Oh, Platformo
Platforma Obywatelska - mówię całkiem serio - próbuje z ludzi, również ze swoich wyborców, robić idiotów. I wykorzystuje idealnego do swojego planu kandydata - Janusza Palikota. Jaki ten "polityk" jest, każdy widzi. Zabieg socjotechniczny na ciemny lud zasługuje jednak na brawa. Wszystko w imię wykończenia PiS.
Metoda walki jest prosta - Palikot dostaje zielone światełko od decydentów w swojej partii i rozpoczyna błazenadę. Wychodzi na idiotę i niekiedy jest też krytykowany przez media. Kompromituje sam siebie, a nie PO, a przy tym jeszcze bardziej zacietrzewia twardy beton formacji Tuska. Mniej więcej wygląda to tak: Palikot wychodzi na konferencję prasową, raz insynuuje pokrewieństwo Kaczyńskich z aparatczykiem PRL, a kilka dni później tylko mówi o pewnych papierach, które przeglądał, na temat nieprzyjemnych fragmentów z życia opozycjonisty. To wszyscy wiemy, ale na tym się nie kończy. Nazajutrz Stefan Niesiołowski i Sławomir Nowak współczują Kaczyńskiemu i jednocześnie mają tą samą gadkę - "współczuję, ale prezes PiS sam sobie na to zasłużył, bo kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie". Zdanie ukartowane, podobnie jak i cała nienormalna sytuacja. To ewidentna brudna, obrzydliwa walka z PiS, z chęcia manipulowania ludźmi, wyborcami. Bo zostaje pewien oddźwięk - Kaczyński też ma coś za uszami, hipokryta jeden. Mało tego, tym prymitywnym sposobem próbuje bronić się Lecha Wałęsę, chociaż książki na jego temat, a nie insynuacje są oparte na naukowej analizie i kwerendach, źródłach. Walka z PiS i dzika obrona Wałęsy nie pozwala mi wierzyć, że są to tylko "wybryki" durnego posła.
Dlaczego? Palikot był i jest nadal posłem PO, przewodniczącym komisji "Przyjazne Państwo". Kiedy patrzę na wybryki tego posła, faktycznie wydaję mi się, że żyję w zbyt przyjaznym państwie, szczególnie dla kompromitacji. Nikt nie myśli w partii rządzącej o tym, żeby go wyrzucić na zbity pysk, na co zasługuje tak bardzo, jak polityczna figa dla Leppera czy Łyżwińskiego. I tutaj wydaje się być uzasadniony zarzut o finansowanie kampanii prezydenckiej Tuska przez Palikota, a nawet jego książki historycznej, doszły do mnie takie słuchy w przerwach czytania książek.
Dzisiaj Sąd Apelacyjny w Warszawie skorygował nieco wyrok w sprawie spotu PiS. Oczywiście, partia popełniła błąd, stosując chwytliwe, może nawet populistyczne zwroty, by przeciwnikowi dowalić. Ale dzisiaj okazuje się, że PiS Platformy przepraszać nie musi, a kłamstwem nie jest, jakoby Hanna Gronkiewicz-Walt obdarowywała swoich pracowników premiami w wysokości 58 mln złotych. Tydzień nawalania na spot, przy czym przykryło się wyrok sądu na linii Walter-Macierewicz. Dzisiejsza zmiana wyroku to ogromna kompromitacja dla PO.
Sondaże, sondażami, ale pewne zasady zobowiązują, jak to wyjawił kiedyś Donald Tusk na swoich billboardach. Platforma Obywatelska ma chyba z nimi ogromny problem. Palikot i jego ciągłe wybryki, przeplatane przeprosinami są tego doskonałym dowodem. Jeśli partia rządzącą ktoś uznaje za inteligencką, to do tej grupy zalicza również politycznego błazna i szkodnika, działającego w układzie z wierchuszką swojej formacji.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1554 odsłony
Komentarze
Re: Oh, Platformo
27 Kwietnia, 2009 - 20:38
Ja się obawiam, że Palikot szykoje się do ostrzej walki o władzę w PO... Coś w tym jest...
Re: Oh, Platformo
27 Kwietnia, 2009 - 21:07
Palikot mówi rzeczy, które platforma myśli po cichu. Taka jest prawda. Najdziwniejsze jest to, że właśnie te "paligłupy" zamiast zostać ostro i surowo ukarane, zyskują jeszcze większe poparcie i przekonują wyznawców "świętej wojny" z pis, do dalszego "dorzynania watah".
Ja jestem bliski stwierdzenia, że z czasem to się przekształcić może w wewnętrzną walkę o wpływy, w tym oto trójkącie: Maczu Picu, Richelieu i Januszek. W którymś momencie Januszek przekroczy punkt krytyczny i zostanie wyrzucony za burtę na śmietnik historii, jak to już PO nieraz czyniła (Olechowski, Płażyński, Gilowska, Rokita).
Jednak te wewnętrzne przepychanki, mogą zruszyć dotychczasowy porządek i zaufanie. Jestem ciekaw jak Grzesiu S. poradzi sobie z Januszkiem, wszak to on będzie grał tego złego, który paluszkiem grozi. Donaldinho pozostaje poza spiralą konfliktu, aby w odpowiednim momencie, być tym dobrym, sprawiedliwym wujem.
tonymyld
28 Kwietnia, 2009 - 11:03
To już jest walka o wpływy. ;)
Katarzyna