Marketingowe zarządzanie lemingami
Chciałbym zwrócić panstwa uwagę na kit wciskany niepodejrzewającej oszustwa publice.Oto coraz bardziej popularny i coraz powszechniej używany jest zwrot "marketing polityczny". Nawet "Uważam rze" udostępniło Erykowi Mistewiczowi, piewcy tegj hochsztaplerki, jedną stronę na robienie nam wody z mózgu, tak daleko to poszło.
A przecież "marketing polityczny" to oksymoron. Marketing jest bowiem działaniem rynkowym, a więc wziętym ze sfery prywatnej.Przymiotnik "polityczny" natomiast odnosi się do działań ze sfery publicznej. Tak więc jesteśmy świadkami podwójnej manipulacji. Najpierw w warstwie werbalnej operujemy oksymoronem i robimy ludziom wodę z mózgu zestawiając elementy nieprzystawalne, a następnie dokonujemy pomieszania obu sfer w realu a to jest już przestępstwo antykonstytucyjne. Oczywiście nie dzieje się to przypadkowo bo jest oczywiste,że dzieje się to w interesie establishmentu.
Ale w postpeerelu jest to rzecz "normalna", tym bardziej,że w interesie establishmentu, który dysponuje znacznymi środkami i wpływami. Marketing można przecież stosować w każdej dziedzinie życia pod warunkiem posiadania odpowiednich zasobów a ta strona, która dysponuje zasobami zyskuje automatycznie przewagę na samym starcie.
Każda epoka operująca mechanizmami zniewalania ma swoją ideę fix; w przypadku komuny była to przewodnia rola partii, a w przypadku konsumpcjonizmu mamy do czynienia z przewodnią rolą marketingu zarządzania lemingami przeniesioną z rynku do polityki. Obie te idee fix są równie niedemokratyczne i obie miały lub mają swoich wyznawców. Pan Eryk Mistewicz stał się wyznawcą a zarazem ofiarą tej drugiej. Gdy czytam rozważania Eryka Mistewicza, oparte na teoriach marketingowych, przypomina mi się dowcip rysunkowy - człowiek śpiący w pokoju obok ściany zabudowanej olbrzymim mechanizmem na wyjściu którego, tuż nad głową śpiącego zamontowany jest niewielki młoteczek do budzenia śpiącego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 579 odsłon
Komentarze
Za trudne
12 Maja, 2011 - 11:59
Takie analizowanie mogłoby się źle skończyć dla przeciętnego zjadacza chleba w naszym kraju. Dziś przed intelektami stoją inne wyzwania a takie myślenie chyba boli.