Koguci koklusz

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Wszystko zaczęło się od tego, że gazeta "To, co jest" dwa tygodnie temu zaszokowała swoich czytelników strasznym tytułem: "Epidemia!!! Wszyscy umrą!!! Tym razem naprawdę wszyscy umrą!!!" Wkrótce temat podchwyciły inne media, ale i tak prym wiódł nadal "To, co jest". "Przewidzieliśmy to!!!" obwieszczała triumfalnie gazeta, która od paru lat próbowała coś przewidzieć. Z kiepskim skutkiem zazwyczaj, chociaż w przypadku tsunami na Bałtyku przed pięciu laty, to podobno coś tam jednak było.
- Bzdury i ploty - skomentował dziadek Łukaszka. Temat ten nie był poruszany u Hiobowskich aż do momentu, kiedy "Wiodący Tytuł Prasowy" po raz pierwszy napisał o epidemii w artykule pod tytułem "Od tygodnia bijemy na alarm".
- To po prostu straszne! - płakała przerażona mama. Reszta rodziny też chodziła przygnębiona czytając swoje gazety.
- Ale co to właściwie za epidemia? - zapytała siostra Łukaszka miętosząc nerwowo najnowszy numer "Hedonki"
- To koguci koklusz - odpowiedział spokojnie Łukaszek. Rodzinę zamurowało.
- Czy to znaczy, że nie będę mogła uprawiać seksu? - zmartwiła się siostra, ale nikt jej nie odpowiedział, bo wszyscy zainteresowali się Łukaszkiem.
- Skąd ty wiesz o tej epidemii? - spytał podejrzliwie tata.
- Ze szkoły!
- Ratunku! - babcia opadła na fotel. - Przytargali zarazę do szkoły!
Wszyscy odsunęli się trochę od Łukaszka i zażądali wyjaśnień.
- To ten okularnik z trzeciej ławki. Nie było go wczoraj w szkole, a dzisiaj przyniósł usprawiedliwienie. Że go nie było bo był chory. Na koguci koklusz.
- A nie był chory? - upewniała się babcia.
- Nie był.
- To ale musiała być draka...
- Była duża, bo on sobie sam to usprawiedliwienie napisał. Potem ciągle kaszlał i charczał na lekcjach nawet piać próbował, ale nasza nauczycielka nie dała się nabrać - wyznał Łukaszek.
- A jest u was w szkole ktoś chory? - babcia nadal nie mogła się uspokoić.
- Ale co też, przecież w Polsce nie ma przypadków tej choroby - rzekł dziadek. - Na świecie tak, ale nie u nas...
- Jak to nie? - zdenerwował się tata Łukaszka. - W mojej gazecie piszą, że u nas też są!
Każdy zaczął krzyczeć co piszą w jego gazecie, więc idąc za pomysłem babci ułożyli gazety koło siebie. Co tu dużo kryć, dane różniły się i to znacznie.
- Jak tak można? - zdumiał się Gruby Maciek, który również dołożył przyniesiony przez siebie egzemplarz gazety "To, co jest". - Przecież gdyby ktoś czytał tylko jedną gazetę, to nie wiedziałby jak jest naprawdę!
- A jak jest? - wystraszyła się siostra Łukaszka.
- Najlepiej czytać kilka gazet - oświadczył Gruby Maciek.
- A tam - machnął ręką Łukaszek. - Wychodzi to drogo, a poza tym i tak nie wiadomo, czy piszą prawdę. No i co z tego, że masz kilka gazet? Tu piszą, że zmarło dziesięć osób a tu że sto dziesięć. Jak policzyć ilu zmarło naprawdę?
- Zrób średnią - podpowiedział Gruby Maciek.
- Nie umiem - przyznał Łukaszek i zapytał: - Ile jest średnia z dziesięć i sto dziesięć?
- Sto! - odparła błyskawicznie siostra Łukaszka i została równie błyskawicznie wyrzucona z pokoju.
- Tak nie można! - darła się siostra Łukaszka.
- Za dwa lata masz maturę! Do nauki! - krzyknął tata Łukaszka. - Średniej nawet nie umiesz wyciągnąć!
- To nieważne, zostawmy te wyliczenia, te średnie. Liczy się czucie i wiara. Musicie wybrać najbardziej wiarygodne medium i mu zaufać - szeptała kusicielsko mama Łukaszka podsuwając "Wiodący Tytuł Prasowy". - Zobaczcie sami, jeśli piszą, że to pandemia, to nie może być tylko dziesięć ofiar, prawda?
- Równie dobrze może być dziesięć ofiar i nie być pandemii - zauważył Gruby Maciek.
- Nie żebym miała coś do ciebie chłopcze - rzekła chłodno mama Łukaszka. - Ale na pewno twoi nietolerancyjni rodzice tęsknią na tobą. Wynocha ty ciemnogrodzki faszysto!
I Gruby Maciek został odesłany do domu.
- Ja bym proponował odrzucić ekstremę - odezwał się tata Łukaszka. - Czyli tych, co w tym przypadku podają najmniejszą i największą liczbę...
- A jeśli oni mają rację? - wtrąciła się babcia.
- No, powiedzmy, że tych, co mają mocno odstające od innych wyniki - poprawił się tata. - Dolne wyniki są podobne, około kilkudziesięciu ofiar, natomiast górne... Zazwyczaj jest sto kilkadziesiąt ofiar. Z jednym wyjątkiem - i popukał palcem z gazetę "To, co jest" opatrzoną gigantycznym tytułem "Zylion osób już umarło na koguci koklusz!!!".
- Acha - powiedział Łukaszek. - Czyli oni nie mają racji? - zapytał wskazując na dalszą część tytułu, która brzmiała tradycyjnie "Wszyscy umrą!!!". Dziadek skrzywił się niechętnie i rzekł:
- No w pewnym sensie tu akurat mają rację...

Brak głosów

Komentarze

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#19370

Trzeba poprosić Katarzynę, żeby ten odcinek przeczytała. Jest naprawdę zabawny i pouczający.
Pozdro.;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#19379

Jak zwykle doskonały i na czasie.Oczywiście tekst.

Vote up!
0
Vote down!
0
#19386