Kontrola tłumu
Od wieków wiadomo, że każda władza korumpuje. A władza absolutna korumpuje absolutnie.
Jak to zwykle w takich opracowaniach: będzie długo, ale niekoniecznie nudno. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o komentarze i propozycje, również do tego, co jest na samym końcu..
Ale do rzeczy. Każda władza musi posiadać siły wewnętrzne. Od typu władzy zależy jedynie, czy zostan± one użyte dla dobra społeczeństwa, czy wręcz przeciwnie. Mechanizmy opisywane przez cybernetykę społeczną rozróżniają dwa główne przypadki.
- Kiedy w obywatelach powstaje mechanizm, który spaja społeczeństwo, sprawiając tym samym, że staje się ono niebezpieczne w swojej wspólnej idei i masie dla władzy
- Państwo działa na szkodę obywateli - na ulicę wychodzi społeczeństwo (ewentualnie agenci obcych mocarstw, chcących coś na tym zyskać, podsycając atmosferę, dokonując jednocześnie bardziej zaawansowanych kroków na szczeblach rządowych - słabe państwo łatwiej rozbić, przejąć, kupić)
- Państwo działa na korzyść obywateli - Interweniuje obce mocarstwo - na ulicę wychodzą poza przedstawicielami społeczeństwa grupy zorganizowane przez obcą agenturę, chcące osłabić pozytywne mechanizmy zachodzące w państwie/społeczeństwie, w celu osłabienia go i uczynienia podatnym na wpływy obcego - tu trzeba jasno zaznaczyć WROGIEGO - państwa. Równie
Jak widać w obu przypadkach należy dokładnie wiedzieć, kto stoi za naszymi plecami i najgłośniej krzyczy.
Niemniej w obu tych przypadkach państwo, jakie by nie było, musi dysponować mechanizmami i strukturami zdolnymi do kontroli tłumów.
Jak to wszystko działa organizacyjnie, czyli skąd policja wie, że tam ktoś będzie ?Po pierwsze: aby zorganizować pikietę, demonstrację albo inne większe "wydarzenie społeczne" konieczne jest według obecnego, coraz szczelniejszego i totalitarnego prawa w tym zakresie, zgłoszenie takiego faktu do odpowiedniego urzędu. Następnie specjalne wydziały policji zajmują się oceną ryzyka związanego z takim zdarzeniem. Bada się strony internetowe, tworzy podstawową sieć powiązań, aby ocenić ilość osób, nastroje, ewentualne uzbrojenie, metody transportu (dotarcia na miejsce), miejsca noclegowe itp. To elementarz.
Dużo trudniejsza sprawa ma się w przypadku demonstracji nielegalnych, nie zgłoszonych, dobrze zakonspirowanych, kiedy ilość informacji pozyskanych przed zdarzeniem jest niewielka. W przypadku wcześniejszego wykrycia chęci przeprowadzenia takiego zdarzenia uruchamiane są procedury awaryjne, uśpieni informatorzy, policjanci po cywilu, zakonspirowani w środowiskach "reakcyjnych", czyli głównie aktywnych grup o nastawieniu antyrządowym.
Jak rozbić tłum zorganizowany i niezorganizowany ?Metody w obu przypadkach są podobne, ale należy zwrócić uwagę na szczegóły. W przypadku tłumu niezorganizowanego, stosuje się metodę psychologiczną. Pokazujemy siłę. Część jodnostek zrezygnuje z konfrontacji. Reszta stanowić będzie łatwy cel. Aby sobie z nim poradzić stosuje się m.in. taktykę węzła. Taktyka ta polega na otoczeniu tłumu i systematycznym zacieśnianiu "uścisku". Powstaje coś na kształt sieci pełnej ryb, którą przy odpowiedniej sile można bardzo szybko spacyfikować. Najważniejsze to eliminacja najbardziej aktywnych jednostek.
W przypadku tłumu zorganizowanego sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Przede wszystkim taki tłum ma przywódcę (lub przywódców), którzy z reguły są chronieni. Dotarcie do nich bywa często utrudnione. Dlatego najczęściej eliminacja poszczególnych jednostek odbywa się jeszcze zanim dotrą one na miejsce demonstracji. Utrudnia się dojazd pociągu, autobusu, przprowadza kontrole itp. Jeśli to nie poskutkuje, wyłuskuje się takie osoby z tłumu, kiedy jeszcze sytuacja jest stosunkowo prosta do opanowania. Wykonują to policjanci po cywilu "tajniacy", którzy odpowiednio wyselekcjonowane osoby po cichutku zwijają do radiowozów (oznakowanych lub nie). Dlatego należy pamiętać, żeby zawsze być w grupie. Dalej wszystko odbywa się według standardowych procedur. Kordon policji, barierki (jeśli jest taka możliwość), a w ostateczności oddziały szturmowe, armatki wodne, gumowe kule itp.
Pamiętać trzeba również o tym, że każde takie zdarzenie policja stale monitoruje. Tajnacy nagrywają kamerkami podręcznymi, telefonami, reszta idzie przez monitoring miejski, gdzie siedzą sobie panowie i klikają, dostając za każdą duszyczkę i jej wykroczenie odpowiednią ilość punktów. A trzeba przyznać, ze robią to wtedy niezwykle zapalczywie, bo za punkciki na koniec miesiąca dostają pieniążki. Tak wyselekcjonowane osoby następnie są identyfikowane na podstawie zdjęć biometrycznych (dowód osobisty, paszport itp). Pamiętajmy, że od zeszłego roku przy odbieraniu paszportu oddaje się również odcisk palca. A jeszcze nie tak dawno pobierano je tylko przestępcom... Czy to znaczy, że wszyscy, którzy chcą wyjechać to potencjalni przestępcy ? Chyba tak. A jak wiadomo, odcisk palca podrobić nietrudno, (zwłaszcza jak się ma jego definicję, a równie łatwo go zdjąć) tak samo jak materiał DNA, co niedawno udowodnili Izraelczycy...
Jakich używa się broni, a jakich będzie używać się za chwilę ?Polska policja używa w tym celu sprzętu, jaki znamy z kronik filmowych. Poniższy sprzęt czekał na ludzi zebranych podczas manifestacji 10 grudnia w Warszawie. (zdjęcie anonimowe)
Ponieważ każdy zna mniej więcej uzbrojenie polskiej policji (i każdej innej, ponieważ nie jest to żadna tajemnica, wystarczy popatrzeć na filmy z demonstracji w Grecji), nie będę przeprowadzał tu charakterystyki tego uzbrojenia. Poniżej tylko kilka lajtowych fotek.
Fajne, prawda ?
Ja skupię się natomiast na nowinkach, które przychodzą do nas z zachodu, a które niechybnie będą wykorzystywane z czasem.
Bo tak się składa, że oprócz standardowych kevlarowych (lub starszych modeli) kasków, kamizelek, ochraniaczy, tarcz, pałek, strzelb na gumowe pociski, policja coraz częściej dysponuje bronią mikrofalową, wysokiej częstotliwości i psychotroniczną.
