Niewygodne prawdy

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

Za każdym wyborczym przetasowaniem kart mam wrażenie, że nareszcie coś się zmieni, a na widok naszych ekonomicznych osiągnięć i powszechnego dobrobytu całego społeczeństwa, świat zmartwieje z podziwu, a nie umrze ze śmiechu, nastąpi radykalna eliminacja nawiedzonych chwastów i populistycznych pasożytów i pijawek, a słowo Sejm RP, stanie się wypadkową wielomilionowej mądrości i areopagiem rozsądku.

Są to jednak złudzenia idioty, ponieważ znowu zbliża się czas bezpardonowej walki na inwektywy, potyczki na haki, nagrania i przecieki, czas huraganowej bijatyki na podłe traktowanie politycznych przeciwników, nadciąga kolejny etap prześcigania się w zorganizowanej głupocie: zawody, kto dalej splunie i kto ma bardziej inteligentne wodogłowie.

*

Z naszym państwem kojarzy mi się kabaretowa piosenka o tanich draniach. Jeżeli w niej dwa ciemne typki wyśpiewywały nieco szemrane treści, było to zgodne z przyjętą konwencją. Ale mowa tu nie o zabawie, o absurdach mających nas rozweselić i być może rozbroić w nas frustrujące, urągliwe napięcie. Mowa tu o naszym życiu, o codziennym braniu się z nim za bary. O zmęczeniu oczekiwaniem na lepszy czas.

*

Otrzymaliśmy pałę z Historii: zamiast zajmować się wymyślaniem scenariuszy politycznych, zajmijmy się sprawami daleko istotniejszymi dla naszych obywateli. Zainteresujmy się praktyką, a nie teorią, konkretami, a nie - fikcją. Myślę tu o tanim państwie (nie o państwie TANDETNYM!).

Jesteśmy po przeciwnych stronach barykady. Jak za dawnych, niedobrych lat PRL., dzielimy się na ugrupowanie MY i stowarzyszenie ONI. Czyli na realistów i marzycieli, statystyczne dziadostwo powołane do zaciskania pasa i szczyptę wybranych z właściwego klucza.

My, to wielomilionowy naród, szarzy ludzie namawiani na ponoszenie ofiar, mierzwa, ciemna masa. ONI, to garstka zasiadających i piastujących, odrobina decydująca w imieniu całego kraju.

MY pracujemy, bierzemy po trzy etaty i padamy na pysk. ONI nie narzekają. Są wypoczęci, zadbani, przesympatyczni na odległość kija. Zarabiają po kilka tysięcy i doradzają nam, jak żyć za psi grosz.

Kiedy chorują, to się leczą, bo ich na to stać. Kiedy MY chorujemy, to chorujemy, bo tylko na to nas stać.

*

Wybrańcy narodu, żwawo dzieląc ŁUPY, wywijają rozgdakanym rozumkiem mnożąc stanowiska dla swoich krewnych, znajomych i przybocznych entuzjastów. Nowi wybrańcy narodu, niefrasobliwie tańcują w Sejmie, Rządzie i Kancelarii. Jak ich obaleni poprzednicy, imprezują na koszt szarego podatnika, a ich głównym zmartwieniem jest WŁASNE UPOSAŻENIE. Moje ich nie interesuje; mają mnie w głębokim poważaniu. Podobnie, jak los pozostałych milionów obywateli.

Brak głosów

Komentarze

Podział na MY i ONI czyli na szlachtę i wyzyskiwny lud należy zlikwidować zaczynając od posłów: oni powinni zarabiać średnią krajową. Uzasadniłem to tu: http://niepoprawni.pl/blog/404/aby-polska-byla-naprawde-rzeczpospolita
Pozdrawiam. Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#78625