Produkt czekoladopodobny

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj
Jeżeli ktoś z prawicowego elektoratu wierzył, że Platforma zamierza faktycznie pozbawić emerytalnych przywilejów byłych funkcjonariuszy SB, powinien pozbyć się wszelkich złudzeń. I nie chodzi już nawet o wyłączenie z planowanych rozwiązań funkcjonariuszy WSI, a o pewien sposób działania, który ujawnił się w ostatnich dniach z całą mocą.
Schemat zdaje się być prosty. Najpierw - radykalny, widowiskowy pomysł, który od razu procentuje wzrostem poparcia i społecznego entuzjazmu. Potem powolne grzęźnięcie, wreszcie - ciche wycofanie się z niego z przyczyn niezależnych. Tak dzieje się ze wszystkim, poszczególne odsłony tego zjawiska różnią się tylko rozpiętością w czasie. Ten proces możemy zobaczyć w sprawie autostrad, które będąc jednym z priorytetów rządu, nagle stały się drogami szybkiego ruchu. Widzimy go we wszystkich sprawach polityków PiS, których najpierw oskarżano z hukiem o wszelakie zbrodnie, później zaś sądy, już po cichu, sprawy te umarzały. Ostatnie tygodnie to fajerwerk w postaci planu chemicznej kastracji pedofilów. Najpierw premier pokazał się jako twardy, bezkompromisowy zwolennik walki ze złem, później zaś minister, już bez pompy, poinformował, że proponowane rozwiązania są niemożliwe. I to przecież nie jest wina premiera, trudno mieć do niego pretensję - chciał jak najlepiej. Ostatnie zaś kilka dni to wielkie rozliczenie PZPN. Minister Tuska jednym, niespodziewanym posunieciem rozwiązuje problem, z którymi nie radziły sobie kolejne ekipy. Niestety - chwilową euforię gaszą organizacje międzynarodowe, które będąc częścią tej samej, co PZPN, mafii, kierują się raczej dobrem swoich ludzi, niż słupkami sondażowymi Platformy. Rząd musi się wycofać ze swoich działań, jednocześnie opisując wszystko jako swoje wielkie zwycięstwo, jednak tym razem nawet część życzliwych komentatorów zauwaza, ze ktoś to z siebie zrobił idiotę. Czasem rządowi tylko nie udaje się czegoś poprawić, czasem jest jeszcze gorzej, jak w przypadku polityki wobec Białorusi. Nowe pomysły na oswojenie Łukaszenki i poprawę sytuacji Polaków w tym kraju skończyły się ponownym przeorientowaniem polityki białoruskiego prezydenta na Rosję i utratą zaufania polskich organizacji na Białorusi do naszego rządu. I o ile to pierwsze nie jest wyłączną winą ministra Sikorskiego, o tyle to drugie to zdecydowanie efekt jego działań. I tak każde działanie rządu kończy się mniejszą lub większą klapą, która, w zależności od możliwości, albo zostaje przemilczana, albo przedstawiona jako sukces, wreszcie zaś pokazana jako efekt "trudności obiektywnych", którym dzielny premier i jego ministrowie rzucają wyzwanie i czasem - jak to w nierównej walce - przegrywają. Dlatego nie należy przywiązywać wagi do kolejnych obietnic i szumnych zapowiedzi. Jeśli Platforma obieca jakiekolwiek działania mogące uderzyć w jakąś silną grupę interesów, przygotuje takie rozwiązania prawne, których wprowadzenie w życie nie będzie możliwe. Jeśli obieca każdemu dziecku tabliczkę czekolady, ofiaruje najwyżej baton czekoladopodny. Następnie zaś przedstawi to jako sukces, zawsze mogąc liczyć na przyjazne media.
Brak głosów

Komentarze

to nie jest śmieszne, bo w sprawie z FIFA uziemniono nasze interesy.

Normalnie cholera człowieka bierze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#6011