Wakacyjny weekend, część 3, ostatnia
Siostra Łukaszka była wzniebowzięta. Jej chłopak, jej skromny, nieśmiały chłopak zaprosił ją na randkę.
- Wreszcie!!! - triumfowała siostra w zaciszu swojego pokoju. - Wreszcie seks!!!
Co więcej, utwierdził ją w tym fakt, że kiedy chłopak po nią przyjechał miał ze sobą niewielki plecak, a w plecaku koc.
- Po południu skoczymy na łono natury - zaproponował chłopak siostry. Siostra zrozumiała z jego wypowiedzi tylko dwa pierwsze i przedostatni wyraz i jeszcze bardziej się ucieszyła.
Jakież więc było jej zdumienie, gdy jej chłopak zabrał ją na koncert do jednego z miejskich parków.
- Będzie disco? - chciała się upewnić siostra.
- Nie disco, tylko muzyka! - obruszył się jej chłopak.
Na koncercie wystąpił niszowy, kultowy artysta z zagranicy. Artysta był niezwykle ekologiczny. Wszystkich dwunastu kucharzy, których przywiózł ze sobą, gotowało ekologiczne potrawy. Dwieście osób ekipy technicznej podróżowało autobusami napędzanymi ekologicznym paliwem. A sam artysta kazał zbadać ekologiczność swoich koncertów. Okazało się, że olbrzymia ilość prądu, która jest potrzebna do koncertu nie emituje na szczęście żadnych groźnych zanieczyszczeń. Słuchacze mogli się więc spokojnie oddać słuchaniu muzyki.
Siostra nie rozumiała angielskiego poza paroma najpopularniejszymi zwrotami. Zrozumiała jednak, że te piosenki są smutne. Co gorsza były długie i w wolnym tempie. Tłum słuchaczy przyjmował je jednak entuzjastycznie. Siostra nic z tego nie rozumiała. Jej chłopak chyba też, bo po dziesiątej piosence zalecił opuszczenie imprezy. Wyszli z terenu ekologicznego koncertu klucząc pomiędzy stertami śmieci i porzuconych plastikowych kubków po piwie.
Potem udali się do drugiego parku, gdzie wreszcie rozłożyli koc. Ale i tam do niczego nie doszło, bo chłopak siostry zaofiarował się, że skoczy po coś do picia. Ledwo powiedział - już go nie było.
- Co za głupek - fukała siostra, która wskoczyła w bikini i próbowała ułożyć się wygodnie na kocu. I kiedy wreszcie jej się to udało, na jej twarz padł cień. Cień należał do faceta w średnim wieku, w kufajce, ściskającego pod pachą kosę spalinową.
- Czego? - zapytała uprzejmie siostra Łukaszka.
- Pani mi zajmuje pole do działania - oświadczył urażonym głosem facet. - Ja tu mam florę usuwać tą oto kosą! A pani mi tu zawadza! Niech pani idzie, to ja będę mógł florę usuwać!
- To gdzie ja mam iść? - zapiszczała oburzona siostra.
- Weź pani ten koc i idź se w krzaki - zaproponował facet w kufajce.
Wybuchła kłótnia. Jakimś dziwnym trafem losu przy kłócącej się parze zjawił się patrol policji. Funkcjonariusze spojrzeli na siostrę w bikini, na faceta w kufajce i już na wstępie facet w kufajce zaczął ostro przegrywać.
- Co tu się dzieje? - zapytał jeden z policjantów.
Odpowiedź siostry Łukaszka brzmiała:
- Ten pan proponuje, żebym wzięła koc i poszła w krzaki a on mnie zdefloruje!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 941 odsłon