A pan panie Miglaski jadł obiad ?

Minęło już ponad dwa lata, a kundelki szczekają jak najęte, zapluwają się i jak wściekłe uganiają się w kółko za własnym ogonkiem, byle pan miał ubaw, jak to debile kręcą się w kółko u uciesze gawiedzi.

Takie obrazki ostatnio na wsi widziałem, jak jeszcze młody byłem.

Zastanawiam się panie Migalski, co tak plujesz na posłów, którzy 10 kwietnia 2010 roku poszli do ruskiego baru zjeść obiad, gdzie to ty byłeś panie Migalski 10 kwietnia 2010 roku ?

Czy nie poszedłeś przypadkiem z kolegami o godzinie 14:35 do restauracji o wdzięcznej nazwie "Pomyje", żeby napić się rozkosznie smakującego piwka i zjeść obiadek, oglądając przy okazji w zachodniej telewizji mecz futbolu amerykańskiego poniędzy CFD Blaze a CPD Enforcers ?

Nie ?

Nie szkodzi, ale obiadek pan zjadł ? Prawda ? Czy pogrążył się pan w smutku i studiował pan złowniczek posła Myszkiewicza, przemianowanego po zdradzie "Ruchu" i własnej narzeczonej na naczelnego entomologa kraju ?

No to zjadł pan 10 kwietnia 2010 roku obiad, czy nie ?

Jeśli pan zjadł, co jest łatwe do sprawdzenia, to się pan zamknij. I tyle w temacie.

Nie będę już cytował mojego znajomego, żeby się nie powtarzać: "rządzą nami sami zdrajcy i debile". Ale ja nikogo nie chcę urazić, bo jest jes tam jeszcze kilku myślących, ale pan chyba do tego grona się nie zdąrzył jeszcze zapisać. Trzeba porządnie umieć pisać.