Czy rok 2011 da im popalić?
Skończył się r.2010 i oprócz rozmaitości zjawisk negatywnych, na których przypominanie szkoda czasu dostarczył on również pewnych sygnałów optymistycznych związanych głównie z ujawnianiem niektórych przyczyn tych zjawisk. Najwyraźniej widać to na przykładzie śledztwa smoleńskiego, w przypadku którego popełnione na początku błędy mszczą się teraz na rządzie. Dodać do tego należy przykład kłopotów establishmentu, w które wpędził go kryzys zmuszający do powrotu do realiów i prowadzenia realnej polityki polegającej na rozwiązywaniu problemów a nie na poszukiwaniu sposobów ich kamuflowania przed elektoratem.
Nastąpiło wreszcie pełne rozpoznanie celów i sensu prowadzonej przez PO na rzecz establishmentu polityki po wszystkich stronach sceny politycznej i opinii publicznej, oczywiście maskowane hipokryzją i cynizmem ze strony kompleksu medialnego wspierającego Platformę, bo trudno się przyznać do własnej szulerskiej gry.
Stało się tak dzięki kilku czynnikom.
Otóż niektóre środowiska wspierające Platformę jedynie ze strachu przed PISem popadły pod wpływem kryzysu w histerię i doszły do granicy absurdu domagając się od PO zwiększonej dawki antykaczyzmu jako panaceum na zjawiska kryzysowe, obnażając tym samym śmieszność takiej niby polityki a suflowane przez nich rady zaczęły irytować polityków Platformy.To jak z tą żabą...
To rozprzężenie w obozie sprzyja łatwiejszemu rozpoznaniu przez elektorat charakteru polityki uprawianej przez PO w celu chronienia interesów establishmentu a także rozeznawaniu przyczyn dotychczasowej skuteczności tej polityki w tym szczególnie przyczyn jej atrakcyjności dla niektórych grup wyborców.
Innym sygnałem zapowiadającym przesunięcia w opinii publicznej a następnie w poparciu dla partii są zmiany w zachowaniach establishmentu wskazujące na panikę wynikłą ze spiętrzenia się nieprzewidywalnych zjawisk i utraty kontroli nad mechanizmami sterowania. Zawirowania na europejskiej i globalnej scenie finansowo-gospodarczej wywołują niepewność i nerwowość. Establishment targany siłami odśrodkowymi jest jednocześnie żmuszony do zwierania szeregów i walki na kilku frontach na raz zamiast skupiać się na dotychczasowej grze politycznej sprowadzonej do urojonej walki z kaczyzmem i musi zająć się własnymi grzechami, które doprowadziły do kryzysu i próbami znalezienia wyjścia a kompetencje poznawcze i realizacyjne by działać skutecznie w tym zakresie ma bardzo mizerne. Walka na kilku frontach na raz - z kaczyzmem, na scenie unijnej, w relacjach z Rosją, oraz na polach finansów unijnych i krajowych przekracza zdolności establishmentu i rządu do rozpoznania zagrożeń i racjonalnego bądź propagandowego reagowania w tak złożonej sytuacji.
Czeka nas ciekawa lekcja dla licznych przygłupów i ignorantów blablających o postpolityce i końcu historii pokazująca jak establishment będzie sobie (nie)radził z realiami i jakie środki propagandowe uruchomi by albo wyjaśnić sytuację albo odwrócić uwagę publiczności od realiów.
Inną interesującą rzeczą może być oddziaływanie nowych lub lekceważonych do tej pory czynników na sytuację gospodarczą i polityczną, tym bardziej ciekawe, iż polityka została obecnie spłaszczona do wymiaru ekonomicznego co przy jednoczesnej dogmatycznej rezygnacji z czynników interwencjonizmu adekwatnych do skali krajoweju pokazuje jak głupio politycy własnoręcznie upletli bicz na własną skórę.
Takim lekceważonym czynnikiem mogą się okazać zmiany klimatyczne i wynikłe z nich perturbacje,które nadwerężają i przeciążają maszynerię polityczno-gospodarczą i ujawniają mizerię intelektualną i moralną polityków. Codzienny styk z realiami niezależnymi od chciejstwa może mieć skutki błogosławione dla świadomności politycznej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 750 odsłon