Chlebowski przed komisją: Follet czy Niziurski?
W "Księdze urwisów" Edmunda Niziurskiego pojawia się na wpół tragiczna postać pana Kropy,
szkolnego dozorcy, wyjątkowo nielubianego przez uczniów wiejskiej podstawówki. Pana Kropę dzieci początkowo oskarżają o alkoholizm, później, gdy rośnie ich polityczne uświadomienie, podejrzewają dozorcę o szpiegostwo i dywersję.
Pouczająca i smutna historia pana Kropy przypomniała mi się dziś, gdy oglądałem monodram posła Chlebowskiego przed komisją śledczą. Niestety - zbyt wiele aktorstwa zaszkodziło wiarygodności przekazu i Chlebowski panem Kropą w moich oczach nie jest. Nie pomaga mu nawet sposób mówienia charakterystyczny dla ludzi prostych. Zresztą... Niby wszystko jest jasne i nie ma żadnej afery hazardowej, a jednak nie wystarczyło pospolite ruszenie blogerów sympatyzujących z PO i pojawić musiał się w Salonie Janusz Palikot, uzbrojony w licencję na "Narażanie na szwank dobrego imienia Salon24.pl". Na koniec zaś pan Sekuła zarządził pod nieobecność reszty posłów zakończenie przesłuchania i pożegnał uściskiem dłoni dzisiejszego świadka, o którego komfort dbał dzielnie przez kilkanaście godzin, uniemożliwiając płynne zadawanie pytań. Ciekawe, czy ktoś policzy, ile razy Sekuła informował poszczególnych świadków o tym, że mogą nie odpowiadać na pytania, więc de facto dawał im sygnał, kiedy przestać mówić. Nasz przewodniczący dba o nas jak ojciec najlepszy!
Cała ta sytuacja jest o tyle zabawna, że, czego dziś chyba nikt nie pamiętał, Chlebowski został już dawno spisany na straty wg tej samej metody, którą kiedyś stosował Leszek Miller. Dzisiejsza obrona "Chlebusia" to niedźwiedzia przysługa wobec Tuska, który wcale nie wychodzi na tym wszystkim dobrze, bo gdyby na chwilę karkołomnie założyć, że były szef klubu Po mówi prawdę, to okazuje się, że Tusk dał się zrobić jak dziecko. I tutaj warto cofnąć się do przesłuchania Mariusza Kamińskiego. Kamińskiego Chlebowski nazwał "Ochroniarzem zła" i coś czuję, że to określenie będzie jedną z dwóch rzeczy, które w moim języku zostaną po posłach PO tej kadencji. Drugą jest genialna fraszka "Teraz gdera poseł Dera", którą przypominam sobie zawsze, gdy Dera się odezwie i zdaje się, że nijak się tego nie oduczę, choćbym nie wiem jak Derę lubił. Wracam do Kamińskiego i jego przesłuchania. Poseł Urbaniak zapytał się, kto odniósł korzyść z ujawnienia afery hazardowej i pytanie to, jak mniemam, miało przygwoździć Kamińskiego. Ale gdy się zastanowić, to jedyną osobą zyskująca na ujawnieniu afery w ówczesnym stadium był... Donald Tusk. Kamińskiemu nie opłacało się palić śledztwa, by jak najszybciej ujawnić materiały kompromitujące PO, ponieważ, jeśli założymy, ze jak chce PO, jest on funkcjonariuszem PiS, więcej zyskałby czekając do końca. Przecież jesienią zeszłego roku nie było żadnych wyborów. Ta bomba większą moc miałaby później, wiosną lub latem - największą. Kamiński nie miał więc żadnego interesu politycznego w takim ukręceniu sprawie łba - a ze byłoby to jej zamknięcie wiedzieć musiał. Tusk zaś dostawał do ręki świetną możliwość pokazania się jako surowy i sprawiedliwy szef, walczący z korupcją, choćby we własnych szeregach, a przy okazji szansę na pozbycie się lub utarcie nosa kilku współpracownikom z jednej strony i usunięcieMariusza Kamińskiego z drugiej.
Ciekawe, ile jutro będzie mówił Drzewiecki i czego się dowiemy? Może poznamy walory turystyczne kolejnej miejscowości lub usłyszymy, kto jest ulubionym pisarzem pana Mirosława? Przewodniczący przypomina, że świadek może w każdej chwili odmówić odpowiedzi na pytania. Jeśli skończyły się panu ogórki ogłaszam półgodzinną przerwę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1958 odsłon
Komentarze
Budyń78
22 Stycznia, 2010 - 12:01
nic sie nie dowiemy, bo pijaczyna stchórzyła
pozdro
szkoda,ze nie obstawiliśmy zakładów
22 Stycznia, 2010 - 12:22
wszak TO było do przewidzenia..........:)
łatwiej przyszywać mu było metki,niz stawać przed komisją,jeszcze by o brata
zapytali.......abo o tę wille na Florydzie,czy kajś tam indziej
gość z drogi
gość z drogi
22 Stycznia, 2010 - 14:01
O brata by raczej nie spytali,a nawet jak by ktoś spytał,to Sekuła zaraz by zastrzegł,że pytanie nie na temat i znowu by kogoś z niewygodnych mogli "zbanować".
Pzdr.
rusznikarz
:)))) napewno.
13 Lutego, 2010 - 15:59
gość z drogi
gość z drogi
Nie obrażaj faceta
23 Stycznia, 2010 - 01:02
Jak wiemy pijaczkowie mają czerwone nosy.A o nim już dawno temu w Łodzi mówiło się"biały nosek"oczywiście nie od wąchania mąki tylko koki.
w uzupełnieniu polecam świetny tekst z Frondy
22 Stycznia, 2010 - 12:57
"Edmund Niziurski - klasyk myśli politycznej III RP"
http://wydawnictwo.fronda.pl/arch/23-24/061.htm
Budyniu
23 Stycznia, 2010 - 01:52
Dzięki za ten link, Niziurski to mój ulubiony autor (dzieciństwo), a jego książki były dla mnie rozrywką w ponurych latach PRL-u.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Coś na rzeczy......jest....;)
13 Lutego, 2010 - 16:28
a może nie coś,tylko dużo............?
ci samil udzie,te same bitwy....;( pozdr:)
gość z drogi
chyb najbardziej Nienacki :):):)
22 Stycznia, 2010 - 15:33
"Pan Samowziątek i Jednoręki Bandyta". Nota bene Pan Samochodzik był ORMO-wcem :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
...był ormowcem,....
13 Lutego, 2010 - 16:30
A więc zgadza się ...ci sami ludzie,inne tylko lata.....;(
dixi.....:)
gość z drogi