Kontrola tłumu – NLW (Non-Lethal Weapons)Zastosowanie wszelkiej broni przeciw cywilom zawsze wzbudzało szerokie protesty społeczeństwa, zwłaszcza, że do późnych lat 70-tych nie było na wyposażeniu policji ani armii broni, która mogła by służyć jako broń kontroli tłumów. Wszelkie stosowane wtedy środki powodowały trwałe obrażenia. Na początku lat 80-tych w USA rozpoczęto oficjalnie programy stworzenia broni nie powodującej śmierci, która mogła by być wykorzystana do kontroli tłumu lub pojedynczych obywateli, nie powodując ich zgonu.
Określenie NLW odnosi się do nowego rodzaju broni. Broni, która nie zabija, ale pozwala na kontrolę większej grupy ludzi, lub pojedynczego człowieka. Poniżej krótka charakterystyka części wynalazków, jakie już teraz są stosowane przez amerykańską armię i policję.
Przeznaczeniem broni jest uzyskanie przewagi nad przeciwnikiem przy spowodowaniu jak najmniejszej liczby ofiar. Co ciekawe nie mówi się tu o braku ofiar, ale o jak najmniejszej ich liczbie. Do głównych zastosowań broni tego typu zalicza się:
- Neutralizację byłych żołnierzy (!)
- Kontrolę tłumów
- Rozbrojenie lub unieruchomienie środków transportu wojskowego (ale jaki problem z cywilnym ?)
- Unieruchomienie lub rozbrojenie środków komunikacji, energetycznych, transportowych w zakresie pojedynczych elementów lub całymi regionami.
- Rozbrojenie lub unieruchomienie systemów uzbrojeń, produkcji broni, włącznie z niepotwierdzonymi a jedynie podejrzanymi instalacjami.
- Broń taka musi charakteryzować się dodatkowymi cechami, takimi jak:
- może być wykorzystana przez wojsko w misjach bojowych
- Może być stosowana przez policję i być dopuszczona do użytku przez prawo międzynarodowe
- Być mobilna
- Być skuteczna
- Nie powodować uszkodzeń (skutków działania samej broni) u obsługującego ją personelu oraz środowiska w którym jest uruchomiona.
- Powinna być odporna na przeciwdziałanie i uszkodzenia
- Powinna uzyskiwać efek warty inwestycji środków i zasobów służb specjalnych oraz zaangażowania wywiadu.
Ciekawe, prawda ? Jak kilka punktów może być rozmytych i umożliwiać stosowanie broni do kontroli cywilów. Nie chodzi o to, że nie wierzę armii, ale na przestrzeni wieków wielokrotnie przekonaliśmy się już, że wiara nie ma z tym nic wspólnego. Jeśli wojsko lub inne służby mogą zastosować posiadaną przez siebie broń przeciw cywilom, do ich kontroli, zrobią to, traktując ich jak stado bydła w kontrolowanej hodowli. Smutne i tragiczne, ale prawdziwe.
Możliwości, jakie powinna osiągnąć projektowana broń są ściśle określone. Powinna ona spełniać jedno lub kilka z następujących wymagań (przytaczam uregulowania USA):
- Neutralizować cel
- Blokować - uniemożliwiać wrogie działania celu
- Kontrolować - umożliwiać kontrolę celu
- Ograniczać - ograniczać zdolności bojowe celu, neutralizować lub zmniejszać skalę konfliktu
- Nakłaniać - umożliwiać spowodowanie działania celu zgodnie z interesami rządu USA
- Demonstrować - demonstrować możliwości kraju w zakresie stosowania broni nie powodującej śmierci i zniszczeń
- Demobilizować - uniemożliwiać, opóźniać lub ograniczać możliwości bojowe wroga w celu zapewnienia czasu na odpowiedź
- Mieć możliwość zastosowania w różnych sytuacjach - włącznie z sytuacjami, kiedy nie jest jasno określony cel, a jedynie znane jest podejrzenie wrogich działań
- Umożliwiać sprecyzowany atak - powinna umożliwiać zastosowanie jej bez niszczenia symboli kulturowych, religijnych lub historycznych
- Umożliwiać synergię - wzmacniać działanie broni powodującej uszkodzenia lub śmierć, jeśli taka jest używana razem z nią
Więcej dokładnych danych można znaleźć w poniższych publikacjach: [The Early History of “Non-Lethal” Weapons, Neil Davison, grudzień 2006] [The Development of “Non-Lethal” Weapons During the 1990’s, Neil Davison, marzec 2007] [The Contemporary Development of “Non-Lethal” Weapons, Neil Davison, maj 2007]
Większość z nas jako o broni kontroli tłumu kojarzy się jedynie broń na gumowe pociski, lub broń o nazwie Taser. Zapewne z powodu tego, ze jej stosowanie w Europie zostało nagłośnione po tragicznej śmierci jednego a Polaków (Roberta Dziekańskiego) na lotnisku w Toronto w Kanadzie w 2007 roku. Jak się okazuje jednak w USA od dawna są już protesty przeciw stosowaniu tej broni. Dobitnie świadczy to jednocześnie nie tylko o niedoinformowaniu i ignorancji naszego społeczeństwa, ale również o kroplówce informacyjnej, jaką się na tym społeczeństwie stosuje. Było by głupio, gdybyśmy o istnieniu takiej broni dowiedzieli się w momencie, gdy będziemy chcieli walczyć o jakąś naprawdę słuszną sprawę (która się nie będzie podobała władzom), na własnej skórze, prawda ?
Poniżej lista znanych już teraz broni kontroli tłumów, oraz tych, które w niedługim czasie będą wprowadzone (zadziwiające, że w 90% przypadków wynalazki takie i ich testy na „żywych organizmach” pochodzą z USA…)
Unieruchamianie
Sticky Shocker jest to wynalazek pochodzący z Sandia National Laboratories, laboratorium broni atomowej w Nowym Meksyku pod egidą agencji obronności DARPA. Jest to broń miotająca naboje wypełnione substancją nazywaną "lepiąca piana" (sticky foam) . Nabój przy uderzeniu rozpryskuje się a substancja oblepia napastnika, w kilka sekund rozprężając się do sporych rozmiarów, twardniejąc i powalając ofiarę na ziemię. Na zdjęciu nabój wystrzeliwywany ze StickySchocker'a. Niestety w sieci mało jest zdjęć efektu jego działania, a zdjęć dobrej jakości, które mógłbym tu zamieścić nie znalazłem. Taser to znane urządzenie. Wystrzeliwuje w kierunku ofiary dwa harpuny połączone z taserem cienkimi przewodami. Po umieszczeniu harpunów w ciele przepuszczany jest przez nie prąd o napięciu kilkudziesięciu tysięcy Volt, nie powodując teoretycznie obrażeń (poza rankami po harpunach), powodując jedynie usztywnienie i paraliż mięśni (w teorii). Czy jest to broń nie powodująca śmierci ? Jak wielokrotnie się przekonaliśmy niekoniecznie. Znanych jest już ponad 200 przypadków śmierci spowodowanej Taserami, kiedy ludziom pod wpływem wysokiego napięcia z tego urządzenia stawało serce, a liczba ta stale rośnie, obfitując nawet w przypadki porażenia przez policją człowieka na wózku inwalidzkim, kobiety w ciąży i 95-letniej staruszki (zaraz odezwą się eksperci krzyczący, żę takie staruszki są bardzo narowiste... pominę milczeniem). StunGun - podobny w działaniu do Tasera, ale nie wysyłający harpunów, do działania na bliskie odległości, podobny do popularnych paralizatorów.Odstraszanie
Do tego celu używa się niezliczonej ilości amunicji. Od gumowej amunicji, poprzez działka wodne, przez amunicję szokującą, zawierającą farbę, do dział promieniowych.
