Postrzeczywistość
Czekając na łatwiejsze dni, może nie warto wspominać minionych; czas pędzi nie w tą stronę, co my i choć wydaje się nam, że jesteśmy w stanie pokierować nim, ulegamy złudzeniu. Bo złudzeniem jest myśl o nieskażonych powrotach do tego, co przeszło, ponieważ nawet jeśli nastąpi cud i nagle stanie się tak, jak sobie wymarzyliśmy w najśmielszych snach, rzeczywistość będzie miała już dla nas inną formę i czego innego będziemy od niej oczekiwać.
*
Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale za dawnych lat byłem – młody. Jak przez mgłę pamiętam, że też nosiło mnie na kawiarniane barykady i też sprzeciwiałem się zastanym porządkom w literaturze. Zatem mniej więcej wiem, że jak kogo przyciśnie samochwalstwo, to obala co popadnie i wywija poglądami na każdy temat. A teraz, kiedy patrzę na zanikanie onegdajszych znaczeń i kiedy dostrzegam, jak na ich miejscu powstają nowe, ogarnia mnie żal i młodopolska tęsknica, bo nie umiem rozgryźć, dlaczego tak jest, iż zmiany idą w gorszą, a nie zmierzają w lepszą stronę.
Niby opisano już wiele. Indywidualne lub zbiorowe przeżycia. Rozmaitego kształtu stany. Wzruszenia pomagające uwierzyć w człowieka. Albo i nie. Złe, czy klawe dzieciństwo. Skarby mitów. Upadki, wzloty. Gorzej czy lepiej utrwalono każdą figurę problemu. Jednak za każdym razem pragnę uchwycić świat za pysk, wejść w buty pedantycznych uporządkowań, zmierzyć się z jego schematami po to tylko, by popaść w nowe. Które – mam tego świadomość – tak samo zostaną zakwestionowane przez następne pokolenia.
Zatem patrzę, jak moje ideały tracą znaczenie, jak są niszczone, modyfikowane przez usta karłowatych intelektualistów, dostosowywane do rzeczywistości, jak stają się najeżone wątpliwościami, zastrzeżeniami, spłyceniami, jak dążą do zagłady i cuchną zredukowane do relatywistycznej padliny. Patrzę, lecz nic nie może zapobiec moim natręctwom, moim postępującym procesom cynizmu. Z pewnością istnieje rozsądne wytłumaczenie tego faktu, ale sęk w tym, że nie jestem rozsądny, a raczej przeciwnie: argumenty za zmianą na gorsze przechodzą mi obok mózgu.
*
W atakach na stare prawidła, prym wiodą młode pokolenia, co jest oczywiste. Postanowiłem więc przeczekać lepsze czasy. Czasy triumfu pychy i zaprzeczeń logice. Niech inni nadstawiają karku, bawią się we wrażliwość, reagują na zło, krzywdę, grają w cymbergaja z głupotą. Ja z tym skończyłem. Wypisałem się z aktywności, z zaangażowania w cokolwiek. Pragnę żyć jak reszta. Jak reszta być kibicem, bezstronnym obserwatorem, który ma wiele do powiedzenia, a niczego do roboty. Wziąłem głęboki oddech i rzekłem sobie, że już nie mam zamiaru bredzić o szlachetności, honorze i pozostałych błahostkach.
Nudzi mnie życie, nic już nie cieszy i tak przecieka kolejny dzień. Dzień wolny od perspektyw, od nadziei, pochmurny i gradowy. Tu pukło, hukło i trzasło mnie przeczucie, że chyba mam depresję. Jakby było tego mało, odcięli mi aparat. Och, jaki ze mnie biedaczłowiek, pomyślałem, telefon nie działa, wyjść nie mam dokąd, a na ziewanie zabrakło mi pary!
I zaniosłem się płaczem. Lecz że nie zwykłem był płakać bez publiki (co to za przyjemność rozpaczać do czterech ścian!), zadecydowałem, że w razie gdyby nastąpił sezon na wrażliwe odbieranie świata, będę podręcznikowy jak jasna cholera, uczynny, wnikliwy, przepojony braterstwem i te pe. Tymczasem jest jak jest i nie ma rady. A że jest nie za dobrze, czekam na inną dekorację, nowe wdzianko do przespania doniosłych zmian.
*
Nadeszła nowa era pod nazwą komputerowe myślenie i zaczęły nieznane przedtem sposoby międzyludzkiej komunikacji. Do czego przyczyniło się powstanie sieci, która wymogła na czytaczach pobieżny odbiór tekstów. Między innymi – literackich; zbyt długie nie cieszyły się powodzeniem. Ciężko sobie wyobrazić publikację w Internecie dzieła o objętości „Chłopów”. Preferowane są zatem krótkie, a zwłaszcza nie zmuszające do długiego myślenia. Powodem jest obfitość interesujących materiałów, z którymi warto się zapoznać. No i fakt, że jeszcze nie wynaleziono gumowego czasu. Zgodne to jest z niepisanym cyberprawem: liźnij okiem i leć dalej. Podobnie z lawiną oferowanych informacji. Co znalazło odbicie w precyzyjnym rozumieniu ich treści; są odczytywane bezrefleksyjnie i przeważnie cząstkowo. Po części, gdyż wedle badań Instytutu Jakości Czytelnictwa okazuje się, że przeciętny konsument słowa pisanego jest kumaty w sposób niezgodny z europejskimi normami, ma kłopoty ze zrozumieniem sensu poszczególnych słów, nie lada wyczynem jest dla niego uchwycenie istoty artykułu. W tym momencie trzeba zadać sobie pytanie: czy ktoś przymało lotny w czytaniu tekstów dłuższych od SMS może wytyczać nowe szlaki w literaturze?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 713 odsłon
Komentarze
Pora rekolekcji
4 Marca, 2012 - 11:31
Tekst więc na czasie:) Bardzo refleksyjny - mądry.
Tak może pisać tylko człowiek posiadający dystans do rzeczywistości.
"...
Wypisałem się z aktywności, z zaangażowania w cokolwiek. Pragnę żyć jak reszta. Jak reszta być kibicem, bezstronnym obserwatorem, który ma wiele do powiedzenia, a niczego do roboty. Wziąłem głęboki oddech i rzekłem sobie, że już nie mam zamiaru bredzić o szlachetności, honorze i pozostałych błahostkach..."
I szkoda, Autorze, bo skoro masz coś do powiedzenia, to mów. Kibicami niech będą ci, którzy nie mają nic do przekazania.
Kiedy przestaniemy "bredzić o szlachetności, honorze i pozostałych błahostkach" zaraz znajda się tacy (Palikot?), co powiedzą, że ideały umarły, bo nikt o nich nie wspomina...
Pozdrawiam:)