Deja vu ?
To mój pierwszy wpis na niepoprawnych, mam nadzieję, że się nie zbłaźnię :) Ostatnio zdarzyła mi się ciekawa obserwacja i chciałbym się z Wami podzielić wynikłymi z niej obserwacjami.
Otóż przysłuchiwałem się rozmowie dwóch młodych dziewczyn stojących w kolejce do kasy.
- Panie, ci ludzie to jacyś debile !
- Stoją tam jak idioci, modlą się do krzyża. Toż to zacofanie jakieś, mohery cholerne. Porozganiać to trzeba, krzyż przenieść tam, gdzie chcą, do kościoła i będzie po krzyku !
- Zgadzam się, takich fanatyków trzeba usuwać, tylko robią z nas pośmiewisko na cały Świat. Wszędzie mówią, że się z nas śmieją, a ta Polska to jakieś zacofane debile.
- Bo u nas proszę pani to nigdy się nie zmieni, czarna chołota jak rządziła, tak rządzi. Mówią wszystkim, jak trzeba żyć, a sami jątrzą na prawo i lewo, obłudnichy. Słyszała pani o tym księdzu, co to molestował chłopców w jakiejś parafii na wschodzie ? Nam mówią, jak mamy żyć, a sami grzeszą na prawo i lewo. Obłuda i zakłamanie, mówię pani. A teraz jeszcze ten krzyż i wywyższanie kaczki na piedestały. Niech mi pani powie, co my im takiego zrobiliśmy ? Krzyż powinien być prywatną sprawą,a ci robią takie szopki.
Obie kobiety miały na palcach obrączki. Nasunęło mi to pewną myśl. Dlaczego je noszą.
Generalnie są dwie możliwości: albo są niewierzące, a to są tylko nic nie znaczące świecidełka, albo są to obrączki, ale nie wiedzą nawet, dlaczego je noszą.
Jeżeli są to jedynie świecidełka, to tematu nie ma. Wiem jednak, że noszenie obrączek w naszym kraju praktykowane jest głównie przez osoby po ślubie. Jednocześnie większość małżeństw odbywa się na zasadzie konkordatowej, ze ślubem kościelnym, a nasz kraj, mieni się krajem katolickim, gdzie według statystyk, jest u nas 96% katolików.
Z dużym więc prawdopodobieństwem można przyjąć, że aktu apostazji dokonało powiedzmy 2% społeczeństwa, pozostałe 2% to ateiści, nie ochrzczeni od urodzenia. Wobec tego również z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że owe dwie panie stanowiły reprezentację owych 96%.
Idąc dalej tym tropem i będąc konsekwentnym od początku do końca, można przyjąć, że obie panie są Katoliczkami, i jak na polki przystało, traktują swoje małżeństwa poważnie.
Ciekawi mnie, czy panie te pamiętają, gdzie i przed jakim znakiem składały przysięgę małżeńską ? Tak się składa, że najprawdopodobniej w kościele, przed znakiem Krzyża, wypowiadając słowa przysięgi małżeńskiej "... ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci".
Wobec tego, chcąc nie chcąc panie te są takimi samymi moherami, jak ci ludzie, którzy modlą się pod tym krzyżem. Obrażając ich, sobie samym, wystawiły nie najlepsze świadectwo.
Fakt, Kaczyński zginął, ale wraz z nim zginęło 95 innych osób. W obronie Krzyża, jak masowo nazywają to media, nie chodzi o sam krzyż, ale o pamięć o poległych, którzy zginęli bynajmniej nie na wycieczce, ale podczas pełnienia obowiązków służbowych. Za to należy im się SZACUNEK, a nie wypierdek w postaci cichaczem odsłoniętej tabliczki z kłamliwym, wystruganym na kolanie napisem.
