Gra komputerowa "Dzień kobiet"
Z okazji Dnia Kobiet panowie Hiobowscy zakupili paniom tulipany oraz prezenty. Prezent dla babci Łukasza wybrał tata Łukaszka.
- Łał! - ucieszyła się babcia. - Bombonierka! Dzięki! Lubię słodkie!
- Najnowsza, zdrowotna - wyjaśnił tata. - Bezsłodkowa, bezcukrowa, bezkaloryczna, bezsmakowa...
Prezent dla siostry Łukaszka wybierał dziadek Łukaszka.
- Łał! - ucieszyła się siostra Łukaszka. - Koronkowe stringi! Dzięki, dziadek! Nie wiedziałam, że mi taki odważny prezent kupisz! Nie wstydziłeś się?
- Żadne stringi, ladacznico! - policzki dziadka płonęły szkarłatem a głos trząsł się z oburzenia. - To serwetka! Pod świętą figurkę jak znalazł!
Prezent dla mamy Łukaszka wybierał Łukaszek. Osobiście.
- Co to jest? - mama Łukaszka nieufnie oglądała trzymany w ręce srebrny krążek.
- Gra komputerowa - wyjaśnił jej syn. - Pod tytułem "Dzień kobiet". Chciałem ci kupić jakąś relaksującą strzelankę, ale tata się nie zgodził...
Mama nie odpowiedziała nic tylko przekartkowała "Wiodący Tytuł Prasowy". Niestety, nie było tam recenzji owej gry.
- Jak ja mogę w coś grać nie wiedząc czy to dobre albo czy odpowiednie - denerwowała się mama.
- Pff - prychnęła pogardliwie babcia. - Wystarczy odrobina samodzielności i niezależności. Ja zawsze miałam swoje zdanie.
- Zawsze? - zapytał z ironią dziadek. - W latach pięćdziesiątych też?
- Przed nikim nie klękałam - odparła z dumą babcia.
- Tylko przed radioodbiornikiem - rzucił złośliwie dziadek i klękając przed nowoczesnym tunerem rzekł z namaszczeniem:
- Gawarit Radio Maskwa!
Babcia uklękła koło niego i rzekła:
- Tu Radio Maryja...
- Ach tak! - oburzył się dziadek i napluł babci do bombonierki. W zamian babcia dźgnęła go tulipanem w oko. Dalszej eskalacji konfliktu zapobiegł Łukaszek.
- Zachowujecie się gorzej niż pierwszoklasiści - powiedział z potępieniem w głosie.
Mama Łukaszka po krótkiej walce wewnętrznej oświadczyła, że zagra, ale ktoś jej musi tą grę zainstalować. Łukaszek zgodził się udostępnić swój komputer i po kilku minutach mama mogła zasiąść przed klawiaturą. W samotności.
Najpierw pojawiły się napisy, że gra nosi tytuł "Dzień kobiet" i podtytuł "Choć przez jeden dzień poczuj się prawdziwą kobietą". Gra powstała pod patronatami następujących organizacji: Ruchu Kobiecego "Każdego samca powiesić za jajca", fundacji "Niech żyje śmierć", Grupy Feministek "selfdestructio" i Partii Świadomych Kobiet "Pro Abortia".
Później pojawił się ekran wyjaśniający zasady gry. Grająca wcielała się w główną bohaterkę gry a za zadanie miała poprowadzić ją przez życie aż do śmierci (w grze nazwano ją "szczęśliwym zakończeniem"). Prowadzenie miało się odbywać poprzez czytanie historii bohaterki i w odpowiednim momencie dokonywania wyborów. "A" lub "B".
- Spróbujemy - mruknęła mama Łukaszka, najechała kursorem myszki na napisie "play" i kliknęła.
WITAJ. JESTEŚ GŁÓWNĄ BOHATERKĄ TEJ GRY. NIEDAWNO PLEMNIKI TWEGO OJCA POŁACZYŁY SIĘ Z KOMÓRKĄ JAJOWĄ TWOJEJ MATKI. CZY CHCESZ ABY TWOJA MATKA BYŁA:
A - ŚWIADOMĄ FEMINISTKĄ?
B - POLSKĄ KURĄ DOMOWĄ?
- Proste! - ucieszyła się mama Łukaszka i nacisnęła klawisz "A".
GRATULUJEMY! TWOJA MATKA WŁAŚNIE PODDAŁA CIĘ ABORCJI. NIE MA CIĘ. GAME OVER. GRASZ JESZCZE RAZ?
