Hunwejbini i profesorowie
Zastanawiają mnie kumulujące się wciąż coraz liczniejsze analogie "III RP" do peerelu. Widać,że ostatnio przypomniały się niektórym lata, gdy w latach stalinowskich na uczelniach aktyw zetempowski, w którym uczestniczył np. Zygmunt Bauman, występujący przeciwko reakcyjnym profesorom, wyznającym burżuazyjną naukę rodem z II RP. Potem coś takiego wydarzyło się w maoistowskich Chinach, na znacznie większą skalę, gdy hunwejbini podjęli walkę z resztkami kultury burżuazyjnej. Zaczął oczywisćie pan Premier, musztrując historyków, potem dołąćzyła pani mnister Kudrycka, potem głos zabrali rektorzy a ostatnio do peletonu dołączył prof.Zoll. Jedyna różnica polega na tym, że postpeerelowscy hunwejbini nie pierwszej są młodości.
Dotychczas Tusk kojarzył się z gomułkowszczyzną i gierkowszczyzną a brakowało nawiązań do lat z okresu wcześniejszego, lecz wreszcie mamy oto komplet nawiązań, bo pojawiły się wzorce z epoki Bieruta. Nigdy nie podejrzewałem Tuska, iż mógł być aż tak pilnym studentem historii. A może wisi nad nim klątwa "nocnej zmiany", bo parę dni temu widać było jakby powtórkę nocnej zmiany, która stała się obiektem internetowych kpin.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 764 odsłony