Przykładowo amunicja z farbą (czy to w formie pocisku, czy w formie pocisku do granatnika w celu wybuchu nad tłumem) pozwala zarówno przestraszyć, zniechęcić, jak i "zaznaczyć" bezpośrednich uczestników demonstracji w celu wyłapania ich w późniejszym czasie z tłumu. PEP (pulsed energy projectile), wynaleziony w Mission Research Corp z Santa Barbara. Urządzenie to powoduje natychmiastowe podgrzanie wilgotnego powietrza w okolicy celu. Dzieje się to tak szybko, że podgrzane powietrze, zawierające pewną ilość pary wodnej po prostu eksploduje, powodując przy tym bardzo głośny wybuch. Dzieje się to w konkretnej lokalizacji w przestrzeni 3D, co może być bardzo przerażające, kiedy przykładowo dzieje się to pomiedzy dwojgiem ludzi stojących niedaleko siebie.Bardzo ciekawym, a jednocześnie jednym z najlepiej strzeżonych wynalazków jest wymyślona w HCV w San Diego "latarka", która nawet z odległości 2 km potrafi za pomocą transmitowanego poprzez światło ultrafioletowe napięcia/natężenia (prądu) unieruchomić (sparaliżować) cel. Działa na zasadzie Taser'a, ale nie wymaga ani bliskiej odległości, ani harpunów.
Zniechęcanie
Można przyjąć, że tutaj jest najwięcej wynalazków, przedstawię tylko kilka.
Działo mikrofalowe - opracowane w Air Force Research Laboratory, oficjalnie zaprezentowane w 2007 roku, umieszczane zazwyczaj na ciężarówkach (w USA aplikuje się je na Hummer'ach). Używa technologii analogicznej do tej z kuchenek mikrofalowych. Powoduje nie tyle podgrzanie co bardzo silny piekący ból, jeśli skieruje się je na żywą tkankę. Pozwala dowolnie regulować moc. Cóż więc stoi na przeszkodzie, by na rozwścieczony tłum skierować taką antenę i włączyć maksymalną wiązkę ? Od 2003 (zwróć uwagę na datę oficjalnej prezentacji) roku jak LRAD testowane jest w Iraku.Działa akustyczne - LRAD (Long Range Acoustic Device), opracowane przez American Technology Corp., pozwala na "strzelanie" pojedynczymi falami o amplitudzie nawet 150 dB, w konkretne miejsce w celu ogłuszenia przeciwnika. Na zdjęciach powyżej dowód na to, że policja w USA już teraz tego używa przeciwko ludziom (Nowy Jork, podczas demonstracji przeciw wojnie w Iraku). Urządzenie ma możliwość odgrywania utworów MP3 i nadawania automatycznych obwieszczeń, komunikatów policji oraz "zaleceń" i rozkazów dla tłumu ("nie podchodź bliżej" itp.). Urządzenia te były po raz pierwszy testowane podczas pierwszej misji w Iraku w 2003 roku przez oddziały amerykańskie. [http://www.newsweek.com/id/54367]
Używa się je już na obywatelach w USA, i nie tylko podczas szczytu G20.
Poślizgowy spray - wymyślony w Southwest Research Institute w Teksasie. Rozpylony na podłoże powoduje, że staje się ono śliskie jak lód, powodując przewrócenie się ofiary. Spray używany jest od kilku lat przez oddziały specjalne i Navy Seals Gazy zapachowe - głównym producentem i wytwórcą jest Monell Chemical Senses Center z Philly. Są to gazy o bardzo silnym zapachu przykładowo spalonych włosów, rozkładającego się mięsa, wymiocin i tym podobnych. Sieci - wymyślone w General Dynamice oraz Foster-Miller, które mogą być "rozpylone" na ulicy lub między blokami. Taki spider-man, ale w większej skali. Sieci te mogą zatrzymać nawet 10-tonową ciężarówkę jadącą z prędkością 70 km/h ! Foster-Miller opracował sieć kewlarową o jeszcze "lepszych" właściwościach. Betonowa piana - używana do unieruchomienia jednostek. Jak wiele z tych wynalazków, swój początek miała w badaniach z końca lat 70tych w Sandia National Laboratories w Nowym Meksyku. Polecam przeczytać krótki artykuł Latarki wymiotne - generujące światło, które powoduje wymioty, jeśli oślepi się nim ofiarę. Opracowana przez Intelligent Optical Systems na zlecenie DHS (Departament of Homeland Security). Teoretycznie wystarczy zamknąć oczy, ale wtedy również stajemy się bezbronni. [http://gizmodo.com/gadgets/nonlethal-weapon/flashlight-makes-you-vomit-286287.php] To, co na zdjęciu powyżej wygląda jak karabinek, jest w rzeczywistości bardzo zaawansowanym laserem, umożliwiającym oślepienie jednego lub grupy celów wiązką światła laserowego. Zarówno ludzi jak i urządzenia, uniemożliwiając tym samym identyfikację położenia nie tylko źródła światła ale i innych obiektów. To urządzenie również testowane jest w Iraku. No właśnie, czy to znaczy, żeby siedzieć cicho ?Generalnie założenie policji jest właśnie takie: żeby siedzieć cicho, a jak tylko się wychylisz, pacnąć cię w główkę z liścia, żebyś ją szybciutko schował. Zawsze są jakieś ofiary w tego typu zajściach. Ale przecież wcale nie trzeba organizować teraz demonstracji ! Wystarczy przyjść pomodlić się za zamordowanych 10 kwietnia, obronić się przed oszołomem i zostać zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym na schizofrenię bezobjawową. Swoją drogą wraca ona do łask, prawda towarzyszu komuno-ruski ? Nie proszę państwa, nigdy nie wolno tak powiedzieć. Gdy schowamy głowę w piasek, oni wygrają. Trzeba mieć świadomość, że należy walczyć ze wszystkich sił, trzeba być gotowym ponieść ofiarę, za wolność, za ideę. Jak powiedział V z komiksu "V jak Vendetta": Idee są kuloodporne.
Oni najbardziej boją się idei, patriotyzmu, poświęcenia, żaru w sercu. Dlatego stworzyli kogoś, kogo ja nazywam intelektualnymi amebami (ale będę miał przesrane teraz), a kogo media okrzyknęły entuzjastycznie "Młodzi Wykształceni z Wielkich Miast". Oto jaka jest ta nasza nowa elita... Rzygać się chce czasami. I dlatego jeśli komukolwiek nie podoba się świat, jaki ta nowa elita prezentuje, musi walczyć w każdy możliwy sposób. Niech naszą walką będzie żałobny marsz 10 kwietnia, z jednoznacznymi hasłami o zamachu. Bo chyba niewiele jest tu osób, które jeszcze wierzą w drobny wypadeczek zapijaczonych kozaczących polskich pilocików ?
