Zniewolenie, czyli ewangelia wg Św. Komucha
Były to lata pięćdziesiąte, a dokoła kwitła parciana rzeczywistość. W trójkę mieszkaliśmy w jednym pokoju. Mama jeszcze nie pracowała, ja udawałem pilnego ucznia, ojciec latał za byle jakim zajęciem. Klepaliśmy biedę i nie było mowy o podnoszeniu stopy, doganianiu i przekraczaniu. Była za to mowa na bazie i po linii, woda na młyn i groźby o ucinaniu rąk, a kto nie był, nie należał, nie popierał, nie otrzymywał awansu, talonu, paszportu.
W domu, gdzie nawet ściany potrafiły być życzliwymi konfidentami, mówiło się o tych sprawach półgłosem i to nie dlatego, że był wśród nas niewidoczny pan ucho. Nie, strach moich rodziców był wszechobecny. Zataczał olbrzymie kręgi, wciskał się w każdą szczelinę życia. W końcu objął większość naszego narodu. Hufce politruków, te świeckie odmiany świadków Jechowy, od zakładu po stajnię pchały się ze swoją ewangelią wg Św. Komucha.
Mrowie przechodzi po kręgosłupie, gdy słyszy się relacje naocznych świadków tamtych wydarzeń. Bezradna wściekłość ogarnia, gdy słyszy się, że i wśród światłych ludzi pętają się niedobitki chwalców tamtej Arkadii, gdy w tramwaju, w pociągu, na drągu, opowiedzenie kawału o wujaszku Stalinie mogło zakończyć pobyt na wolności, gdy ludzie znani wczoraj, dzisiaj przechodzili do wspomnień, stawali się kłopotliwym nagniotkiem przeszłości, jak wszystko zresztą, co było naszą mrzonką o Niepodległej, jak wszystko zresztą, co wiązało się z nieklęczącym istnieniem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 638 odsłon
Komentarze
Pamiętaj o tym, że ludzie
22 Sierpnia, 2009 - 14:00
Pamiętaj o tym, że ludzie z reguły idealizują czasy swej młodości...
doktorNo
22 Sierpnia, 2009 - 20:40
od kiedy wybijanie zębów nazywa się idealizowaniem? Że spytam z głupia frant...
-----------------------------------------
Absurd: przekonanie sprzeczne z twoimi poglądami. A. Bierce
------------------------------------------
nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.