Każdy Polak, Katolik, każdy który nosi obrączkę, składał przysięgę na Trójcę Świętą, i zrobił to świadomie, powinien raczej stać po stronie obrońców pamięci o tej katastrofie. Jakbyśmy się czuli, gdyby nagle ktoś powiedział nam, że nasza przysięga małżeńska jest guzik warta i nie ma żadnej wartości ? Gdyby zerwał nam z palca tę obrączkę i podeptał ją z pogardą, nasikał na nią i opluł, a wszyscy wkoło śmiali by się, klaskali, wołali "śmierć moherowi" i skakali w rytm "kto nie skacze ten za krzyżem" ?
Każdy, kto brał ślub kościelny, przyrzekał na Trójcę Świętą musi się w takiej sytuacji określić, czy przysięga ta ma dla niego jakąkoleiwk wartość. Jeśli tak, i wierzy w tę przysięgę i ceni swoje małżeństwo, to logicznym jest, że tej wartości będzie bronić. A tak się akurat składa, że Krzyż jest między innymi symbolem zarówno Trójcy Świętej, naszej wiary, a co za tym idzie i naszego małżeństwa. Jeżeli nawet nie zgadzamy się z intencjami, o jakich mówi telewizja, nie powiniśmy wypowiadać się krytycznie o samym Krzyżu, a już na pewno nie o ludziach, którzy się przy nim modlą pomimo szalonych ataków tych może 1% z tych 4 % niewierzących. Inaczej będzie oznaczało, że wartości, jakie Krzyż reprezentuje, nie mają dla nas żadnego znaczenia, naszą przysięgę możemy wyrzucić do kosza i do końca życia nosić czapeczkę z napisem Ignorant. Jeżeli natomiast ktokolwiek, kto mieni się Katolikiem i twierdzi, że Krzyż powinien być prywatną sprawą każdego człowieka, jego miejsce jest w kościele, a nie na placu, powinien zrobić jedną rzecz, jeśli jest konsekwentny: nosić obrączkę jedynie w domu, ewentualnie w kościele, nie zakładać łańcuszka z Krzyżykiem i broń Boże nie wykonywać znaku Krzyża poza wyznaczonymi do tego celu miejscami.
Ale zaraz....
Czy wydarzenia ostatnich tygodni oznaczają, że mamy jakiś kryzys ? Media twierdzą, że tak, kryzys wiary, a nie finansów publicznych, etyki klasy rządzącej czy śledztwa w sprawie katastrofy z 10 kwietnia. No a jak media mówią, że coś jest, to znaczy, że tak musi przeież być, prawda ? Mamy klaskać i pluć na krzyż ? No to klaszczemy i plujemy ! Mamy się nie przejmować tym, że zabiorą nam pieniądze na ZUS, okłamują nas, okradają ? No to się cieszymy, bo znowu ktoś odpadł w "rzygają na lodzie", kochają się tak pięknie w "M jak Miłość" i śmieją w następnym dennym kabarecie.
Mamy robić przysiady ? No to robimy ! Mamy kłaniać się zdrajcom naszego kraju, oszustom i złodziejom ? No to kłaniamy się i uśmiechamy. Mamy chodzić na wiece i pochody ? No to chodzimy....
O przepraszam.... który mamy rok i kto jest przy władzy, bo coś mi się wydaje, że to jakieś deja vu...
A szczekających kundelków, takich jak te dwie panie nigdy nie zabraknie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2893 odsłony
Komentarze
Cenna lekcja. Ale mnie to specjalnie nie dziwi
22 Sierpnia, 2010 - 12:19
Lud zawsze był antyklerykalny. Pewien nurt w powstającym pod koniec XIX ruchu ludowym, ten bliżej Stapińskiego - o ile mnie pamięć nie myli był wręcz otwarcie antyklerykalny. Kler był przecież przyjacielem dworu... Ruch ludowy zresztą nie specjalnie za Kościołem przepadał. Mam pamiętniki Witosa. Co tam jest napisane! Jakie perełki!