Na koniec chciałbym przypomnieć, gdyby pan PRemier i PRezydent (a napewno nas czytają), z kolegami Nowakie, Mirem, Rychem, Zbychem, Grzesiem (również Napieralskim), Waldkiem, Julią, Stefankiem, Januszkiem i wszystkimi innymi, oraz tymi, którzy za nimi stoją zapomnieli. My nie zapomnimy. Z naszej strony żadnej burdy ani zamieszek nie będzie na 100% (zwłaszcza 10 kwietnia, za dobrze wiemy, jak byście to wykorzystali). Wiedzcie jednak, że jesteście tylko wyrobnikami na czyichś usługach. Jeśli naród polski doprowadzicie do ostateczności, zemści się on na was okrutnie, pomimo waszych uników. Drugi raz na Magdalenkę, Okrągły Stół (o średnicy ponad 6 metrów, żebyście się nie zapluli nawzajem przed kamerami), grubą kreskę i rzekomy kapitalizm (bo kompradorski) nabrać się nie damy. I kiedy (jeśli) zniszczycie już wszystko i będziecie czuli się bezpiecznie jak u mamy, jeden po drugim otrzymacie od nas czterolistną koniczynkę.
A jako malutki bonus dla niepoprawnych Głosy, czyli marketing na usługach służb specjalnychTo, o czym poniżej przeczytacie może wydać się wam absurdem. Ale nim nie jest. Tak samo, jak nie są absurdem (ponieważ są prowadzone) badania profesora Kewina Warwicka, wszczepiającego sobie i własnej żonie implanty do mózgu, by wymieniać bezprzewodowo informacje i odczucia. Tak samo jak nie są absurdem takie akcje CIA, o których dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy nie żyją już ci, którzy mogliby chcieć dochodzić praw odszkodowawczych (jeden z eksperymentów amerykańskiego programu kontroli umysłu MK_ULTRA polegający na jeżdżeniu po Nowym Jorku samochodami z podwójnym wydechem, rozsiewaniu wirusów i bakterii z jednoczesnym monitoringiem szpitali).
Technologia, która leży u podstawy wynalazku o którym chciałbym krótko wspomnieć w tym rozdziale została praktycznie opracowana w Anglii w 1990 roku przez Alastair Sibbald’a [http://www.sciam.com/article.cfm?id=surrounded-by-sound]. Umożliwia ona symulację lokalizacji dźwięku 3D jedynie za pomocą 2 głośników. Zastosowana została z powodzeniem najpierw w kartach dźwiękowych Gravis Ultrasound, następnie w kartach firmy Diamond Ultrasound (najlepsze z chipsetem MX300, opracowanym z firmą Aureal). Jakość tych kart była tak dobra, że wróżono im sukces rynkowy. Niestety działania marketingowe konkurencji (głównie firmy Creative, której najlepsze karty do dzisiaj nie osiągają takiej jakości jak karty Gravis i Diamond ponad 10 lat temu) spowodowały, że karty te zniknęły z rynku i tylko entuzjaści tych kart i byli użytkownicy je pamiętają i znają ich możliwości.
Jednak technologią, o jakiej chciałbym powiedzieć jest nastepna generacja głośników, jakie zostały opracowane pod koniec lat 90-tych. Technologia ta jest analogicznym wykorzystaniem idei działa głosowego (zastosowana w LRAD [http://www.espionageinfo.com/Ke-Lo/Less-Lethal-Weapons-Technology.html]), ale poprzez jej modyfikację osiągnięto efekt, który przechodzi nasze oczekiwania. Zamiast pojedynczej baterii zastosowano dwie, generujące wiązki, które odpowiednio zmodulowane pozwalają tworzyć wirtualne źródło dźwięku w dowolnym miejscu w przestrzeni 3D. Wynalazek ten swojego czasu opisany był w Scientific American. Jak to działa ? Urządzenie, składające się z dwóch płaskich dział audio, skierowane na konkretną osobę (nawet stojącą w tłumie) umożliwia wytworzenie wirtualnego źródła dźwięku nawet wewnątrz głowy danej osoby. Efekt może być taki, że tylko ta osoba będzie słyszała przekazywany przez nas komunikat i nikt poza nią, nawet osoba stojaca 30 cm dalej tego już nie usłyszy. Wyobraźcie sobie efekt.
Nie przypadkowo przywołałem tutaj możliwość wykorzystania tego wynalazku przez służby specjalne. Jego możliwości wykorzystania są bardzo szerokie: od bezpośredniego przekazywania komunikatów żołnierzom bez połączenia radiowego, poprzez doprowadzenie pojedynczej osoby na skraj szaleństwa. Przecież wszyscy inni wezmą Cię za wariata, kiedy powiesz im, że słyszysz głosy (które każą Ci kogoś zabić, skoczyć z okna, zrobić coś, jednocześnie są tak natarczywe i głośne, że wręcz niemożliwością jest, byś słyszał to tylko ty ! A jednak…).
Dlaczego wspominam o tym wynalazku ? Jego wykorzystanie w reklamie, jak sugerował Scientific American jest łatwe do wyobrażenia. Ale czy ktoś mógłby to wykorzystać w sposób opisany powyżej ? Przecież to brzmi jak science-fiction. Dla służb specjalnych technologia posiadająca takie możliwości to jednak łakomy kąsek.
Istnieje wiele artykułów dostępnych w otwartej literaturze, które poruszają przykładowo zagadnienie słuchu mikrofalowego. W większości przypadków zgłaszane jest transmitowanie do głowy ofiary głosów mikrofalowych. Dr. Becker napisał książkę Body Electric w 1985 roku w której pisze, że “w roku 1973 dr. Joseph C. Sharp z Walter Reed Army Institute of Research słyszał i rozumiał wymawiane słowa, wysyłane do komory izolacyjnej, w której się znajdował, audiogramem pulsowanych mikrofal (analogię dźwiękowych wibracji słów) transmitowanych do jego mózgu. Takie urządzenie ma oczywiste zdolności użytkowe w ukrytych operacjach, przeznaczonych do doprowadzenia osobnika do szaleństwa “głosami”, lub dla niewykrywalnych instrukcji dla zaprogramowanego zabójcy.”
Memorandum z 17 grudnia 1963, do wicedyrektora Central Intelligence. Temat: Testowanie psycho-chemikalii i materiałów spokrewnionych. „Spokrewnione manifestacje, takie jak myślenie i wrażenia wzrokowe lub emocje, zachowanie i reakcje psychologiczne mogą być ciągle rejestrowane poprzez radiową komunikację pomiędzy komputerem i mózgiem. Poprzez to tajna policja, władze, badacze medycyny i państwo są w stanie obserwować osobnika w sposób głębszy i bardziej wszechstronny, niż byłby on w stanie robić to samodzielnie.”
Na ile możemy być pewni, dokumenty potwierdzające rozwój tej okropnej nauki były szkicowane tak dawno, jak w roku 1951, kiedy CIA postanowiła skoordynować wysiłki armii, navy i air force, i kiedy narodził się program Artichoke. Memorandum z 1952 roku definiuje te misje w następujący sposób: Ewaluacja i rozwój każdej metody, poprzez którą możemy uzyskać informację bez zgody osobnika i bez jego świadomości. „Czy możemy kontrolować daną osobę do stopnia, w którym będzie wykonywała nasze rozkazy wbrew jej woli, a nawet wbrew fundamentalnym prawom natury, takim jak ochrona własnego życia? Jak moglibyśmy oprzeć się takim środkom, jeśli byłyby one użyte przeciwko nam?”
