Anioł Śmierci..morderca i potwór, który uniknął kary...
Wiele razy zastanawiałam się jak to jest możliwe ,że w człowieku mogą drzemać dwie skrajne istoty.
Stalin pisywał wiersze, które były nagradzane. Dzierżyński był wrażliwym dzieckiem w szlacheckim dworku.
I....Aribert Heim. Anioł Śmierci. Czowiek, który nigdy nie został schwytany.
Przyjaciele i znajomi z Kairu pamiętają go jako zapalonego fotografa amatora, zawsze noszącego na szyi aparat, ale nigdy nie pozwalającego robić zdjęć samemu sobie. Wujek Tarek na świat przyszedł jako Aribert Ferdinand Heim, był członkiem elitarnego Waffen-SS
i lekarzem w obozach koncentracyjnych w Buchenwaldzie, Sachsenhausen i Mauthausen. Jeżeli to był...on.
Doktora Heima oskarżono o przeprowadzanie operacji na więźniach bez narkozy, usuwanie organów zdrowym osobom i czekanie aż umrą na stole operacyjnym, wstrzykiwanie ludziom trucizny - w tym benzyny - do serca i zachowanie sobie "na pamiątkę" czaszki przynajmniej jednej z ofiar.
Ponoć odarł ze skóry wytatuowanego więźnia, by zrobić z niej obicie fotela dla komendanta obozu.
Po służbie w Mauthausen był także lekarzem w szpitalu polowym SS w Wiedniu. 15 marca 1945 został schwytany przez Amerykanów i umieszczony w obozie dla jeńców wojennych w Ludwigsburgu. Po zwolnieniu z obozu, pracował w 1947 w szpitalu we Friedbergu w Hesji. W tym czasie grał w klubie sportowym w hokeja na lodzie w Nauheim. Ożenił się i w 1949, osiedlił się w Mannheim.
Po ponad dziesięcioletnim okresie ukrywania się przed tropicielami nazistów po II wojnie światowej, z czego dużą część spędził wraz z żoną i dwoma synami w niemieckim uzdrowisku Baden-Baden, gdzie prowadził praktykę ginekologiczną, uniknął schwytania w 1962 roku, gdy już prawie wpadł w szukających sieci.
Tak naprawdę to napewno nie wiadomo jakie były jego dalsze losy. Przypuszcza sie, że mieszkał w Danii, Egipcie, Chile, Patagonii.
W październiku 2005 hiszpańska gazeta "El Mundo" odkryła, że Heim od 1985 ukrywał się w miejscowości Denia na hiszpańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Pomagała mu w tym neonazistowska organizacja ODESSA.
Funkcjonariusze prowadzący śledztwo w Izraelu i Niemczech wciąż powtarzali, że ich zdaniem dr. Heim żyje i ukrywa się w Ameryce Łacińskiej, niedaleko mieszkającej w Chile kobiety uznawanej za jego nieślubną córkę. Świadkowie od Finlandii po Wietnam i od Arabii Saudyjskiej po Argentynę przesyłali śledczym wskazówki i relacje dotyczące miejsc, w których go rzekomo widziano.
Niedawno wszystkie ślady wskazywały na to, że przebywa on w Argentynie, w Bariloche. W położonym przy argentyńskiej granicy chilijskim miasteczku Puerto Montt, niedaleko od Bariloche, mieszka 64-letnia córka Heima, a jej matka i kochanka Heima - Gertrud Boumlser w latach 1979 i 1992 odwiedzała Chile 18 razy. Niestety Gertrud już nie żyje, a Waltraud nie chce rozmawiać na temat ojca. Z kolei pierwsza rodzina Heima mieszkająca w Baden-Baden, twierdzi, że umarł on na raka w 1993 roku w Argentynie.
Śledczy poprosili też swych chilijskich kolegów, aby skłonili Waltraud Heim do wyjaśnienia celu jej licznych podróży między Chile a Europą. Ustalono bowiem, że między 1979 a 2005 rokiem córka rzeźnika z Mauthausen odwiedziła Stary Kontynent co najmniej 50 razy. Jeździła do Niemiec, Austrii, Szwajcarii i Hiszpanii. To są dokładnie te kraje, w których znajdowały się różne bankowe konta, na których poukrywana była fortuna Ariberta Heima.
