Z kim gra Tusk
W Brukseli dopiero zaczyna się batalia przeciw rosyjsko-niemieckiemu gazociągowi północnemu (Nordstream), a do protestów przeciw kontrowersyjnej inwestycji przyłączają się kraje bałtyckie i Skandynawia. Polski rząd oficjalnie nie zmienił negatywnego stanowiska wobec projektu Nordstream , którego jedynym sensownym wytłumaczeniem jest wystawienie Polski i Ukrainy na rosyjski szantaż energetyczny. W dodatku politycy UE z coraz większą ostrożnością zaczynają patrzyć na politykę Rosji, która próbuje uzależnić Europę od dyktatu Gazpromu.
W takiej oto sytuacji 16 lipca w niemieckiej oficjalnej agencji prasowej dpa ukazała się ważna informacja: „Aleksander Kwaśniewski jako pierwszy polskich polityków opowiedział się za kontrowersyjnym Gazociągiem Północnym. (...) Kwaśniewski wyraził przekonanie, że Gazociąg Północny daje także Polsce szansę na bezpieczne i niezawodne zaopatrzenie w energię.” (cytuję za Wirtualną Polską): Kwaśniewski za Gazociągiem Północnym )
Nie trzeba długo szukać określeń na zachowanie b. prezydenta RP, który podkłada nogę działaniom polskim dyplomatów. Wystąpienie Kwaśniewskiego nie mieści się w standardach obowiązujących w krajach demokratycznych i stanowi ciężkie naruszenie norm moralności obowiązującej polityka. Swoim postępkiem Kwaśniewski postawił się w jednym rzędzie z b. kanclerzem Niemiec, Gerhardem Schroederem, który całkowicie skompromitował się w oczach swoich rodaków, przyjmując posadę w Gazpromie, co wielu jego krytykom kojarzy się z jawną i cyniczną korupcją. Czyn Kwaśniewskiego jest haniebny, ale pozbawiony realnego znaczenia politycznego. B. prezydent RP jest człowiekiem skompromitowanym, ośmieszonym i trwale odsuniętym na margines polityki.
Prawdziwym problemem jest teraz zachowanie rządu Tuska. Jeśli premier natychmiast, najlepiej dziś lub jutro, odetnie się od wypowiedzi Kwaśniewskiego, skutki wybryku Kwaśniewskiego można sprowadzić do wymiarów postępku Schroedera. Takie incydenty są przykre, lecz mogą się zdarzyć - ludzie są tylko ludźmi, a pokusa pieniędzy przesłania im nieraz troskę o własne dobre imię. Można zbyć ten przypadek wzruszeniem ramion, bo czy można było spodziewać się czegoś innego po pijaku, protektorze zgranych i skompromitowanych figur uwikłanym na dodatek w niejasne interesy z biznesmenami ze wschodu?
Byłoby jednak prawdziwą katastrofą, gdyby rząd Tuska zignorował wypowiedź Kwaśniewskiego. Milczenie rządu RP oznaczałoby potwierdzenie informacji, o których pisał Paweł Kowal: „...w Ministerstwie Gospodarki trwają po cichu prace nad połączeniem z Gazociągiem Północnym przez Niemcy. Polska ma więc nie tylko stracić resztę czystego morza, zyski z tranzytu i nieco reputacji jako kompletnie nieskuteczna, ale nawet zapłacić za pośrednictwo już nie tylko Gazpromowi, lecz jeszcze i niemieckim pośrednikom. Nic dziwnego więc, że na szczyt energetyczny do Kijowa nie pojechał nikt decyzyjny z rządu, oprócz doradcy premiera. (...) Rząd coraz wyraźniej dąży do praktycznego skasowania projektów energetycznych poprzedników: jak projekt norweski, jak gazoport. Gaz z Norwegii miał być za drogi, ale nic nie szkodzi zapłacić za rosyjski z dodatkową marżą.” (Paweł Kowal o planach rządu w S24)
W połowie lipca br. doszło do testu prawdziwych intencji rządu Tuska. Sprawdzimy teraz, czy premier jest zdolny do obrony strategicznych interesów Polski, czy też woli podporządkować się Berlinowi, który mimo nacisku Skandynawii, republik bałtyckich, Polski i wielu wpływowych polityków UE nadal forsuje niemiecko-rosyjski projekt Nordstream.
Za niewiele godzin będzie już jasne, w czyjej drużynie gra Tusk. Wybór jest brutalnie prosty – premier może opowiedzieć się albo po stronie Polski, albo po stronie Niemiec. Nie ma już miejsca na lawirowanie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4769 odsłon
Komentarze
Nie na darmo
16 Lipca, 2008 - 22:56
się nasz schorowany były prezydent wczasował w Petersburgu... Dla znających niemiecki
całość wywiadu
Ogólnie to uważa, że Gazociąg Północny to fajny pomysł jest, chociaż nie tylko do niego powinniśmy się ograniczać. I że możemy się uniezależnić od Rosjan, kupując gaz (rosyjski) od Niemców.
Bo dlaczego
17 Lipca, 2008 - 09:56
Niemcy też nie mieliby sobie na nas zarobić. Już Włodek z Gerhardem łatwo to sobie ułożyli... A wciskanie takiego kitu ludziom u nas to już doprawdy bezczelność, której oczywiście nikt ze strony rządu nie skomentuje.
POstawiłbym ostatnią kasę na to, że Donek pokaże, po czyjej jest stronie. W końcu jest "historykiem o pro-niemieckich sympatiach", jak go określili przyjaciele zza Odry.