Arłukowicz musi zostać. Liczy się dobro pacjentów
Ostra infekcja dróg oddechowych - to z jej powodu, w przeddzień głosowania wniosku opozycji o wotum nieufności dla ministra zdrowia, premier Donald Tusk trafił do szpitala. Niebywałe zrządzenie losu. Niedomagający premier za sprawą tej przykrej przypadłości może teraz na własnym organizmie przekonać się jak naprawdę wygląda sytuacja w krytykowanej z wielu stron służbie zdrowia, przeszło rok będącej już pod kierownictwem Bartosza Arłukowicza. Zakładając oczywiście, że Tusk - tak jak zdecydowana większość Polaków, których nie stać niestety na prywatną opiekę medyczną - przebywa w placówce publicznej.
Infekcja, choć ostra, nie powstrzyma premiera przed udziałem w jutrzejszym posiedzeniu Sejmu, na którym zaważą się losy Arłukowicza - według wielu opinii najgorszego z ministrów obecnego rządu. Czym wytłumaczyć tak dużą determinację Donalda Tuska? Pracoholizm i obowiązkowość? Opozycja podsuwa trochę inne wyjaśnienie. Minister ma podobno tak złą reputację i tak słabą pozycję nawet we własnej partii, że jego przyszłość na stanowisku szefa resortu wcale nie jest tak jednoznaczna jak mogło by się wydawać. Obecność Donalda Tuska ma zatem zadziałać mobilizująco i profilaktycznie na posłów koalicji.
Premier podobno ma tylko siedzieć, słuchać i wymownie milczeć, by nie narażać niepotrzebnie swych cennych strun głosowych. Nie będzie zatem bronił swego podwładnego z mównicy sejmowej. Frontalne ataki ze strony politycznych oponentów, były minister do spraw wykluczonych będzie zatem musiał odeprzeć sam. Nie będzie miał łatwego zadania. Oczywiście nie w posłach PiS tkwi problem, a w coraz bardziej zniecierpliwionym elektoracie. Społeczeństwu, wśród którego pacjenci stanowią duży odsetek, może być ciężko zrozumieć niektóre argumenty Arłukowicza - np. uznanie za swój osobisty sukces tego, że w tym roku w służbie zdrowia nie mamy jeszcze kompletnej katastrofy.
Tefałenowski "agent" może być jednak spokojny o swój los. Jest kilka powodów, dla których po prostu musi pozostać w rządzie. Nie można dopuścić przecież by opozycja przegłosowała koalicję - mógłby to być precedens, początek końca obecnego rządu. To pierwszy, istotny powód. Były poseł SLD nie powinien obawiać się dymisji również dlatego, że tak naprawdę nie ma dla niego żadnej alternatywy - brakuje bowiem chętnych do zajęcia tak odpowiedzialnego stanowiska. Resort zdrowia, delikatnie mówiąc - nie rokuje. Nie da się tam budować kapitału politycznego, a i gromadzenie tradycyjnego nie jest już takie łatwe, jak za czasów, kiedy to Beata Sawicka snuła agentowi CBA opowieści o kręceniu lodów.
I w końcu najważniejsza kwestia. Wbrew czarnowidztwu i narzekaniom pesymistów i nieudaczników, Bartosz Arłukowicz jest po prostu dobrym ministrem zdrowia. Pacjenci w szpitalach, przychodniach, klienci aptek, co dzień mogą przekonywać się o zbawiennych skutkach wdrażanych przez niego reform. Wyraźnie widać, że wszystko idzie ku lepszemu. Premier Tusk, po jednodniowym pobycie w szpitalu niewątpliwie dojdzie do tych samych wniosków co większość Polaków, którzy z aprobatą, a wręcz entuzjazmem recenzują działalność ministra Arłukowicza. W końcu to przecież dobro pacjentów liczy się najbardziej...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1576 odsłon
Komentarze
Przymusowy haracz
25 Stycznia, 2013 - 00:34
tak traktuję potrącane mi z poborów środki na NFZ. Dawno już ubezpieczyłam się prywatnie i korzystam z usług Luxmedu, a nie państwowej służby zdrowia. Decyzję tę podjęłam, kiedy chora na zapalenie strun głosowych usłyszałam od rejestratorki publicznej przychodni, iż może mnie zarejestrować do internisty za tydzień, bo aktualnie nie ma miejsc. W tej samej przychodni można się "z marszu" dostać do specjalistów medycznych, po uiszczeniu stosownej opłaty i tak np. okulista przyjmuje od 8.00-10.00 pacjentów NFZ, a od 10- 13 przychodzących prywatnie i odpłatnie. Dodajmy, iż ten lekarz pracuje na państwowym sprzęcie, wykorzystuje pomieszczenie do celów odpłatnego przyjmowania chorych. Dzieje się to pod czujnym okiem naszych miejskich, medycznych decydentów! To tyle. Absurd goni absurd, zatem nie dziwię się ironiczno- szyderczemu tonowi wypowiedzi mego poprzednika.
mika54
Aktualne - przed 5 minutami usiłowałam
25 Stycznia, 2013 - 10:54
zapisać moja wnuczkę, na wizytę kontrolną w poradni kardiologicznej CZD w Międzylesiu.W sekretariacie poradni telefony nie odpowiadają. Natomiast pani z infolinii szpitala poinformowała mnie, że od 1 lutego będą prowadzić zapisy na 2014 rok.
Rozumiem, to wszystko dzięki naszemu kochanemu ministrowi , który jako pediatra bardzo kocha dzieci .Bartosz Arłukowicz jest po prostu dobrym ministrem.
Pozdrawiam z 10.