o wrażliwości
Wzięło mnie onegdaj na wspomnienia - bo to, panie dziejku, sierpień mamy upalny, jak w trzydziestym dziewiątym, kiedy w Węgierskiej Górce uczyłem się pieśni marszowej z refrenem "Nikt nam nie weźmie nic, nikt nam nie zrobi nic, bo z nami Śmigły-Śmigły-Śmiiigły Rydz !!", którą pamiętam do dziś, choć przez następne lata na ulicach mojego Miasta słychać było zupełnie co innego.
Czy to pod wpływem upału, czy wspomnień znad Soły, zacząłem się zastanawiać, co dzisiaj zaśpiewać by mogli nasi chłopcy w mundurach oczekujący na kogoś, kto chciałby nam coś wziąć czy coś nam "zrobić" - i na odpowiednie rozkazy od kogoś, o kim myśleć i śpiewać by należało "nasz drogi, dzielny Wódz" i zrobiło mi się jakoś nieswojo.
Nie mamy Marszałka (choć są "marszałkinie", co mnie jeszcze bardziej irytuje); cywilny minister na dzielnego wodza mi nie bardzo wygląda, a z tego co piszą i mówią o pozostałych jeszcze przy życiu i nowo mianowanych generałach trudno wywnioskować który z nich jest najważniejszy.
Ex-marszałek a obecnie najwyższy zwierzchnik sił zbrojnych, który podobno lubi strzelać, choć nigdy nie był generałem, bywa najważniejszy podczas rozmaitych uroczystości, ale nie wydaje mi się by któryś z już w pełni sprofesjonalizowanych żołnierzy i podoficerów odważył się o nim zaśpiewać albo choć pomyśleć "nasz drogi dzielny wódz", nie tylko z powodu okularów.
Gdyby generał Jaruzelski nie był w swoim czasie odmówił przyjęcia buławy mielibyśmy teraz choć marszałka w stanie spoczynku, ale skoro odmówił, musimy się kontentować tymi marszałkami i wicemarszałkami którzy nie odmawiali, więc ich tu i ówdzie, senatu nie wyłączając, mamy.
Mamy też na szczęście przywódcę, który umie i lubi dowodzić i "sam jest dowodem", niekoniecznie rzeczowym, ale żywym i materialnym.
Czego, proszę sobie wybrać; jest w czym; może to być choćby stan bezpieczeństwa państwa albo tzw. "obronność".
***
Na obronności się nie znam, ale wydaje mi się, że bardzo ważna a może najważniejsza jest identyfikacja i lokalizacja wroga, bo jeśli go nie ma, nie ma się przed kim bronić, a jeśli wiadomo, że jest, ale nie wiadomo gdzie się zaczaił, nie wiadomo jak się przed nim obronić, no i cała obronność wygląda tak, jak wygląda.
W temacie "wróg" mam wieloletnie osobiste doświadczenie, bo już jako pacholę byłem wrogiem budowniczych Tysiącletniej Rzeszy a potem, dla kolejnych budowniczych "nowego życia i nowego ładu", wrogiem klasowym, co musiało zdeformować moją osobowość, bo kiedy po latach wreszcie mogłem wybierać sam, zostałem -i jestem- wrogiem postępu.
Takich wrogów dawniej opisywały "Trybuna Ludu" i "Żołnierz Wolności", ale albo musiało ich od tamtych czasów przybyć, albo trochę za dużo jest przejawów postępu, bo gdzie by nie zajrzeć w mediosferę, donos na donosie donosem pogania, że oto tu, tam czy ówdzie czyha wróg, co zagraża postępowi.
Każdy człowiek ma jakiegoś wroga a ci bardziej znani mają ich więcej, ponieważ są bardziej znani, a "niezadowolenie społeczne" trzeba w końcu gdzieś zaadresować; byłoby zaś karygodnym marnotrawstwem niewykorzystanie adresów znanych już uprzednio skądinąd.
Adresowaniem zajmują się służbowo jednostki wybitne oraz -prywatnie lub na zlecenie - anonimowi donosiciele, dzięki którym obiegowe opinie rozgłaszane oficjalnie przez tego czy innego rzecznika, eksperta albo "komentatora" wzbogaca wielobarwny kontrapunkt, wypełniający ewentualne luki w rozumowaniu obywatela odbiorcy.
Nie badam tego obszaru, więc nie interesują mnie nadawcy owej bezzwrotnej korespondencji, ale sądzę, że ktoś chyba powinien się zainteresować koordynatorami ich odruchów, równie spontanicznych, jak synchronicznych, przynajmniej w takich przypadkach jak akcja dywersyjnej bojówki "Antify" w Święto Niepodległości czy ekscesy "Obywatelskiego Wawelu" w dniu pogrzebu Głowy Państwa Polskiego.
Nie zagrażają one może wprost bezpieczeństwu Polski, ale Jej dobre imię także wymaga obrony.
***
Jako wróg postępu uważam bluźniercze ekscesy rozwydrzonych
Rosjanek w pewnej cerkwi za wydarzenie odrażające, ale mój prawdziwy gniew budzi nie czterdziestosekundowa profanacja niewielkiej przestrzeni sakralnej, lecz jej profesjonalna rejestracja i nie mniej profesjonalne upowszechnienie - na skalę globalną.
