Do znudzenia

Obrazek użytkownika Popruch
Gospodarka

Czyli o tym, co nadal jest nie do pojęcia dla przeciętnego leminga.

Kiedyś, kiedy byłem młodszy i nie rozumiałem pewnych kwestii zadawałem sobie pytanie, dlaczego ludzie "ryzykują" nie ujawniając swoich dochodów i przechodząc do szarej lub czarnej strefy.

Od pewnego czasu jednak na pytanie to mam jedną odpowiedź: ponieważ nasze państwo kradnie na potęgę, i to bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia.
Każde państwo totalitarne dąży do tego, by obciążenia fiskalne zdusiły obywatela na tyle, by nie myślał o niczym innym jak o utrzymaniu własnej egzystencji, jednocześnie by zarabiał na tyle, by nie wszczynać rozruchów.

Temu drugiemu służy bardzo rozległa kampania medialna mająca na celu przesunięcie uwagi przeciętnego obywatela w kierunku tematów mało ważnych, takich jak teleturnieje, seriale, kłótnie polityczne lub strach przed pedofilią (o własne dzieci), terroryzmem, chorobami itp. Oczywiście na każdy z tych problemów nasze kochane "państwo" ma już gotowe rozwiązanie, o którym obywatele dowiadują się zaraz po kampanii medialnej go dotyczącej.

Przyjrzyjmy się jednak jak to nasze państwo o nas dba. Na tapetę wziąłem podstawowe zarobki oraz wydatki przeciętnego obywatela naszego kraju.
Zakładam, że średnio zamożny obywatel by żyć na jakim takim poziomie zarabia 2000 PLN netto ("na rękę"). Ile to wogóle kosztuje taka praca ? Ile trzeba faktycznie wydać, by otrzymać te upragnione pieniążki ?

Jaka jest wobec tego strukturza zarobków ?

Aby obywatel mógł otrzymać te upragnione 2000 PLN, pracodawca musi wydać na niego (włącznie z płacą netto) ponad 3200 PLN ! W zarobku 2000 PLN netto państwo KRADNIE nam (tak, to jest kradzież, ponieważ nie daje się nam żadnego wyboru, a wysokość obciążeń jest fantastycznie wysoka i już wręcz niezrozumiała) na wstępie ponad 1200 PLN.

Wyliczenia na podstawie kalkulatora płac portalu money.pl. Inne kalkulatory pewnie pokażą podobne dane.

Pracodawca wykłada na pracownika 3287,77 PLN.
Od tej kwoty odlicza Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w wysokości 2,15% (70,76 PLN) oraz
ZUS w wysokości 13,45% (442,05 PLN).

Pracownikowi zostaje płaca Brutto w wysokości 2774,96 PLN, co stanowi 84,40% ogólnej kwoty.

Następnie z kwoty brutto pracownik odlicza
ZUS w wysokości 380,45 PLN. W jego skład wchodzą:
ubezpieczenie chorobowe 2,45 % (67,99 PLN),
rentowe 1,50% (41,62 PLN) oraz
emerytalne 9,76% (270,84 PLN).

Dodatkowo odlicza się
NFZ w wysokości 7,77% (215,51 PLN) oraz
zaliczki 6,45% (179 PLN).

I po tym wszystki pracownik szczęśliwie odbiera swoje 2000 PLN, co stanowi 60,83% kwoty, jaką wydaje pracodawca.

Wniosek z tego taki, że państwo jeszcze przed oddaniem nam pieniędzy za naszą ciężką pracę do ręki, zabiera nam prawie 40% !!

Poniżej orientacyjnie przedstawione rozliczenie

Przyjmijmy założenie, że miesięcznie wydajemy te 2000 PLN na wszelkie wydatki typu opłaty, paliwo do auta, żywność, produkty AGD itp. Zakładając, że w tej kwocie około 600 PLN to kwota benzyny, oddajemy w zależności od typu paliwa dodatkowo 42-53%, co równa się około 300 PLN dodatkowego podatku, a w przeliczeniu ogólnej kwoty równa się 9%.

Dodatkowo Na żywność wydajemy przykładowo 600 PLN. Podetek w żywności to 3-7%, czyli odprowadzamy dodatkowo około 60PLN, czyli około 2% ogólnej kwoty jaką płaci nam pracodawca przed odprowadzeniem wszelkich podatków.

