Ratunku! Niemcy mnie biją!
Wieczorem można przekonać się, że policja ciągle jeszcze stoi tuż za placem Konstytucji, że narodowcy w tramwajach zachowują się spokojnie, ale jeśli chcą jechać prosto, to nie przejadą. No pasaran. Potem można spotkać się ze znajomymi w Szwejku, zastanawiać się, którzy z klientów to faktycznie naziole, a którzy mają tylko patriotyczny, uliczny styl. Można wreszcie posłuchać i relacji przyjaciół, i śpiewów nawalonych kibiców Legii, i orędzia prezydenta. Troska i oburzenie. Nowa ustawa już się napisała i znalazła, w samą porę.
A potem czytać znowu fora internetowe. Oglądać filmy z Nowego Ekranu. Widzieć inny marsz, niż kilka minut, pokazywanych do znudzenia w telewizji. Co z tego, kto z konsumentów mediów widział spokojny pochód, a kto płonący samochód TVN?
Blokada sobie blokowała, marsz sobie szedł. Kto chciał się bić, mógł się zrealizować. Kto chciał sobie rodzinnie i patriotycznie maszerować - mógł. Sielanka. Do czasu oczywiście. Coraz więcej głosów o prowokacyjnym zachowaniu policji. Coraz więcej dowodów, filmów i zdjęć.Wątpliwości również. Facet, pobity brutalnie przez policjanta, ponoć wcześniej był w jednej z "ekip sportowych", która zamiast maszerować wolała tego dnia inne atrakcje. Nie wiem, nie było mnie tam. Czy uzasadnia to bandyckie zachowanie policji? Nie uzasadnia.
Czy charakterystyczny pan ze zdjęć był prowokatorem lewackim, policyjnym, czy kibolem Legii? Na razie udało się wykluczyć pierwszą wersję, ale zostają dwie. Czy uderzenie dziennikarza było ustawką? Chwilę wcześniej przyjaźnie rozmawiali. A może chwilę później? To sprawy, w których można mieć wątpliwości. Czy policja faktycznie udawała uczestników marszu, a raczej jego pierwszej części - wiecu na pl. Konstytucji? Czy niemiecka antifa w całości została aresztowana, więc nie można winić jej za późniejsze przepychanki, jak twierdzą osoby związane z Porozumieniem 11 Listopada? Na filmie Bernarda z Kolorowej słyszymy wyraźnie język niemiecki. To przedstawiciele innych narodów rozmawiali po niemiecku dla niepoznaki? Niemcy pojechali już w cholerę, zostawili po sobie arsenalik. To tylko kije od flag, czytam. "Daj spokój, całkiem nieźle się przecież sprawdziły" - pisze ktoś inny, kto nie jest jak widać specem od konspiracji. A kogo reprezentowali Niemcy? W radiu słyszałem słuchacza, mówiącego coś o niemieckich nazistach? A jaka była rola Krytyki Politycznej? Żadna, czy kluczowa? Czy anarchiści wyciągną jakiś wniosek z zachowania pana Sutowskiego, który przy pierwszej możliwej okazji ogłosił, że KP nie ma z tym wszystkim nic wspólnego? Ot, przechodzili, z kapturami. Brakowało mi tylko lamentu "Musiałem wpuścić tych brudasów, bo bałem się, ze spalą mi lokal". Ale i bez tego może warto lepiej dobierać sobie sojuszników?
W mediach mamy już tylko festiwal przemocy. Ludzie nie wiedzą za bardzo, "kto szczuł i co było grane". Bili się. Palili samochody. Zwalali pomniki i rwali bruk. Jesteśmy zagrożeni przez ekstremistów z lewej i z prawej. Z Polski. Z Niemiec. Pośród tłumu podpalacze. Kaczyński. Korwin-Mikke. Scenę zasłania dym..
Lecz jest nadzieja. Ratusz zaostrzy przepisy. Rząd zaostrzy ustawę. Prezydent uratuje nawet Marsz Niepodległości. Ufff...
http://bernardo.salon24.pl/363707,jak-wygladala-naprawde-kolorowa-niepodlegla-wideo
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3088 odsłon
Komentarze
pan bijący dziennikarza
16 Listopada, 2011 - 00:07
Uczestniczyłem w marszu. Na Belwederskiej ,szedłem w połowie kolumny. Z Klonowej wyszło dwóch panów z tego filmiku o uderzonym reporterze. Zwrócili moją uwagę bo wyglądali na pijanych. Przeklinali i pan od reportera rzucił jakieś hasło antyżydowskie. Ale nikt z maszerujących jego nie podchwycił. Oni przyśpieszonym krokiem mijali uczestników. Poszli w stronę Rozdroża.
Dopiero jak obejrzałem film w necie skojarzyłem ich specyficzne facjaty.
Grudniowy
Re: pan bijący dziennikarza
16 Listopada, 2011 - 00:55
to by potwierdzało, że nie byli tam tylko dla idei...
Nie
16 Listopada, 2011 - 09:10
Żeby wiedzieć trzeba było po prostu iść w marszu.
PS.A filmy z nowego ekranu są także na TVN. To ta sama "firma"?