Nasze społeczeństwo po wycięciu elit jest chłopskie i nie ma w tym nic złego. Paradoksalnie lud zbliżył się do kościoła, gdy przyszła komuna, kolektywizacja i walka z ekonomicznymi i kulturowymi podstawami wiejskiego życia. I tu jedyną opoką okazał się Kościół.
Oczywiście to co jest teraz za wyjątkiem ludzi zgromadzonych koło Podkańskiego trudno nazwać ruchem ludowym. To popłuczyny i agentura idąca tam gdzie się opłaca.
Zapewniam Cię - szanowny autorze - że obie te niewiasty mogły potem udać się do kościoła na mszę. Tak jak moje sąsiadki chodzą i obmawiają księży w parafii a potem noszą na procesji feretrony. Tak to już jest, był i będzie. A czym bliżej kresu doczesnego żywotna, nawet najbardziej zaciekli grzesznicy szukają Boga. Bo co im zostało?
Przypomniał mi się generał Płatek - ten SBek, morderca ks. Popiełuszki. Odszedł z tego świata pojednawszy się z Bogiem i po przyjęciu sakramentów. Miał katolicki pogrzeb. Kiedyś nawet o tym jakąś notatkę napisałem:
http://kolatka.blogspot.com/2009/06/rozwazania-medialno-eschatologiczne.html
@Popruch
22 Sierpnia, 2010 - 12:20
To Pan nie wie, że ślub to się bierze kościelny, bo to takie ładne, uroczyste, bo inaczej to nie wypada i co by ludzie powiedzieli:)? Hiokryzja to straszna rzecz. - "Obyś był zimny, albo gorący". "Niech mowa wasza będzie tak, tak; nie, nie. Co nadto jest - od złego ochodzi." (cyt. z pamięci) - Takie życzenie wyraził Ktoś ważny dla naszej "moherskiej organizacji":), więc tergo się trzymajmy.
Tak więc tamte panie jasno określiły swoje miejsce. Nie znaczy to jednak, że mamy się ograniczać do świętego oburzenia. (Wtedy będziemy podobni do tych pań.) Co zatem trzeba robić? Ba! Ciągle szukamy (m.in. tu) rozwiązań.
A Panu życzę, oby był tym "gorącym" na jego nowej blogerskiej drodze życia:).
Pozdrawiam
> bez kropki: "bo inaczej to nie wypada i co by ludzie powiedzi"
22 Sierpnia, 2010 - 13:46
Niestety prawda.
pozdr
Koteusz
Koteusz
=======
Polacy domagają się prawdy o Smoleńsku!
Re: > bez kropki: "bo inaczej to nie wypada i co by ludzie powie
22 Sierpnia, 2010 - 14:00
To znaczy, że ich wiara jest tak słaba jak ich nie wiara. To po prostu konformiści, których jest zawsze jak nauczał Pareto ze 70%. W którą stronę przeważy się koniunktura - tam idzie stado. Tak było jest i będzie. Tylko media jeszcze robią ludziom do głowy.
Papruch
22 Sierpnia, 2010 - 14:24
Krzysztof J. Wojtas
Witam
Cieszy obecność - znaczy, że tematyka zaczyna być istotna - bo w końcu jest czas, aby określić swój stosunek do Polski, polskości i wyznawanych wartości.
A "obciachem" z tytułu pisania proszę się nie martwić. Jeśli pisane "od serca" - znajdą się ci, którzy pomogą, udzielą rad i stana w obronie.
Bo na tym polskość polega; tu nie lubi się tylko fałszywców.
A w sytuacjach, jak opisywana, ja bym zapytał, po co noszą obrączki. Bo czas, aby takie głupie dupy zaczęły się wstydzić wypowiadać obciachowe opinie publicznie.