Zakładam, że czynsz i wszelkie opłaty zajmują nam około 700 PLN. Kwotę tę zaliczam na straty, choć i tę kwotę należało by wliczyć w jakiś sposób w to zestawienie.

Każdy dodatkowy produkt opodatkowany jest 22% stawką VAT. Co prawda zostało nam już tych pieniędzy niewiele, no ale powiedzmy, że mamy jeszcze około 300 PLN, co daje nam dodatkowo około 63PLN podatku, co stanowi około 2% ogólnej pierwotnej kwoty. Nie liczę już amortyzacji auta, napraw, remontów itp.

Co więc mamy ? 40% podatku na "wjazd", następnie dodatkowo 9%+2%+2%, czyli jakieś 53% naszych pierwotnych zarobków to czyste podatki. To daje kwotę około 1600 PLN MIESIĘCZNIE samych podatków ! Tyle miesięcznie każdy zarabiający 2000 PLN netto podatnik oddaje państwu.

No, chyba że te 300 PLN, które mu zostały wyda na papierosy, wtedy podatek wartościowo wzgośnie o około 260PLN, do kwoty prawie 1900 PLN.

Wyliczenia pochodzą z zeszłego roku. Trzeba do tego wszystkiego uwzględnić zmianę: VAT (22->23%), zwiększoną akcyzę na papierosy i alkohol, zwiększenie opłat za użytkowanie wieczyste (nawet o 1000% dla tych, co zmianili mieszkanie na własnościowe), zwiększone opłaty za prąd (a będzie drożej naweto o 80% w związku z opłatami za CO2, tak fantastycznie wynegocjowanymi przez nasze "słońce Peru" - nie chciałbym jednak obrażać Peru, bo to piękny kraj - co pociągnie za sobą dalszy wzrost cen każdego produktu, niezależnie od wzrostu stawki VAT), zwiększoną opłatę paliwową (to samo, produkty/półprodukty trzeba dostarczyć), zwiększony VAT na książki (0-5%), zwiększony VAT na ubranka i buty dziecięce i wiele, wiele innych.

Oczywiście, można liczyć to w odniesieniu do kwoty pierwotnej, ale jeśli porównamy kwotę podatku z kwotą netto, okaże się, że podatki to jeszcze w 2010 roku wartościowo około 83% naszego zarobku netto !!

Co będzie w tym roku i następnych ? Bo już w tym roku okaże się, że wartościowo podatki nawet przy rozsądnym gospodarowaniu przeciętnym domowym budżetem osiągną wartościowo ponad 90%.

W tym przypadku poprzestanę jedynie na pytaniu: czy wiedzą już państwo, dlaczego rząd wciąż "ma problem" z szarą i czarną strefą ?

Myślący znają odpowiedź i wiedzą.

No widzicie, a nasz rząd wciąż tego nie wie ! I wygląda na to, że najlepszy minister finansów, Jan Vincent "No-PESEL" Rostowski, (albo "mr.Excel") wciąż nie wie, bo nie zna nawet takiego pojęcia jak krzywa Laffera. Albo wszyscy po kolei rżną głupa, a przeciętny leming ,myśli, że w telewizji leci następny kabaret.

I nawet nie zastanowi się, dlaczego znowu nie starcza na posmarowanie chlebka.

W tym kontekście faktycznie najlepiej byłoby uskutecznić jeden z poniższych scenariuszy:

  • spadać z tego kraju - tylko patriotom jakoś to ciężko przychodzi, wolą walczyć o swoją ojczyznę
  • nie rodzić dzieci, niech po naszej śmierci długów nie spłaca nasza rodzina ! Ale znowu - ja nie mógłbym (i nie mogę) spojrzeć mojemu dziecku w twarz z uśmiechem mówiąc: synu/córko, w momencie urodzenia masz do spłacenia 60 000 PLN, i ciągle ci dług ten rośnie.
  • przejść tak głęboko do szarej/czarnej strefy jak się da
  • zebrać się w wielką grupę i siłą odebrać swoje prawa

Dziękujemy wszystkim "liberalnym" rządom w naszym kraju.

Następny wpis będzie o współczesnych metodach kontroli tłumów
...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć swą położyć jej na piersiach...
Przeczytajcie moją książkę "Ostrzeżenie"
Brak głosów