Sekta moskiewska wypuszcza Niesiołowskiego…

Niesiołowski, zamknięty w klatce przez sektę moskiewską od czasu jego słynnej definicji głodu, który w państwie Tuska oczywiście nie istnieje – został wypuszczony na okoliczność trzeciej rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. Sekta moskiewska, do której należą wszyscy wierni w raport Anodiny, na podstawie którego został przygotowany Rapor Millera o randze niepodważalnego dogmatu uznała, że w tych trudnych chwilach, pułkownika Laska powinien wesprzeć jakiś znany w III RP autorytet. Czyli Stefan Niesiołowski – gołąb uratowanego przez Tuska pokoju z Rosją, za niewielką cenę oddania Rosji śledztwa w sprawie katastrofy TU-154M, wraz z dowodami rzeczowymi.

Wypuszczony z klatki gołąb uratowanego pokoju z Rosją nie zdążył za daleko od klatki odlecieć, jednak udało mu się (jak to gołębiowi) natychmiast wypróżnić zawartość swojego gołębiego rozumu, by dokopać PIS-owi, co jest jedynym zajęciem Niesiołowskiego od ponad pięciu lat. -To nie jest żadne uczczenie ofiar, to nie jest żaden hołd, to nie są żadne manifestacje żałobne. Mamy do czynienia z czymś co można nazwać demolowaniem czy podpalaniem Polski – powiedział Stefan Niesiołowski – dla pewności z dala od tłumów, manifestujących swoją pamięć o ofiarach niewątpliwego zamachu . Poseł sekty moskiewskiej jest bowiem znany z odwagi głoszenia poglądów sekty swoim gołębim językiem – ale wyłącznie z zacisza podległych sekcie stacji radiowych i telewizyjnych. Poseł PO podkreślił więc, że pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej powinno się upamiętniać na cmentarzach i w miejscach pamięci tej tragedii, a nie podczas ulicznych manifestacji. Wiadomo: władza Tuska panicznie boi się każdej manifestacji, które demolują wizerunek sekty i jej guru. A guru Tusk tyle jeszcze chciał Narodowi obiecać ….

Dlatego sam Tusk zmuszony został do ucieczki w dniu 10 kwietnia aż na Czarny Ląd, upewniwszy się wcześniej, że w trakcie uroczystego powitania w stolicy Nigerii, nie dojdzie do niespodziewanego zderzenia guru sekty moskiewskiej z demonstrantami Kaczyńskiego. Nic więc dziwnego, że wizycie Tuska na Czarnym Lądzie towarzyszą szczególne środki ostrożności, gdyż guru sekty moskiewskiej (podobnie zresztą do gołębia pokoju- Stefana), wszędzie widzi Kaczyńskiego, a przynajmniej pro-pisowkich lizusów, podpalających jego - najlepszy w dziejach rząd.

Najgorsze jednak to, że demolujący państwo Tuska manifestanci, posunęli się do podważenia świętej księgi sekty moskiewskiej, czym jest Raport Millera. Władza tej sekty w III RP oparta jest przecież na wierności w dogmaty, zawarte w raporcie Millera – inaczej, już dawno by się  rozpadła. Wypuszczony z klatki gołąb pokoju z Rosją nie zapomniał więc wypróżnić zawartości swojego mózgu i w tej, tak bolącej Tuska sprawie – piętnując z żarliwością kapłana sekty - podważanie raportu Komisji Millera. Zdaniem Niesiołowskiego (który, w tych trudnych chwilach, siłą rzeczy wypowiada to, co  chciałby  Tusk wykrzyczeć z Czarnego Lądu ) - Raport w pełni wyjaśnia przebieg i przyczyny wypadku prezydenckiego tupolewa z 10 kwietnia 2010 roku.  Jednak w dogmaty tego raportu wierzą już tylko członkowie sekty moskiewskiej, zatem głos gołębia pokoju z Rosją Stefana, jak i guru sekty moskiewskiej Donalda, są już tylko głosami wołających na puszczy i na pustyni afrykańskiej. Tym bardziej,  że właśnie w dniu 10 kwietnia Polsat przedstawił wywiad z Prezesem Stowarzyszenia Byłych Oficerów CIA, S. Eugene Poteat’em…

Były oficer CIA – na podstawie znanych mu przypadków działań KGB twierdzi, że katastrofa smoleńska mogła być celowym działaniem Rosjan. Były oficer CIA zaznaczył, że "powinno zostać przeprowadzone międzynarodowe śledztwo", ponieważ zbyt szybko "zachód zaakceptował rosyjską wersję wydarzeń". Podejrzenia Amerykanina wzbudziło to, że "Rosjanie błyskawicznie wzięli się za sprzątanie miejsca katastrofy", a "części maszyny były porozrzucane na ogromnej przestrzeni". W jego opinii, "wysoce prawdopodobne jest to, że na pokładzie była bomba".  W opinii Poteata Rosjanie mieli powód by przeprowadzić zamach. - Rosjanie bardzo nie życzyli sobie, by uroczystości w Katyniu się odbyły, nie chcieli by ktoś przypominał co zrobili w 1940, a na pokładzie jednego samolotu znajdowała się cała elita Polski - ocenił.

Paradoksalnie zatem:  zamach pod Smoleńskiem na prezydenta RP i oficerów polskiego wojska – zaczął się wszystkim zdolnym do samodzielnego myślenia kojarzyć z sowiecką zbrodnią w Katyniu. I to nie tylko w Polsce.  Te dwie – niewyjaśnione do końca zbrodnie – odbiją się zatem czkawką nie tylko władcom Rosji, ale i sekcie moskiewskiej. Nie uda się bowiem tych niewyjaśnionych zbrodni usunąć z pamięci Polaków lub przykryć Laskiem. Objawami tej czkawki jest ucieczka Tuska na Czarny Ląd w dniu 10 kwietnia 2013 roku i równoczesne wypuszczenie z klatki smakosza szczawiu i mirabelek….