Pierwotny tekst:
Większości ofiar przydzielana jest etykietka choroby psychicznej, ale faktycznie donoszą one o podobnych symptomach i posiadają fizyczne dowody na to, że nie są to przypadki choroby psychicznej. Zazwyczaj krewni, policja lub prawnicy, którzy nie znają technologii, domagają się ewaluacji psychiatrycznej i w ten sposób ofiara traci jakąkolwiek szansę na sprawiedliwość. Stałym zwyczajem, diagnoza psychiatryczna oparta jest na sprawozdaniu pacjenta i instrukcjach lekarza lub terapeuty. Podczas kiedy pacjent może prezentować osobiste sprawozdania, o wysokiej lub nadzwyczajnej aktywności radiowej, bieżące sprawozdania prasowe, dotyczące praktyk nadzoru więźniów z satelity, prace naukowe dotyczące sklasyfikowanych broni elektromagnetycznych i doniesienia o niesklasyfikowanym rozwoju broni nieuśmiercających w przeciągu ostatnich czterdziestu lat, to i tak nie powstrzyma to diagnozy choroby psychicznej. Lekarz stwierdza schizofrenię nawet u osoby z długą historią dobrego zdrowia mentalnego. Fakt tego, że “słuch mikrofalowy” lub “syntetyczna telepatia” jest udokumentowaną bronią wojskową, uważany jest za nieistotny.
Tytuły takie jak “FBI Chciało Testować Urządzenie Kontroli Umysłu na Koreshu” z Press Association Newsfile, 3 marzec 1994, nie są łączone z obecną sytuacją ofiar. Większość psychiatrów nie bierze pod uwagę możliwości, że rząd USA (i inne rządy) mógłby testować dzisiaj, obok nich, bronie elektromagnetyczne. Ta eksperymentacja jest zakorzeniona w mentalności zimnej wojny, a ponieważ winni naukowcy nie chcą być schwytani, a rząd USA (i inne rządy) nie chce hałasu publicznego, nielegalna eksperymentacja pozostaje utajniona i trwa nadal.
napisane głównie ze względu na pana Traube, którego opinie można przeczytać w komentarzach poniżej artykułu
Większości ofiar takich eksperymentów przyczepiana jest etykietka chorych psychicznie. Należy jednak zaznaczyć, że wiele z tych osób informuje lekarzy, znajomych o symptomach podobnych do efektów opisywanych powyżej technologii. Część z nich posiada fizyczne dowody na to, że nie są to przypadki choroby psychicznej, na przykład w postaci wyników badań mózgu na obecność ciał obcych pochodzenia nieorganicznego.
Takich historii jest wiele. Oczywiście najwcześniejsze wzmianki o takich działaniach pochodzą od żołnierzy USA, na których CIA testowało nowe technologie (Artykuł 1, Artykuł 2, Portal o takich sprawach).
Niestety, zazwyczaj krewni, policja lub prawnicy, którzy nie znają takiej technologii (jak zresztą znaczna część społeczeństwa traktująca takie rewelacje jak objaw schizofrenii, a w najlepszym przypadku wyznawanie teorii spiskowych, jak to się ładnie zwykło ostatnio nazywać), domagają się ewaluacji psychiatrycznej (lub jak kto woli: długotrwałego, szczegółowego badania). Wobec braku wiary w informacje ofiary i skierowania do takiego badania, człowiek ten traci jakąkolwiek szansę na sprawiedliwość. Taka sama sytuacja jest ze słyszącymi głosy.
W Polsce, pomimo znajomości terminu "schizofrenia bezobjawowa", nawet wśród lekarzy, choroba psychiczna jest mocnym społecznym piętnem, nawet dla wytrzymałego psychicznie człowieka, o czym przekonał się boleśnie pan Jan Kossakowski człowiek, zaliczany do zacnego poniekąd grona "obrońców krzyża" (którzy powinni być conajmniej raczej nazywani obrońcami pamięci o poległych w Smoleńsku 10 kwietnia 2010). Więcej informacji znajdą państwo tutaj
Wracamy więc do czasów, kiedy termin schizofrenia bezobjawowa wraca do łask.
Umieszczenie, nawet krótkotrwałe w szpitalu psychiatrycznym w naszym kraju skutkuje bowiem nie tylko niepoważnym traktowaniem go przez znajomych, ale i poważnymi skutkami prawnymi (niemożność znalezienia pracy itp). Wystarczy notka o hospitalizacji, niezależnie od rzeczywiście stwierdzonego - lub nie - schorzenia.
Sama psychiatria zresztą to chyba jedyny dział nauki, oparty na tak miałkich podstawach medycznych. Podaję poniżej linki do wielce dla wielu kontrowersyjnego forum prawda2.info, ponieważ te dwa wpisy są niejako syntezą pewnych faktów dotyczących psychiatrii: "Od inkwizycji do psychiatrii – niechciana prawda", "Od inkwizycji do psychiatrii – niechciana prawda 2".
Dlaczego tak się dzieje wyjaśnia eksperyment Rosenhana.
Tytuły takie jak “FBI Chciało Testować Urządzenie Kontroli Umysłu na Koreshu" z Press Association Newsfile, 3 marzec 1994, nie są łączone z obecną sytuacją ofiar. I bynajmniej nie chodzi tutaj o samą osobę Koresh'a a o sam fakt planów poddania go działaniu urządzeń, które miałyby według zamierzeń ich twórców, dawać kontrolę nad psychiką obiektu badań.
Jasnym dla mnie jest, że większość psychiatrów nie bierze pod uwagę możliwości, że ich własny rząd mógłby testować dzisiaj, obok nich, broń mającą za zadanie kontrolę umysłu. Te eksperymenty są zakorzenione w mentalności zimnej wojny, a ponieważ winni naukowcy nie chcą być schwytani, a rząd USA (i inne rządy) nie chce hałasu publicznego, nielegalna ich wykonywanie pozostaje utajnione i trwa nadal. "Odpryski" takich działań opinia publiczna widzi tylko czasami, a i to jeśli się zainteresuje, bo są szybko tuszowane. To, co już dawno jest w użyciu, społeczeństwo poznaje jako nowość i zbawienie dla ludzkości. Tak to poprostu działa.
Co tu zresztą mówić. Kolega "traube", który wytyka mi sformułowania, tłumaczenie bez zrozumienia i niedorzeczność przedstawianych przeze mnie spraw, zapewne nie uwierzy w żadne z nich. Jak sam zresztą mówi, na tej podstawie nie ma podstaw wierzyć w cokolwiek, co napiszę. Cóż, jego prawo. Zresztą, co tu się dziwić. W naszym kraju większość słysząc o hipotezie zamachu smoleńskiego puka się w głowę, nie wgłębiając się w temat, a opierając się jedynie na informacjach z "jedynych rzetelnych mediów".
Bez urazy kolego "traube", być możę faktycznie jesteś specjalistą w tej dziedzinie, a ja jedynie nic nie znaczącym amatorem, w dodatku tłumaczącym bez zrozumienia jakieś dyrdymały.
Jedni wierzą "w to", inni "w tamto", taki już jest świat. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Zanim jednak powie się, że coś nie istnieje, warto choćby rozważyć, czy aby to nasze przyzwyczajenia, moralność i spojrzenie na świat, nie zawężają nam pola widzenia. Wiele spraw wydaje nam się nieprawdopodobne i niedorzeczne. No, bo czy ktokolwiek z normalnych osób przypuszczałby, że ludzie mogą wymyśleć i na szeroką skalę przeprowadzić choćby coś takiego jak operacja Gladio ?
