowadzenie do numeru – udało się więc zrealizować. Z tej okazji odbyło się uroczyste spotkanie w urzędzie, który udostępniał pismo na stronie internetowej, zaś w wersji papierowej – w swojej siedzibie. I tak było przez kolejne trzy lata. Do urzędu zapraszano gości, redaktor naczelny opowiadał o nowym numerze, zaś autorzy prezentowali publiczności krótkie omówienia swoich tekstów. Spotkania kończyły występy lokalnych artystów.

Wszystko zmieniło się, kiedy do druku oddano czwarty numer „Zeszytów”. Numer ukazać miał się pod koniec zeszłego roku. 15 grudnia zaplanowano spotkanie promocyjne, do którego, tym razem, nie doszło. Nie było też nowego wydania pisma. Zamiast tego, na spotkaniu opłatkowym 14 grudnia, bur burmistrz gminy Swarzędz, Anna Tomicka, poinformowała Małyszkę, że z druku zostały przez nią wycofane dwa teksty i że pismo pójdzie do druku bez nich. Jednocześnie odmówiła informacji, o jakie teksty chodzi, ograniczając się do zarzucenia im politycznego charakteru. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem, po konsultacjach redakcyjnych wysłano do pani burmistrz maila:

„W związku z brakiem zgody Pani Burmistrz na druk numeru 4 „Zeszytów Swarzędzkich”, zatwierdzonego przez Kolegium redakcyjne, proszę o pisemną informację, jakie są przyczyny zatrzymania druku [..] Korzystając z okazji pozwolę sobie przypomnieć, że tak dalece idąca ingerencja w zwartość merytoryczną czasopisma skutkująca wstrzymaniem jego druku jest niezgodna zarówno z zapisami Regulaminu organizacyjnego „Zeszytów Swarzędzkich”, jak i ustawą o prawie prasowym. Regulamin organizacyjny „Zeszytów Swarzędzkich” stanowi bowiem w § 4, że Prace związane z wydaniem „Zeszytów Swarzędzkich” prowadzi Kolegium redakcyjne, na którego czele stoi redaktor naczelny, natomiast § 8 mówi, że Zadaniem Kolegium redakcyjnego jest dbanie o to, aby w „Zeszytach Swarzędzkich” znalazły się teksty dotyczące tematyki współczesnej i historycznej. Z kolei ustawa o prawie prasowym, a przede wszystkim jej art. 25 mówi w ust. 1: Redakcją kieruje redaktor naczelny [..], a w ust. 4: Redaktor naczelny odpowiada za treść przygotowywanych przez redakcję materiałów prasowych oraz za sprawy redakcyjne i finansowe redakcji w granicach określonych w statucie lub właściwych przepisach.”

List pozostał bez odzewu. Odpowiedź przyszła dopiero na kolejny, wysłany w styczniu e-mail. W lutym Małyszka otrzymał wiadomość, że problem stanowi jego artykuł „Charakterystyka Swarzędzkich Fabryk Mebli w dokumentach SB.”. W wysłanym przez Annę Tomicką liście, czytamy: „Jako organ nadrzędny, decydujący o wydatkach gminy, uważam, że mam prawo do publikacji tych materiałów, spośród przygotowanych przez zespół redakcyjny pod Pana kierunkiem, które uznam za celowe i dobrze służące zarówno naszej lokalnej społeczności, jak i każdemu innemu czytelnikowi”. Nie trudno domyślić się, że spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem redaktora naczelnego swarzędzkiego rocznika. Nie wpłynęło to na zmianę decyzji i czwarte „Zeszyty” ukazały się bez artykułu, który nie przypadł do gustu pani burmistrz. Drugi problematyczny tekst, tłumaczony z niemieckiego artykuł o historii miejscowej gminy żydowskiej ostatecznie w piśmie się znalazł.
To nie koniec kłopotów pisma. Nie dość, że nowy numer ukazał się z półrocznym opóźnieniem, a na stronie urzędu, z której możemy pobrać „ZS” bije w oczy przerwa między 2011 a 2013 rokiem, to fakt ten utrzymywany jest praktycznie w tajemnicy. Nie odbyło się żadne spotkanie, nie pojawiła się nawet informacja o wyjściu rocznika. Nie poinformowano nawet członków redakcji, o mieszkańcach gminy nie wspominając. Dopiero odwiedzając wydział promocji lub stronę internetową, przez przypadek można było natrafić na ocenzurowane, czwarte „Zeszyty”.

O sprawie zrobiło się jednak trochę głośniej dzięki zdecydowanej postawie redaktora Małyszki, który rozesłał do mediów informacje na temat całej sytuacji. W związku z tym na stronie urzędu gminy pojawiło się oświadczenie Anny Tomickiej. Wycofanie tekstu tłumaczy ona krytyczną opinią pozostałych członków redakcji. Tymczasem Małyszka odpowiada, że co prawda jego artykuł spotkał się z uwagami, tyle, że było to w roku 2011. Na potrzeby wydania 2012 materiał został pod kątem zgłoszonych zastrzeżeń zmieniony i zaakceptowany przez członków kolegium redakcyjnego. Aby wykazać, że dla gminy problemem nie jest tematyka artykułu, został on ostatecznie opublikowany na jej stronie, jako załącznik do oświadczenia. Tyle, że w swej roboczej wersji, bez ostatecznej korekty. Po co więc było to wszystko?

Co będzie dalej z „Zeszytami Swarzędzkimi” na razie nie wiadomo. Brak jest dotąd jasnej deklaracji władz w sprawie zainteresowania kolejnymi numerami. Z drugiej strony nie odwołano Arkadiusza Małyszki, co daje nadzieje na przyszłość. Pozostaje mieć nadzieję, że ta cenna lokalna inicjatywa nie zniknie i nadal dokumentować będzie wszystko, co dzieje się w Swarzędzu.

Brak głosów

Komentarze

Prawie nie do uwierzenia, że to wszystko przez ten tekst: http://www.24swarzedz.pl/fotosy/newsy/zeszyty_swarzedzkie/artykul02.pdf

Anna Tomicka, obecnie bezpartyna ;) była burmistrzem Swarzędza z ramienia SLD w latach 2002 - 2006. Ale wody sodowej to nie tłumaczy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#374763