Krzysztof J. Wojtas
moje refleksje
22 Sierpnia, 2010 - 17:47
Chciałabym napisać o pewnym problemie jaki w Polsce obserwuję już od dawna i bardzo mnie boli. Jestem Polką i walczę o krzyż ale nie jestem katoliczką i co to dla wielu znaczy?To znaczy,że jestem szufladkowana i zniesławiana za mój punkt widzenia.Jako młoda dziewczyna szukałam Boga,prawdziwego z którym mogę porozmawiać,który mógłby być moim przyjacielem takim,który wie o mnie wszystko i nie przestaje mnie kochać,który jest życiem nie martwą literą.Szukałam Go w kościele ale tam znalazłam strach i grozę,obłudę i hipokryzję.Nie krytykuję katolików jestem tolerancyjna i kocham wszystkich ludzi i dlatego każdy ma prawo odnależć Boga tam gdzie chce.Krzyż na Placu o który walczymy nie symbolizuje katolizmu tylko pamięć o smoleńsku i o odnalezieniu prawdy.Apeluję do Was wszystkich bądźcie bardziej tolerancyjni wobec innych ludzi,którzy także odnależli swoją wiarę i żyją w prawdzie i szacunku do drugiego człowieka.Jestem wolną Chrześcijanką,która nie potrzebuje księdza aby czytać słowo Boże.Podróżowałam po wielu krajach i przebywałam 10 lat poza Polską i widziałam ludzi wielu wyznań ale w Polsce doznałam najwięcej prześladowań a przecież tak bardzo się nie różnię.Dla mnie krzyż jest znakiem śmierci Chrystusa za moje grzechy i jest znakiem nowego życia dla mnie.Poprzez Jego śmierć otrzymałam życie,którego nie da mi żaden kościół.W tym trudnym czasie dla nas Polaków bądźmy razem bo walczymy o jedno, o prawdę!z tym zakłamanym rządem,który też się pokazuje w kościele.Osądzajmy ludzi po uczunkach nie po tym czy jest katolikiem czy nie.Nie myślcie,że katolik jest kimś lepszym bo się mylicie zacznijcie czytać Słowo Boże i znajdziecie prawdę.Pozdrawiam wszystkich którzy samodzielnie myślą i szanują WSZYSTKICH ludzi
@ Jeanne
22 Sierpnia, 2010 - 18:22
Wie Pani... Nie można być "trochę" chrześcijaninem. Mnie uczono, że KK jest w swej istocie bosko-ludzki. ma "część" boską (i ta jest doskonała) oraz część ludzką (i ta jest... jak widać). Bóg zbawia człowieka a człowiek dąży do Boga. Bóg "zdaje sobie sprawę" z tego jacy ejsteśmy - dość poczytać Stary Testament z jego pełnym spektrum ouszustw, zboczeń, zbrodni i innych typowo ludzkich zachowań;)
DO świń w KK ja podchodzę w ten sposób, że pewno, jakby do kościoła nie chodzili, to byliby ejszcze bardziej świniwaci (a to by już było okropne). Kościół nie jest dla dobrych. Kościół jest dla wszystkich, żeby mogli szukać dobra i się zbawiać (dązyć ku Dobru).
A że akurat a Polsce krzyż ma swoje znaczenie także pozareligijne, to akurat prawda i zupełnie inny temat.
Jeanne D arck
22 Sierpnia, 2010 - 20:32
Krzysztof J. Wojtas
"Jako młoda dziewczyna szukałam Boga,prawdziwego z którym mogę porozmawiać,który mógłby być moim przyjacielem takim,który wie o mnie wszystko i nie przestaje mnie kochać,który jest życiem nie martwą literą."
No cóż. Szkoda, że nie jest już Pani młodą dziewczyną. Co prawda nie jestem bogiem, ale bym się Panią chętnie zaopiekował.
A tak. No sama Pani rozumie - musi sobie Pani teraz sama radzić.
;-)))
PS. Na pewno szukała Pani Boga? A może chciała Pani, aby Bóg dostosował się do Pani wyobrażeń?