W rezultacie owej operacji czy też aranżacji cywilizowana (telewizyjnie) ludzkość zaczęła rozważać, czy heroiczność obywatelskich cnót wspomnianych już rozwydrzonych siks - obecnie łagiernic -sytuuje je w panteonie moralnych wzorców współczesnego człowieka obok św. Matki Teresy z Kalkuty, czy nieco powyżej.
Nie są to trudne rozważania - bo poświęcenie całego życia
czemukolwiek (choćby i temu, czym się zajmuje dzisiejsza obrończyni bojowniczek, notoryczna bluźnierczyni Ciccone) jest z pewnością o wiele trudniejsze niż szybka profanacja jakiejś świątyni albo pokazanie cycków i ścięcie piłą mechaniczną krzyża tam, gdzie da się ustawić kamerę tak, jak to potrafią fachowcy z TVN : uprzednio.
Władymirowi Władymirowiczowi ani włos od tego z głowy nie spadnie, tak jak nie spadł naszemu miłośnikowi happeningów; jeśli obaj trochę łysieją, to nie z troski o sacrum, ale wskutek zmęczenia dźwiganiem słodkiego brzemienia władzy, z powodu kłopotów z następcami, albo w związku z brakiem nowych pomysłów wizerunkowych.
Stąd może wzrost znaczenia Cerkwi z jednej, a palikociarni z drugiej strony Buga, na wypadek gdyby zaszła potrzeba obrony świętych wartości oraz jej osobistego uosobienia, pierwej jednak można się spodziewać bluźnierstw, profanacji i świętokradztw, bo konfrontację odmiennych wrażliwości trzeba przygotować precyzyjniej niż Okrągły Stół czy inne pojednanie.
W przyszłym tygodniu czekają Polaków dwa ważne wydarzenia : manifestacja antyrządowa, teoretycznie wymierzona w Jana Dworaka i innych dworaków reżymu, w istocie mająca stanowić przejaw czynnego sprzeciwu obywateli wobec totalitarnej dyktatury, oraz manifestacja antynarodowa i antyreligijna frakcji tzw. postkomunistów, mająca formę poselskiego wniosku o powołanie urzędu rzecznika do spraw zapobiegania dyskryminacji (referent : poseł Ryszard Kalisz).
Nie wiem, jaki będzie rezultat ulicznego kryterium, które byłoby niepotrzebne, gdyby Polska nie została wybrana na arenę zmagań bezbożników z wiernymi i gdyby miała sprawnie działające państwo; nie wiem, czy sejm oprze się pokusie poszerzenia zakresu dominacji "władzy" nad obywatelami, czy zdobędzie się na roztropną powściągliwość i odmówi wydania pieniędzy na kolejny system politycznych synekur.
Wiem, że muszę uważać Jana Dworaka i Ryszarda Kalisza za moich wrogów, bo nie sądzę, iżby na ulicach polskich miast rozstrzygać należało kwestię praw obywateli i obowiązków administratorów wspólnych dóbr - i nie sądzę, by w Sejmie decydować miano o tym, za kogo obywatelom Rzeczypospolitej wolno się modlić, a kim powinni pogardzać.
Ci, którzy prowokują kolejne, szkodliwe spory, i zamiast służyć narodowej wspólnocie uruchamiają mechanizmy jej destrukcji, nie będą stróżami mojego sumienia.
Na synchroniczny atak małych, średnich i wielkich kanalii dobierających się łapskami do mojej wiary, mojej nadziei i mojej miłości (a przy tej okazji do moich pieniędzy) mogę odpowiedzieć tylko słowem Cambronne'a.
Taki mam potencjał obronny i taką -odmienną- wrażliwość..
Mam też jednak zdolności prorocze - i mogę bez trudu przewidzieć, co osiągną profanatorzy krzyży, dyfamatorzy narodowych męczenników i bohaterów i likwidatorzy dorobku materialnego i duchowego Rzeczypospolitej, co będą mieć z tego swojego trudu.
Otóż - to samo, ale więcej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 432 odsłony
Komentarze
Profanatorzy
25 Sierpnia, 2012 - 22:14
No proszę. Trzy nawalone i napalone "Puszyste" coś tam zaśpiewały w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwym człowieku i zaraz do tiurmy (ciupy).
A u nas to nie tylko bezeceństwa mówić i śpiewać wolno ale i na symbole religijne sikać.......bez jakiejkolwiek konsekwencji prawnej.
Boskie młyny mielą podobno powoli lecz na szczęście nieubłaganie, dlatego o profanatorów też jestem spokojny.
Co zasieją, to zbiorą.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
O Polskę
25 Sierpnia, 2012 - 22:27
Elity wybite, wodzów i przywódców narodowych brak, nikt do boju nie wzywa. Marazm, gnuśność, czekanie.
A tak ściślej, potencjalnych przywódców mamy pod dostatkiem ale nie każdemu te przywództwa i autorytety odpowiadają, gdyż nie wiadomo na jakie manowce wyprowadziłby nas taki Ścibor - TW "Zdzisławski" albo taki mega autorytet religijny abp Dziwisz "Adiutant".
Może Polacy powinni nauczyć się walczyć bez przywódców, po prostu indywidualnie, każdy z osobna ale o tę samą sprawę o Matkę Polskę ?
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