Niedawno też w Kairze odkryto ślady Ariberta Heima, najbardziej poszukiwanego hitlerowskiego zbrodniarza wojennego. W 1980tym roku przeszedł na islam i ukrywał się pod przybranym nazwiskiem Tarek Hussein Farid. W podeszłym wieku dobrze zbudowany, słusznego wzrostu Niemiec, znany w sąsiedztwie jako Tarek Hussein Farid,
codziennie przechodził około 25 km po zatłoczonych ulicach stolicy Egiptu. Zaglądał do słynnego meczetu Al Azhar, gdzie nawrócił się na Islam, i do cukierni J. Groppi, gdzie kupował ciastka dla przyjaciół i czekoladowe cukierki dla ich dzieci, nazywających go wujkiem Tarekiem.
Prawdę o ucieczce doktora Heima na Bliski Wschód ukrywała zakurzona aktówka z zardzewiałymi zamkami leżąca w niemalże całkowitym zapomnieniu w schowku w Kairze. Dziennik "The New York Times" i niemiecka stacja telewizyjna ZDF uzyskały ją od członków rodziny Doma, do której należy hotel, gdzie przebywał były esesman. Znajdujące się w niej dokumenty ujawniają prawdę o jego życiu i śmierci w Egipcie.
Aktówka zawiera pożółkłe listy - niektóre jeszcze w zapieczętowanych kopertach - wyniki badań lekarskich, informacje o finansach oraz pełen podkreśleń i dopisków artykuł z niemieckiego czasopisma dotyczący poszukiwań doktora i wytoczonego mu zaocznego procesu. Są tam nawet rysunki żołnierzy i pociągów wykonane przez dzieci, które pozostawił w Niemczech. Na części dokumentów widnieje nazwisko Heim, na innych Farid, ale wiele z tych ostatnich,
w tym wniosek o prawo do stałego pobytu w Egipcie złożony pod nazwiskiem Tarek Hussein Farid, podaje taką samą datę i miejsce urodzenia jak w przypadku doktora Heima - 28 czerwca 1914, Radkersburg, Austria.
Chociaż nikt z dziesięciorga przyjaciół i znajomych doktora z Kairu, którzy rozpoznali go na fotografiach, nie znał prawdziwej tożsamości Heima, w ich opisach znajdują się przesłanki mogące sugerować, że się ukrywał. - Wtedy, tak jak mój ojciec, myślałem, że być może jest w konflikcie z Żydami i ukrywa się w Egipcie - mówił Tarek Abdelmoneim el Rifai, syn 88-letniego Abdelmoneima el Rifaiego, kairskiego dentysty i bliskiego przyjaciela doktora Heima.
Danny Baz, izraelski pułkownik sił powietrznych w spoczynku, opublikował książkę, w której wyznaje, że należał do oddziału, który wpadł na trop Heima,
zabił go w Kalifornii w 1982 roku, a ciało wrzucił do Pacyfiku.Cześć poszukiwaczy odrzuca tę wersję wydarzeń, jako czysty wymysł Baza. Ich zdaniem silne dowody
świadczą o tym, że Heim nadal żyje. W 2001 roku zwrócił się on za pomocą prawnika do niemieckiego urzędu skarbowego o zwrot podatków należnych mu z racji zamieszkania za granicą. Zastanawia również fakt, że do tej pory żona i synowie Heima nie ubiegali się o przeprowadzenie postępowania spadkowego,
uzyskując tym samym dostęp do konta Heima w niemieckim banku w Berlinie, na którym zdeponowane jest milion euro. Również nagrania z podsłuchu założonego
w telefonie jego żony wskazują, że dzwoniła ona do synów w dzień urodzin ojca, żeby im przypomnieć o tej rocznicy.
Syn Heima potwierdza, że jego ojciec zmarł w Kairze 10 sierpnia 1992 roku na skutek nowotworu jelit.