W następnych odcinkach zamierzam poruszyć takie tematy:
- Jesteś tylko numerem: czyli o współczenych systemach identyfikacyjnych i ewidencyjnych, projekcie L.U.C.I.D, firmie IBM i jej ogromnym udziale w II Wojnie Światowej, RFID: specyfikacja technologii, marketing a rzeczywistość, mityczny znak bestii, zagrożenia, nowy system PESEL, nowe dowody osobiste i takie tam teorie spiskowe :)
- Monitoring wizyjny i sposoby namierzenia jednostki ludzkiej we współczesnym świecie (o GSM już było we wpisach "Podsłuch idealny" oraz "InterMacki - Monitoring mediów elektronicznych" )
- Kroplówka informacyjna: czyli o tym, że jak się chce to można jeździć prawie za darmo na instalacji wykonanej we własnym garażu.
- Kontrola umysłu - możliwości na bazie analizy programu CIA: MK_ULTRA
- Krótki cykl "Survival" - o tym, jak działać skutecznie, by nie zostać złapanym w kontekście walki "podziemnej" we współczesnym świecie.
- Spójrz w niebo - kilka słów o znienawidzonych teoriach spiskowych, czyli próba analizy tego, czy w zagadnieniach takich jak "Chemtrails", HAARP coś z prawdy ?
- Eugenika - całościowe spojrzenie na to zagadnienie, analiza historyczna, moralna, religijna, ekonomiczna i psychologiczna (i jaka mi jeszcze przyjdzie do głowy)
- Kilka innych ciekawostek, które w przyszłości mogą nam uratować skórę.
Proszę o opinie, komentarze, może propozycje, o czym chcielibyście się dowiedzieć, a czego nie ma na powyższej liście. Rzecz jasna, jeśli jakiś temat będzie dla was szczególnie interesujący, piszcie w komentarzach.
Oczywiście namawiam do przeczytania mojej ksiażki (całkowicie za darmo i bez ograniczeń) "Ostrzeżenie".
Pozdrawiam
Popruch
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 12299 odsłon
Komentarze
Ludzie-ludziom.Ehhh...
18 Stycznia, 2011 - 10:11
Dobre opracowanie.Czekam z niecierpliwością na następne odcinki.
Pozdrawiam
@Papruch
18 Stycznia, 2011 - 12:31
Dzięki za bardzo ciekawy materiał.
W Polsce zarządzanie tłumem na razie odbywa się przez odpowiednie zabezpieczenie terenu barierkami (dzielenie na sektory) i montaż telewizyjny, który przekazuje zupełnie inny obraz wydarzeń niż w rzeczywistości, vide ukrycie wydarzeń na krakowskim rynku podczas pogrzebu Pary Prezydenckiej, czy wyreżyserowanie "Bitwy o Krzyż", jako starcia kilkunastu "fanatyków", podczas gdy protestować przyszły tysiące (oddzielone barierkami).
Czy przed 10 kwietnia przewiduje Pan jakieś opracowanie, jak bronić się przed dostępnymi obecnie polskiej władzy środkami kontroli tłumu?
Pozdrawiam
----------------------------------------
Staram się znaleźć wyjście z doliny nicości
----------------------------------------
Staram się znaleźć wyjście z doliny nicości
Re: @Papruch
18 Stycznia, 2011 - 16:44
Zdecydowanie takie opracowanie będzie przygotowane. Ale nie w kontekście 10. kwietnia. Poprostu uważam, że każdy obywatel każdego państwa (nawet najlepszego) powinien taką wiedzę posiadać. Pomimo zapewnień mądrych głów, że żyjemy na zielonej wyspie, może okazać się, że zielona wyspa tonie, przez tych, którzy zapewniali nas, że jest oazą spokoju i kazali sobie płacić za przebywanie na niej słoną kasę, za którą wybudowali sobie niezatapialną, luksusową szalupę ratunkową. Jeśli nie wiemy co będzie za rok, to skąd wiemy, czy nie będziemy zmuszeni za chwilę walczyć o swoje prawa ? (aby to zrobić, trzeba być na to przygotowanym i przede wszystkim wiedzieć jak to zrobić)
Szwajcarzy realizują codziennie pewne stare przysłowie: "Chcesz pokoju, szykuj się do wojny", dzięki temu mają u siebie pokój. Trzeba być zawsze gotowym i czujnym. Świat zaskakuje nas codziennie. Z reguły niemile. Piekne chwile to tylko chwile. Jeśli będziemy gotowi, być może uda się ocalić siebie i własne rodziny. Ale trzeba (jak to mawiają amerykanie) "spać z bronią pod poduszką". Trochę paranoiczne spojrzenie dla niektórych, ale jeśli takie podejście wejdzie człowiekowi w krew, stanie się częścią codziennego planu dnia, przestanie byc paranoją, a stanie się gwarancją bezpieczeństwa, a co za tym idzie spokoju.
Dla wielu osób takie rozumowanie jest nie do przejścia, bo wolą wierzyć, że świat ułożony jest w "M jak Miłość" i "Tańcu z gwiazdami", gdzie wszystko jest jasne, wszyscy wszystkich kochają, a publiczność śmieje się i klaszcze.
Tyle ode mnie
...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć swą położyć jej na piersiach...
Przeczytajcie moją książkę "Ostrzeżenie"
****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******
Re: Kontrola tłumu
18 Stycznia, 2011 - 12:42
Dzięki za bardzo ciekawe opracowanie, dycha.
Dobrze wiedzieć, że gumową pałkę i wodną armatkę zastąpiły w państwach totalitarnych takie techniczne "cudeńka" i że wzrokowo-słuchowe omamy to nie koniecznie omamy.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@Popruch
18 Stycznia, 2011 - 12:49
Nie rozumiem tych zdan:
"Większości ofiar przydzielana jest etykietka choroby psychicznej, ale faktycznie donoszą one o podobnych symptomach i posiadają fizyczne dowody na to, że nie są to przypadki choroby psychicznej."
Czy mowiac o "ewaluacji" psychiatrycznej masz na mysli badanie czy cos innego, bo chyba w j.polskim nie ma takiego slowa?
" Stałym zwyczajem, diagnoza psychiatryczna oparta jest na sprawozdaniu pacjenta i instrukcjach lekarza lub terapeuty."
Nie chce mi sie dalej cytowac, ale caly ten akapit to jakis - wybacz - belkot jest. Google-translator to zrobil?
Re: Re: @Popruch
18 Stycznia, 2011 - 16:58
1. "Większości ofiar przydzielana jest etykietka choroby psychicznej, ale faktycznie donoszą one o podobnych symptomach i posiadają fizyczne dowody na to, że nie są to przypadki choroby psychicznej."
Kto donosi? Te ofiary komus cos donosza?
2. " Stałym zwyczajem, diagnoza psychiatryczna oparta jest na sprawozdaniu pacjenta i instrukcjach lekarza lub terapeuty."
Prosze wybaczyc, ale to nie jest jezyk polski. Nigdy nie zetknalem sie ze sformulowaniem "sprawozdanie pacjenta". Moze chodzilo tu o "wywiad od pacjenta", nie wiem.
