Ostatnie pożegnanie
Festiwal trwał w najlepsze. Dziesiątki filmów, o najrozmaitszej tematyce, przewijały się przez ekran i wydawać się mogło, że nic już nie zaskoczy licznie zgromadzonych widzów.
Tym razem było inaczej, chociaż film nie zapowiadał się jakoś szczególnie interesująco. Ot, zwykły filmowy obraz poddany ocenie kinomanów.
Rzecz dzieje się w Wielkiej Brytanii, w czasach współczesnych. Zatrudniony w zakładzie pogrzebowym pracownik zajmował się pochówkiem zmarłych osób, które dokonały żywota w samotności, nierzadko w opuszczeniu i zapomnieniu.
Nie bez znaczenia zapewne był fakt, że człowiek ten sam pozbawiony rodziny, identyfikował się z ludźmi, którym organizował pogrzeby.
Człowiek ten tym się wyróżniał w firmie, że przykładał się do swoich obowiązków niezwykle gorliwie i za wszelką cenę starał się grzebanych przez swoje przedsiębiorstwo ludzi, odprawić na „tamten świat” w sposób godny i dostojny.
Poświęcał swój własny, prywatny czas na odnajdywanie ludzi, z którymi zmarli – jego „podopieczni” kontaktowali się za życia, by donieść im o fakcie zaistniałej śmierci a także, by dowiedzieć się czegoś na temat zmarłej osoby, jej cech, zalet i wad.Słuchał o upodobaniach i słabostkach.Skrzętnie "notował" historie ich życia.
Znalezione w mieszkaniach zmarłych fotografie gromadził w albumie, zachowując ich wizerunek w tej szczególnej księdze pamięci.
Pogrzeby, które organizował, wyróżniały się szczególną oprawą, z dbałością o przypisany zmarłemu status, czy to osoby religijnej, czy niewierzącej.
Poprzez dotarcie do dawnych znajomych i krewnych osoby grzebanej, zabiegał o udział gości w ceremonii pogrzebowej, co z reguły, nie dawało rezultatu.
Przygotowane przez niego mowy pożegnalne opiewały czyny zmarłego, których dopuścił się w ciągu całego swojego życia, ze szczególnym uwzględnieniem zasług i chwalebnych osiągnięć.
Taka forma pochówku przysparzała jej pomysłodawcy sporo kłopotów i brak uznania ze strony chlebodawcy, ponieważ wiązała się z dodatkowymi kosztami i wielce absorbującą formą działania.
Kiedy otrzymał wymówienie z pracy, przygotowywał właśnie jeden z pochówków. Dokończył dzieła za własne pieniądze, dopinając ceremonię na ostatni guzik.
Los zrządził, że bohater filmu zginął tragicznie pod kołami samochodu i w czasie, kiedy ostatnia z ceremonii zaaranżowanych przez niego odbywała się na cmentarzu, jego własne ciało spoczęło skromnie gdzieś nieopodal.
Pogrzeb, którego dostąpił, odbiegał znacznie od tych jakie sam organizował. Nikt nie wygłosił mowy nad grobem. Ksiądz i grabarze wykonawszy swoje obowiązki, pospiesznie oddalili się z miejsca pochówku.
Wtedy jednak nadciągać zaczęli goście. Było ich wielu, coraz więcej, a rysy ich twarzy przypominały te, uwiecznione w albumie pamięci…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2362 odsłony
Komentarze
Zapowiada się ciekawie?
31 Października, 2013 - 10:25
W czasach gdy człowiek nie ma telewizora obejrzał by coś ciekawego?
W TV totalny kit i kicz zalewający mózgi Polaków fałszem ,obłudą,propagandą gorszą niż za Gierka.
Poproszę o tytuł anglojęzyczny i gdzie można go znaleźć?
Może jakiś link na priva.
Z góry dziękuję.
Pozdrawiam Papa.
-------
Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.
Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.
Na sali kinowej powszechne wzruszenie
31 Października, 2013 - 10:37
To dobry znak. Świadczy o tym, że nie zatraciliśmy wrażliwości, a propagandowa papka nie zdemolowała naszej psychiki.
Nie ma tego filmu w sieci, nie ma w repertuarze kinowym. Pojawił się jedynie podczas Międzynarodowego Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
http://www.betacinema.com/en/produkt/do/detail.html?id=3375
Pozdrawiam
ostatnie pożegnanie
31 Października, 2013 - 11:23
Ostatnie pożegnanie, ostatnie wyjście z domu
I zawsze ta obawa, czy żegnać będzie komu?.
Śmierć, to nie "widzimisię", lecz koniec, końca w końcu,
Zamknięcie swoich oczu, przy blasku świec i Słońcu.
Nie z naszej własnej woli,/ choć czasem są wyjątki/,
W niewiedzy, lecz z nadzieją,że w śmierci są początki,
Do przejścia gdzieś w zaświaty, na drugą stronę Życia,
Z pomocą Woli Nieba - jest wszystko do zdobycia.
Nie ma w człowieku woli, by swoją Duszę sądzić,
Gdyż może być zachwiana i może błędnie błądzić.
Dopiero liczba "świadków" będących na pogrzebie,
Daje jak gdyby "pogląd" - kogo się w grobie grzebie.
Istnieje jeszcze osąd, którego zwiemy - Boży,
Lecz nie mnie jest oceniać,co gani, a co mnoży.
Serdecznie pozdrawiam
komar