Część badaczy i poszukujących Heima powątpiewa w jego śmierć, bowiem nie odnaleziono ciała zbrodniarza.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7668 odsłon
Komentarze
Re: Anioł Śmierci..morderca i potwór, który uniknął kary...
15 Marca, 2010 - 21:19
problem polega na tym, ze niektorym ssmanom pomogla cia, w zamian o informacje o zwiazku radzieckim...
inna sprawa, ze nikt powazny na swiecie, nie rozliczyl firmy odessa i osob z nia wspolpracujacych
"Z akt CIA wynika, że
15 Marca, 2010 - 21:31
"Z akt CIA wynika, że władze Niemiec Zachodnich prosiły Amerykanów o dyskrecję z obawy, że zeznania Eichmanna zachwieją krajem. W zachodnioniemieckim życiu publicznym roiło się wówczas od byłych nazistów. Np. Hans Globke, najbliższy doradca kanclerza Konrada Adenauera, był autorem komentarza do ustaw norymberskich usuwających Żydów z życia publicznego w III Rzeszy. Gdyby Eichmann opowiedział o innych ważnych osobistościach w zachodnioniemieckim życiu publicznym, RFN czekałaby kompromitacja."... z innymi sciganymi jak Heim bylo podobnie. Za duzo wiedzial...
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Re: Anioł Śmierci..morderca i potwór, który uniknął kary...
16 Marca, 2010 - 15:13
"Arona Krochmalnika, Niemca i Żyda o polskich korzeniach, spotkałem kilka dni temu w Berlinie. Powiedział mi, że 89-letni Kunz, który mieszka pod Bonn i żyje z urzędniczej emerytury, to prawdopodobnie jedyny żyjący członek załogi obozu w Bełżcu, miejscowości położonej 40km na południe od Zamościa. W1942 r. Niemcy zgładzili tam 600 tys. polskich Żydów z Galicji i Lubelszczyzny.
Wkrótce Kunz ma zeznawać w procesie Johna Demianiuka, ukraińskiego strażnika z obozu zagłady w Sobiborze. Niemcy sądzą go w Monachium za udział w mordzie 29 tys. więźniów. - Jak to możliwe, że Kunz sam nie jest oskarżony? Dlatego że Demianiuk jest z pochodzenia Ukraińcem, a Kunz ma obywatelstwo RFN? - pyta Krochmalnik."
Ilu jeszcze takich jest?
"Jedyny proces załogi Bełżca odbył się w Niemczech Zachodnich w 1963 r. Z ośmiu oskarżonych oficerów SS na kilkuletnią odsiadkę skazano jednego. Pozostałych sąd uniewinnił, uznając, że musieli wykonywać rozkazy."
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Zbrodnia nieukarana
17 Marca, 2010 - 11:07
"Chłopcy" z SS byli wykształceni, eleganccy i robili porządek z "chłopcami" z SA, którzy byli chamscy, brutalni i nieobliczalni. Niemiecki Schmidt chciał spokoju i popierał elegantów z SS. SS było zakonem na czele którego stał Himmler, którego ideologią wywodziła się wierzeń i praktyk okultystycznych, bardzo popularnych w Europie w latach dwudziestych XX wieku.
W ramach SS były różne kręgi wtajemniczeń. Waffen-SS było dosyć nisko w tej hierarchii. Było to wojskowe ramię SS, rywalizujące z Wehrmachtem, w jego szeregi wcieleni byli ochotnicy z wielu krajów europejskich (Skandynawowie, Belgowie, Francuzi etc.), ale również Arabowie,Hindusi. Uczestniczyli oni w krucjacie antybolszewickiej. Obsługa obozów koncentracyjnych, czy lotnych oddziałów morderców była w odrębnej organizacji.
Dobrze jest to opisane w książce Jonathana Littela "Łaskawe". Mentalność zbrodniarza z SS świetnie opisana jest w książce Martina Pollacka "Śmierć w bunkrze". Wielu członków SS miało w swoim życiorysie w epizod w organizacjach studenckich - burszów. Był to temat poruszany niedawno w jednym z wątków tu na forum. Część zbrodniarzy z SS trafiła m.in. do Egiptu i Syrii. Było to "granie na nosie" Izraelowi.
pzdr
Milton