Pełno takich rozczarowanych.
Krzysztof J. Wojtas
Re:krzysztof
22 Sierpnia, 2010 - 22:06
Panie Krzysztofie nie będziemy dalej tutaj polemizować o Bogu bo mnie Pan nie zna i nie walczymy głównie o to.To trochę inny temat,który ma wielką wagę i nie musi Pan od razu atakować jak nie zna Pan człowieka.Myślałam,że można tutaj przedztawić swój punkt widzenia.nasza walka jest na innej płaszczyźnie i nie powinniśmy od razu z kogoś kpić.Walczymy o taką samą prawdę,do tej pory przynajmniej tak myślałam.Przykro mi jest,ze się pomyliłam
Jeanne D arck
22 Sierpnia, 2010 - 22:15
Tutaj wszyscy lubia sobie pokpiwać od czasu do czasu, proszę się tym absolutnie nie przejmować. :)
Jeanne D arck
22 Sierpnia, 2010 - 22:22
Krzysztof J. Wojtas
Widzi Pani - fakt, że trochę zakpiłem, ale też nie powinna Pani włączać pewnej sfery - najbardziej intymnej, bo dotyczącej głąboko chronionych, kontaktów z Bogiem, do argumentacji dyskusyjnej.
To kwestia naruszenia pewnego tabu.
A w swej odpowiedzi użyła Pani tych samych argumentów - obrażania się.
To nie tak.Moim celem jest zwrócenie Pani uwagi, że aby dokonywać ocen społecznych - wypada najpierw uporządkować swoje osobiste relacje wobec istotnych wyznaczników społeczneych. Do takich należą relacje z Bogiem. Osobiste i intymne.
Jest Pani osobą inteligentną i wrażliwą - może nawet nieco przewrażliwioną. Ale też wyciąga Pani od razu zbyt daleko idące wnioski. Proszę o więcej dystansu.
A w relacjach z Bogiem - niekiedy trzeba zaprzeć się siebie.
Mam nadzieję, że mimo pierwszego starcia - znajdziemy z czasem wspólny język.
Pozdrawiam.
Krzysztof J. Wojtas
Przykro mi
22 Sierpnia, 2010 - 22:56
Moja refleksja była czysto subiektywna i nie chciałam nikogo obrazić.Mam bardzo duzo przyjaciół,którzy są katolikami i nawzajem się bardzo szanujemy i o to chyba chodzi.Panie Krzysztofie dziękuję za wskazówki może to nie miejsce aby o tym pisać.Od Katastrofy smoleńskij nie potrafię znależć spokojnej minuty i wydawało mi się ,że znalazłam platformę z ludźmi,którzy są mi bliscy bo podobnie tę sprawę widzą.To nie jest walką tylko katolików,tylko wszystkich którzy ponad wszystko stawiają prawdę zapierając się przy tym każdego dnia siebie. Moje relacje są uporządkowane i z pełną powagą przemyślane dlatego wydałam subiektywną ocenę tego czego codziennie doświadczam nikogo nie zamierzając obrazić.
@jeanne
23 Sierpnia, 2010 - 01:44
Nawet nie trzeba być chrześcijaninem aby patrzeć z niechęcią na próby wypchnięcia krzyża na peryferie. A w sprawie tego konkretnego wystarczy drobina wyobraźni aby zidentyfikowac zacofaną, fanatyczną i niebezpieczna stronę sporu czyli wojowniczy ateizm w sojuszu z obłudą władzy. I nie chodzi też o jakiś konflikt religijny ale coś bardziej zasadniczego dla większości ludzi bo dzisiaj niektórym wrednym typom przeszkadza krzyż bo akurat się znalazł na ich drodze po trupach do celu jutro coś innego może być ,nietrudno te różne możliwe kolizje przewidzieć. Pozdrawiam.
Zbinie
23 Sierpnia, 2010 - 08:15
Ma Pan totalną rację też tak myślę