DZISIAJ MAM URLOP
Wolę być układnym ślepcem, niż politycznym durniem. Wolę nie widzieć, nie wiedzieć, być wesołym cymbałem i radosnym przygłupem, niż poinformowanym źle, gdyż sądzę, że tylko osobnik po ideologicznej lobotomii może być dzisiaj zadowolony. Więc od czasu do czasu robię sobie oczyszczającą lewatywę z myślenia i biorę wolne.
Dieta polityczna potrzebna jest człowiekowi jak tlen. Jest to relaks, takie specyficzne wakacje od idiotycznych problemów, odtrutka dla zmęczonego organizmu, a zwłaszcza - odpoczynek od głupka i jego orkiestry.
II
Jestem już w wieku cokolwiek znoszonym i jako pryk zdewastowany tu i ówdzie, mam okrutną sapkę, strzyka mnie bez miłosierdzia, a rozmaitych kolek, to ostatnio zliczyć nie mogę i wszystko we mnie kwęka. Np. oko mnie zawodzi; lewe, bo prawe wypadło mi SWEGO CZASU.
Lekarz, z którym pogrywam w brydża (to znaczy JA gram w brydża, ON w tysiąca, co mi wyjaśnia, dlaczego tak dobrze się nie rozumiemy), twierdzi, że w medycynie zaszły takie naukowe rewelki, że wstawienie mi oka z tytanu, to pestka i że po odpowiedniej opłacie mogę sobie wybrać kolor, że poleca różowe.
Proponowana przez niego ta tytanowa patrzałka jest stosowana w kosmologii elitarnej i pełni rolę psychicznego noktowizora. Poza tym oko filtrujące rzeczywistość na kolor różowy, jest trendy i supercool.
ps.
Być może tak, być może nie.; nie wiem, jak na innych, ale podobny emetyk działa na mnie - kapitalnie. Po intensywnym zażywaniu laby, przechodzi mi centralne strzykanie w skołowanej bani, wraca mi wzrok w nieistniejącym oku, sapka zanika, kolki ustępują, a na twarzy kwitnie optymizm. I z nowym entuzjazmem wracam do wyważania otwartych drzwi.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 834 odsłony