A - TAK
B - NIE
- No coś takiego!! - zdenerwowała się mama Łukaszka i nacisnęła klawisz "B". - Pewno jakiś błąd w tej grze albo inny wirus.
Ponownie padło pytanie o to, kim miałaby być jej matka. Mama Łukaszka tym razem odpowiedziała "B" i dzięki temu mogła grać dalej. A gra była bardzo wciągająca i niełatwa. Kilka razy zaliczyła wtopę i musiała zaczynać od początku. Gdy jej bohaterka była w jej wieku poznała czarnoskórego emigranta z Afryki, prześladowanego uchodźcę politycznego.
PRZEŚLADOWANY EMIGRANT JEST SAM, NIE MA SIĘ GDZIE PODZIAĆ I POLSKI CIEMNOGRÓD GO PRZEŚLADUJE. OFERUJESZ MU:
A - WSPARCIE, GOŚCINĘ I WŁASNE CIAŁO
B - BILET WYJAZDOWY Z POLSKI
- Tu się nie ma co zastanawiać! - zakrzyknęła mama Łukaszka naciskając klawisz "A".
GRATULUJEMY! UCHODŹCA POLITYCZNY BYŁ ŚCIGANYM OSZUSTEM FINANSOWYM. ZOSTAJESZ NOSICIELKĄ HIV. GAME OVER. GRASZ JESZCZE RAZ?
A - TAK
B - NIE
- Grrr wrrr hrrr - warczała mama Łukaszka naciskając "B". Co jakiś czas zaglądał do pokoju ktoś z rodziny jęcząc coś o obiedzie a później o kolacji. Mama od razu wyrzucała takiego delikwenta z pokoju. Przecież musiała skończyć tą grę!
Wreszcie dotarła do wieku emerytalnego, czyli osiemdziesiątki.
DUŻO JUŻ PRZEŻYŁAŚ, ALE DZIĘKI WYSOKO ROZWINIĘTEJ OPIECE MEDYCZNEJ CZEKA CIĘ JESZCZE WIELE LAT ŻYCIA. MOŻESZ BYĆ DUMNA Z RODZINY JAKIEJ SIĘ DOCHOWAŁAŚ. TA RODZINA JEST:
A - NOWOCZESNĄ RODZINĄ EUROPEJSKĄ (HOMOSEKSUALIŚCI, FEMINISTKI, ŁAGODNI PEDOFILE)
B - ZACOFANY POLSKI ANTYSEMICKI CIEMNOGRÓD
- Uff - westchnęła mama Łukaszka i wybrała "A".
GRATULUJEMY! ZAPOMINIJ O JAKICHKOLWIEK LATACH ŻYCIA PRZED SOBĄ. TWOI NAJBLIŻSI WŁAŚNIE PODDALI CIĘ EUTANAZJI. NIE MA CIĘ. GAME OVER. GRASZ JESZCZE RAZ?
A - TAK
B - NIE
- Aaaaarrrrggghhhh!!! - wrzasnęła rozpaczliwie mama Łukaszka, wyjęła z komputera płytę CD i rzuciła nią o ścianę. Do pokoju wpadła reszta rodziny.
- Odbiło jej - wymamrotał dziadek przykładający sobie kompres na opuchnięte oko.
- Ta gra jest do dupy!!! - krzyczała mama Łukaszka. - Niby kobieca i feministyczna, ale na pewno w jej tworzeniu maczał brudne paluchy jakiś mężczyzna!!! I może nie tylko paluchy!!! Co się tak patrzycie, co?! - i nagle w głowie mama Łukaszka zaświtała straszna myśl. - A możecie też jesteście za eutanazją, co?!
Zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć coś wymijającego i uspokajającego wyrwała się do przodu siostra Łukaszka i oznajmiła mamie:
- Ależ oczywiście!
Mama Łukaszka zemdlona padła na podłogę.
- Naprawdę jesteś za eutanazją? - zapytała siostrę zaniepokojona babcia.
- Oczywiście! - odrzekła dziarsko siostra. - Przecież od palenia można dostać raka, albo co gorsza worków pod oczami i żółtej cery! A ludzie palą te fajki i jeszcze trują tych co nie palą! I ciuchy śmierdzą! I włosy!! Dlatego uważam, że w autobusach, tramwajach i lokalach powinna być eutanazja. Co się tak na mnie patrzycie? Powiedziałam coś nie tak?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1674 odsłony