Slowo "instrukcje" - prosze wyjasnic, jakie znaczenie tego slowa ma Pan na mysli.
3. "Lekarz stwierdza schizofrenię nawet u osoby z długą historią dobrego zdrowia mentalnego."
Schizofrenia zawsze sie kiedys musi zaczac. Czasem przydarza sie "ludziom z dluga historia zdrowia mentalnego".
Slowo "mentalnego" tez brzmi dziwacznie. Dlaczego nie napisal Pan "psychicznego"?
4. Ludzie slyszeli glosy dziesiatki i setki lat temu, kiedy USA jeszcze nie bylo na swiecie.
5. "eksperymentacja" - to chyba tez jakies nowe slowo?
6. " Zwykła osobista inwencja, czy zlecenie ?" - a jak Pan mysli?
Sorry za brak polskiej czcionki.
@Popruch
18 Stycznia, 2011 - 18:21
Jeszcze raz, tym razem już z polską czcionką.
1. Jak ktoś nic nie wie o Koreshu, to bez zastanowienia przełknie Pańskie informacje, że FBI chciało na nim coś testować.
Czy Pan sądzi, że ten Koresh był w pełni zdrowy? Przypomnę tylko, że uważał się on za kolejne wcielenie Mesjasza, że domagał się od członków swojej sekty udostępniania mu, jako prorokowi, swoich żon, które nazywał "żonami duchowymi" itp.
2. Pisze Pan:
"Ta eksperymentacja jest zakorzeniona w mentalności zimnej wojny, a ponieważ winni naukowcy nie chcą być schwytani, a rząd USA (i inne rządy) nie chce hałasu publicznego, nielegalna eksperymentacja pozostaje utajniona i trwa nadal."
Kto ma chwytać tych naukowców, skoro działają na zlecenie rządu USA?
3. Żeby rozmawiać o konkretnych sprawach, o co Pan apeluje, należy najpierw jasno wyłożyć swoje poglądy.
Pan pisze o jakiś "eksperymentacjach" i "ewaluacjach psychiatrycznych". Ja tych słów nie znam i nie przypuszczam, żeby ktoś z czytających je znał.
4. Pomiędzy podawane przez siebie informacje wplata Pan historie zmyślone. Mam tu na myśli insynuację, że u kogoś z zatrzymanych obrońców Krzyża zdiagnozowano "schizofrenię bezobjawową". Pisze Pan wyraźnie, że "wraca ona do łask", tak jakby to był fakt. A przecież Pan to zmyśla.
5. Skupiłem się na wątkach, o których mam niejakie pojęcie. Ponieważ te informacje są - delikatnie mówiąc - słabo podbudowane, nie mam powodu, aby wierzyć w rzetelność reszty Pańskich rewelacji.
T raube
18 Stycznia, 2011 - 21:14
Naprawdę nie znasz znaczenia słowa : ewaluacja ?
Smutne.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@tańczący z widłami
19 Stycznia, 2011 - 06:26
"Ewaluacja". W tym tekście odbieram je jako kalkę z anigielskiego. Brzydką i chyba jednak o innym znaczeniu.
Nie wspominałem, aby nie rozwlekać, że nie stykałem sie też w życiu zawodowym z takim zastosowaniem słowa "sprawozdanie".
Ponieważ zaś widziałem wielu ludzi opowiadających o czipie w mózgu, nasyłanych myślach, głosach rozkazujących różne rzeczy, i wiem, że większości z nich owe symptomy przechodzą po podaniu neuroleptyków i nawracją, kiedy oni te leki brać przestają, to jest mi mniej smutno. Aha, tego czipa nie wykrywa potem tomograf ani rezonans. A ja mam wierzyć, że on tam jest.
Widuję też na codzień tę klientelę - jak się dowiaduję - rządowych, a może nawet amerykańskich, uczonych w ukryciu. Ty, jeśli ich widujesz, to jako bezdomych gdzieś na dworcu czy jako np. babę wykrzykującą niezrozumiale na ulicy, jednym słowem raczej niziny społeczne.
Drogie badania zwykle wymagają sporej kasy. Pytanie, dlaczego na obiekty badań wybrano akurat takich ludzi i kto śledzi wynik tych badań, jest dla mnie kolejną zagadką.
Traube
19 Stycznia, 2011 - 10:39
Oczywiści, że nie każdy paranoik i schizofrenik chodzący po ulicy to doświadczalny królik jakiegoś militarnego projektu. Doświadczenia na ludziach przeprowadzane są w tajnych, zamkniętych ośrodkach i labolatoriach wojskowych i tak naprawdę niewiele o nich wiemy.
Myślę, że nie należy również przywiązywać zbyt dużej krytycznej wagi do pojedyńczych "dziwnych" terminów użytych przez autora tekstu oraz jego specyficznego sposobu artykułowania myśli.
Wychodzę z założenia, że w przypadku badania i opisywania rzeczy paranormalnych, ekscentryczności i fantazjowania nigdy za wiele.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
@tanczacy z widlami
19 Stycznia, 2011 - 11:56
"Doświadczenia na ludziach przeprowadzane są w tajnych, zamkniętych ośrodkach i labolatoriach wojskowych i tak naprawdę niewiele o nich wiemy."
No, wg Poprucha to chyba nie zupelnie tak. On przeciez wyraznie pisze o jakis ukrywajacych sie naukowcach i ludziach trafiajacych do zwyklych psychiatrow.
Glownie dlatego zareagowalem.
O innych aspektach tekstu Poprucha nie wypowiadalem sie wcale. Brzmi ciekawie, ale ja sie na tym nie znam wiec siedze cicho.
Pozdrawiam,
Traube
19 Stycznia, 2011 - 10:49
Czepiasz się słówek kolegi prawie jak "literówek" pryszczaty młodzian który nagminnie to czyni sam.Nie potrafiąc znaleźć rzeczowego argumentu w rozmowie ze swoim interlekutorem. Tego o czym pisze kolega raczej nie znajdziesz ani u Michnika ani w tvn-ie. A na to by się doedukować samodzielnie jesteś po prostu za cienki, albo za leniwy. Jest też inne wytłumaczenie (i dobrze wiesz jakie), ale nie mam ani czasu ani chęci by Ci to udowadniać. Oczywiście nadal możesz twierdzić że "czipy" RFID nie istnieją, oraz że nikt nie zamierza wszczepiać ich ludziom. Tak jak że rządy wielu państw mają na celu jedynie dobro swoich obywateli i tworzą je ludzie ponad przeciętnie inteligentni. Ale to Twoja sprawa.
Ja w każdym razie tego "nie kupuję".
A co sie tyczy samej notki autora. To bądź tak uprzejmy i nie zaśmiecaj tematu swoją twórczością z którą śmiało możesz przenieść się na onet. Tam będziesz wśród "swoich".
I to tyle co mam Ci do powiedzenia bo więcej nie chce mi się z Tobą gadać.
W. red
W. red
@w.red
19 Stycznia, 2011 - 11:51
1. Kolega Popruch zawarl w swoim tekscie co najmnie kilka kompletnie niezbornych zdan. Uzywal przy tym jakis dziwacznych neologizmow.
Zwracanie uwagi na takie bledy logiczne i nieistniejace, a powtarzane, slowa to nie to samo, co czepianie sie literowek.
