Wpadki red.Jankowskiej w TVRepublika

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Pani red.Jankowska we wczorajszej dyskusji w TVRepublika, dotyczącej "Resortowych dzieci" popełniła dwa błędy. Pierwszy błąd, dla dyskusji marginalny ale historycznie znaczący dotyczy udziału robotników w wydarzeniach 1968 r. Pani redaktor padła ofiarą propagandy komunistycznej, minimalizującej udział robotników, który był znaczny. Drugi błąd dotyczy meritum dyskusji. Tu redaktor Jankowska zaprotestowała, w myśl niezbyt mądrej zasdy, by nie wiązać działań dzieci z działaniami rodziców. Otóż faktem statystycznym niepodważalnym jest nadreprezentacja "dzieci resortowych" w mediach. Statystyka nie kłamie, trzeba ją tylko odpowiednio zinterpretować. "Dzieci resortowe" wychowały się w izolacji od polskich wartości narodowych i proces ich socjalizacji pod tym względem był kaleki. Tu można nawiązać do pojęcia winy czy grzechu społecznego popełnionego przez ich rodziców, który one odziedziczyły. Ale należy uwzględnić też, że dzieci nie są skazane na automatyczne powtarzanie wyuczonych zachowań. Mają przecież wolność wyboru, a zaniechanie wyboru wiąże się z odpowiedzialnością za to zaniechanie. Pani redaktor doradzałbym poszerzenie listy lektur, bo jest wyraźnie niedoinformowana.

Brak głosów

Komentarze

w tym wieku cierpi paniusia na SKS = starość q-wa starość.

Vote up!
0
Vote down!
0

Firley

#396968

Taka postać jak Jankowska jest na wagę złota. Nie będąc komunistką, nie pochodząc z mniejszości jest wiarygodna. W jej słowotoku było dużo niedopowiedzeń - np. mówiąc o "Heniu Wujcu", pochodzącym ze wsi, nie dodała, że rodzinnie skoligacił się (przez żonę) z twardym jądrem żydowskich komunistów. Wielka nadreprezentacja komunistycznych potomków we wiodących mediach (i ich wpływ na opinię publiczną) jest faktem, któremu nie można zaprzeczyć.

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#396995

Ona walczy o SIEBIE. Gdy prowadzący zapytał ja czy jej teczka była "brakowana" - zbladła zatrzęsła się.
Jeszcze bardziej nią trzęsło gdy prowadzący wyjaśnił że brakowanie polega na tym co zrobiono z teczką Bolka czyli na USUWANIU dokumentów.
Nie sądzę że z teczki tej pani cokolwiek usunięto, ale ja się nie denerwuję moimi teczkami bo WIEM nie to że nic z nich nie usunięto i włożono do szafy Lesiaka. Wiem że NIC , NIGDY w nich nie było co mogłoby mnie kompromitować.

Nigdy mnie nie paliło pod koszulą. Nie potrzebuję żadnego sądowego glejtu uczciwości jak spora cześć "patriotów z licencjonowanej opozycji".

Nathanel

Nie da się iść dwiema drogami na raz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#397038

Słuchałem tego programu z wielkim zainteresowaniem, bo dla mnie pani Jankowska jest osobą mocno, nazwijmy to językiem poprawności politycznej, kontrowersyjną.
Nagminnie zniekształcała historię (a czasem i kłamała), wmawiając w pozostałych uczestników dyskusji, że są za młodzi, żeby wiedzieli, jak było w PRL-u. To ona jest autorytetem, a oni dzieciaki... Śmieszne.
Rażącym błędem logicznym i psychologicznym było uporczywe twierdzenie, że dzieci bezwzględnie i masowo odcinają się od rodziców. To jest prawda tylko w niewielkim odsetku rodzin. Fakt, że dzieci odchodzą z domu, to proces normalny, ale czy z tego powodu zaraz muszą się odcinać? Nieprawda, to fałszywe twierdzenie.
A nawet jeśli dzieci się odetną, to i tak z konieczności nadal myślą sposobem ojca i matki, którego się nauczyły przed odcięciem. Co nauczone w dzieciństwie, to zostaje na zawsze (przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci).
Jeśli dzieci są ludźmi normalnymi, to nawet po odcięciu się od rodziców traktują ich z szacunkiem, a często z miłością, bo odmienność poglądów wcale tego nie wyklucza.
Mało tego, rodzice niemal z zasady nadal są aktywni, kochają swoje niewdzięczne dzieci i robią wszystko, żeby było im dobrze. Będą dawać pieniądze na zachcianki, kupią mieszkanie, będą spłacać kredyty, wepchną do odpowiedniej instytucji, zaprotegują u pracodawcy, nieraz nawet wbrew dzieciom albo i w tajemnicy przed nimi.
To ma swoje daleko idące konsekwencje, przywiązanie młodych do rodziny pozostaje, choć bywa maskowane odmienną działalnością zawodową, społeczną, polityczną. Niech pani Jankowska nie uogólnia zachowań dzieci i podciąga tego pod tezę, że Żakowski to taki przyzwoity człowiek (bo głównie o niego walczyła jak lwica).
Sama mówiła, że nie czytała książki o resortowych dzieciach, ale mimo wszystko do niej nawiązywała, ba, miała konkretne zdanie: z góry opracowaną opinię. Obłudnie cytowała z pamięci teksty krytyczne wygłaszane przez Władykę w TOK FM. A Władyka kłamał jak z nut i rzucał gołosłowne oskarżenia.
Tymczasem książka ta jest wyjątkowa, a to dlatego że zawiera treści oparte wyłącznie na źródłach lub na wiedzy powszechnej, niewymagającej dokumentowania. Autorzy niczego nie wymyślili, nie dodali od siebie. Jedynie skompilowali, tak jak nakazuje etyka dziennikarska i jak każą reguły tego zawodu. Stąd pełno luk w wiadomościach o różnych bohaterach publikacji, z zasady niedających się wypełnić (z braku źródeł). Luk tych autorzy nie komentują, i za to im chwała.
Dlatego dzień później Jankowska na swoim blogu podjęła próbę przepraszania. Czytała książkę (zabraną red. Rachoniowi) całą noc i nie znalazła ani jednego przekłamania, żadnego fałszu. Pozostaje jednak w pretensjach, że ktoś śmiał taką rzecz sporządzić.
Za późno te przeprosiny.
Wyszło szydło z worka, teraz na sto procent wiemy, kim jest Jankowska, zresztą sporo wiedzieliśmy od dawna. Sprawiała wrażenie, że sama jest umoczona w PRL-owskim bagnie. Jej mętnie ukrywana lewicowość nie jest żadną tajemnicą.
Ogólnie: krzykliwe wystąpienie Jankowskiej w TV Republika było żenujące.

Vote up!
0
Vote down!
0

Muldi

#397109