CZYTELNICZA PRZYSZŁOŚĆ

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

Zanurzam się w lekturach swoich literackich nauczycieli, w utworach Wojdowskiego, Iwaszkiewicza, Boya, Wańkowicza, wracam do Camusa, Prousta i wczesnego Updike`a. Czytając ich teksty stwierdzam z żalem, że w obecnych czasach nie ma już miejsca na utwory długie.

„Czarodziejska Góra”, „Blaski i nędze życia kurtyzany”, „Wojna i Pokój”, „Nędznicy”, „Trylogia”, dzieła opasłe i miejscami nudne, majestatycznie odchodzą do lamusa, zaś na ich miejscu pojawiają się teksty krótkie, zwarte i potoczyste. Zabierające mniej czasu.

A więc nasza przyszłość czytelnicza, to przeróżne zbiory notatek, mądre wyimki refleksji, telegraficzne szkice jak „Lapidarium” Kapuścińskiego. Pan Ryszard pisze, że przytłacza nas ogromna ilość informacji. Wiadomości nieprzesianych przez sito potrzeb.

Jesteśmy bezradni z tego powodu, bo nie potrafimy odfiltrować ważnych od nieistotnych. Nie mamy wypracowanej hierarchii wartości. Przez co mieszają się nam fakty z przypuszczeniami. Rzeczywistość z fikcją. A że fikcja jest atrakcyjniejsza od faktów, pochłaniamy ją chętniej i szybciej, aniżeli chropawą rzeczywistość.

Pogłoski, przesądy, irracjonalne postrzeganie świata, oto rezultat tej informacyjnej lawiny. Mamy chwiejne kryteria ocen. Ocen dowolnych, niejednoznacznych, sezonowo słusznych. I one zaczynają wywierać presję.

Brak głosów

Komentarze

 

Panie Marku. Coś się musiało panu pomylić. Ksiązka to jedno, a literatura to drugie. Nie pisze się jej po żeby ktoś to czytał. Wystarczy że są. Piramid nie budowano, żeby je oglądać, a wzorów na pustyni Nasca nikt nie widział. Dzieło jest wartością wyjęta z kontekstu historii Rembrandt czy Leonardo nie malowali do muzeum czy dla ludzi. To są wymiary innej rzeczywistości.
 
Kapuścińskiego też nie znają na planetach układu słonecznego w pasie Oriona.
 
Pozdrawiam
Vote up!
0
Vote down!
0
#47258