2. Nie wiem, co mozna znalezc u Michnika. Mieszkam od blisko 10 lat poza Polska, w kiosku zatem jego gazety kupic nie moge. W Polsce tez, poza pierwszym rokiem istnienia GW, jej nie czytalem.
TV ogladam b rzadko, nie wiem zatem, co mozna znalezc w tvn.
3. Ani slowem nie wypowiedzialem sie o "czipach RFID". Twoje uwagi w tym punkcie sa zatem niedorzeczne.
4. Nie wypowiadalem tez tutaj jakichkolwiek opinii o "rzadach innych panstw", tudziez ich inteligencji. Rowniez w tym punkcie gadasz od rzeczy.
5. Rozumiem, ze tylko z tego powodu, ze Popruch napisal o roznych tajnych broniach powinienem, jak to piszesz, "kupowac" kazda napisana przez niego niedorzecznosc.
Re: Kontrola tłumu
18 Stycznia, 2011 - 19:32
Bardzo dobre opracowanie. Naprawdę nie często się zdarza by można znaleźć coś podobnego nawet "w sieci" (przynajmniej w naszym języku).
Być może dzięki temu kilku ludziom otworzą się oczy na to co się dzieje w rzeczywistości i w czym mimowolnie biorą udział. Dopiero powiązanie podanych faktów i możliwości w odniesieniu do kreowanej nam rzeczywistości może przynieś nam zrozumienie i..strach. A już najwyższy czas by zacząć się bać i próbować temu skutecznie przeciwdziałać.
W każdym razie "etykietkę" i "szufladkę" masz już przydzieloną ^^
pozdrawiam
W. red
W. red
@Popruch
20 Stycznia, 2011 - 06:28
Dziękuję za uwzględnienie części moich uwag. Pierwsza część tekstu stała się znacznie bardziej zrozumiałą i czytelna.
Piszesz o sprawach skomplikowanych. Dlatego szczególnie ważna jest jasność przekazu.
Znaczenie słowa "ewaluacja" było dla mnie zrozumiałe, raz z angielskojęzycznego piśmiennictwa psychiatrycznego, dwa z kontekstu. W języku polskim brzmi ono jednak obco i niezrozumiale.
Dla Twojego przyszłego czytelnika - o ile traktujesz ten tekst jako coś więcej niż wpis na niepoprawnych - uwagi o mnie będą szumem informacyjnym.
Gdybyś zatem poprzestał na np. szczegółowym badaniu psychiatrycznym, tekst jedynie by zyskał.
Co do "schizofrenii bezobjawowej" zaś, to termin ten ukuł sowiecki psychiatra Gilarowski. W Polsce zaistniał on dzięki jego podręcznikowi do psychiatrii z lat 50-tych. Polscy psychiatrzy uczyli się z kolejnych wydań Psychiatrii Bilikiewicza, gdzie takich głupot nie ma, a nie z Gilarowskiego.
Sam fakt umieszczenia kogoś w szpitalu psychiatrycznym, nie ma nic wspólnego z "schizofrenią bezobjawową", nawet gdyby ta hospitalizacja była najbardziej niesłuszna. Nie mam pojęcia, jakie rozpoznanie wpisano w karcie informacyjnej panu Kossakowskiemu. Nie mogła to jednak być "schizofrenia bezobjawowa". Choćby dlatego, że takiego rozpoznania nie ma w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, które obowiązuje w także Polsce.
Poza tym, musiałbyś się zdecydować. Albo psychiatria jest nauką, którą mogą wykorzystywać tajne służby na sposoby, które opisałeś, albo jest pseudonauką i zmyśleniem. Trudno pogodzić ze sobą stanowisko tzw. kościoła scientologicznego i te tajne laboratoria.
Podawanie linków do stron tak beznadziejnie głupich, jak te o psychiatrii, które podałeś, nie podniesie wiarygodności Twoich tekstów w oczach krytycznego czytelnika.
Ja zakładam życzliwie, że zalinkowałeś je nie badając tematu, w ramach polemiki ze mną.
Nie chce mi się tu dyskutować o "eksperymencie Rosenhana". Miał on także pożyteczne efekty. Jeśli jego wynik Ciebie zdumiewa, to poczytaj sobie o schorzeniu "zespół Munchausena". Chorzy ci umiejętnie symulują różne schorzenia, zwłaszcza jamy brzusznej, zgłaszają się na ostre dyżury chirurgiczne. Zwykle są wypisywani po krótkiej obserwacji, ale zdarza się, że zwiedzeni umiejętną symulacją chirurdzy podejmują próby operacji, choćby w celach diagnostycznych. Otwierają brzuchy zdrowym ludziom!
Czy w związku z tym powinniśmy uznać chirurgię za pseudonaukę i idiotyzm?
Re: @Popruch
20 Stycznia, 2011 - 20:59
Dzięki za dyskusję, oczywiście w kwestii formalnej masz rację. Myślę jednak, że nie zrozumiał mnie pan, albo zrozumiał nie tak, jak chciałem to przedstawić (być może to mój błąd i powinienem się wyrazić bardziej precyzyjnie). W kwestii pana Kossakowskiego i schizofrenii bezobjawowej chodzi mi o to, że schorzenie to, jakkolwiek samo w sobie idiotyczne (i lekarze to doskonale wiezieli, pomimo propagandy), zostało stworzone jedynie po to, żeby mieć kontrolę nad przeciwnikami politycznymi. I tak też było wykorzystywane. Tutaj, pomimo być może zupełnie innej klasyfikacji (a nawet braku rozpoznania choroby psychicznej), hostpitalizacja psychiatryczna została wykorzystana instrumentalnie, jako pewien mechanizm ułatwiejący pozbycia się niewygodnej jednostki "z pola widzenia". I nie ma znaczenia rozpoznanie, ale sam fakt hospitalizacji i wszystkie konsekwencje prawne, jakie taki wpis w papierach ze sobą niesie. O to mi chodziło.
Co do tego, żebym się zdecydował, czy psychiatria to nauka, czy pseudonauka. Dla mnie osobiście pseudonauka, dająca niesamowite profity ją uprawiającym. Z doświadczenia znajomych, którzy mają bezpośrednią styczność z tym "biznesem" wiem, że po wpadnięciu w szpony tej machiny bardzo rzadko udaje się z niej wyplątać. U nas w kraju jest to raczej nie nauka, a cały system, pracujący na użytek pewnych grup. Oczywiście można powiedzieć, że w pewnych sytuacjach ratują społeczeństwo przed szaleńcami. Ale z drugiej strony proszę spojrzeć na niemieckie stowarzyszenie osób chorych na zdiagnozowaną schizofrenię, którzy żyją bez hospitalizacji i mają się dobrze (niestety, nie pamiętam nazwy, ale pisano o nich nawet ostatnio). Kto udowodni, że to nie jest poprostu inna konstrukcja psychiczna, skutek stresu itp, a nie choroba psychiczna. De facto termin choroba psychiczna to bardzo wygodne określenie każdego zachowania, które nie przystaje do ogólnie przyjętych norm. Kwestia definicji.
No, bo przecież chory psychicznie może być każdy z nas, a szczególnie my, np na tym portalu...
Pozdrawiam serdecznie
...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć swą położyć jej na piersiach...
Przeczytajcie moją książkę "Ostrzeżenie"
****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******