Jak docent Rysiński lekcji udzialał

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Dlaczego sędzia Rysiński posłużył się celowo dość mgliście zarysowanym pojęciem "prowokacji"?
No przecież sprawa jest oczywista, nie można przecież narażać przedstawicieli establishmentu i reprezentującej go władzy na możliwość ewentualnej,odrażającej "prowokacji". Zatem "prowokacja" musi być pojęta na tyle mgliście by dało się pod nią podpiąć wszystko. A najlepiej powiązać ją z prowokacją gliwicką, o czym sędzia Rysiński zapomniał był wspomnieć.

Prowokacja jest więc be, to rzecz oczywista, bo wprowadza we wzajemne relacje w świecie polityki i biznesu niepokój, szkodliwą nieprzewidywalność i brak zaufania, a to w dobrze zorganizownym państwie Platformy jest nie do przyjęcia. I po to jest władza, by podejmować działania w kierunku wprowadzenia zupełnej przewidywalności i pełnego zaufania w metodach działania służb wszelakich. Funkcjonariusze tych służb z góry muszą wiedzieć, kogo należy prowokować a kogo nie, ale na wszelki wypadek,najlepiej byłoby, gdyby o "prowokowaniu" w ogóle zapomnieli.

Po słynnym wykładzie docenta, śmiało by rzec można, marcowego, Rysińskiego, transmitowanego na całą Polskę, wkrótce nadarzyła się okazja, by przeprowadzić ćwiczenia praktyczne z zakresu zasad przez docenta zaproponowanych. Służby mają być przewidywalne, sąd ma być przewidywalny, totalitaryzm kaczystowski nie przejdzie,nasi są nasi i nie po to są nasi, żeby ich w pudle zamykać. Jak mogliśmy zauważyć ćwiczenia praktyczne zakończyły się pełnym sukcesem, wszyscy zainteresowani otrzymali zaliczenia. Kiedy bowiem wicepremier Piechociński zaczął nieroztropnie fikać, udzielono mu stosownych konsultacji, popartych lekcją poglądową - spektakularnie zapudłowano marszałka z Podkarpackiego, po czym równie spektakularnie zwolniono za niewygórowaną kaucją, bo marszałek to nie jakiś Staruchowicz, żeby go trzymć w pudle, i by pod wpływem stresu zaczął tam coś chlapać na lewo i na prawo.

W związku z powyższym naiwny wydaje się osąd Dawida Wildsteina wyrażony w TVRepublice, iż docent Rysiński pozwala sobie wycierać gębę, na wzór sędziego Tulei, "totalitaryzmem" opluwając w ten sposób groby ofiar. Docenta ma pod ręką cały bogaty arsenał z peerelowskiego i postpeerelowskiego dorobku, ktorym może sobie gębę , i nie tylko, wycierać.

Brak głosów