Chochole tańce lewicowych dinozaurów, małego neofity i dogorywającego premiera
Zacząć trzeba od tego, że zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości (do których sam się oczywiście zaliczam) w końcu doczekali się nadejścia momentu, w którym obecnie rządzący Polską układ zacznie się rozlatywać i to dosłownie na oczach opinii publicznej. Trudno powiedzieć, które dokładnie zdarzenie było tym punktem krytycznym - czy była to dymisja Krzysztofa Bondaryka ze stanowiska szefa ABW, czy konserwatyści Platformy blokujący dalsze prace nad ustawą o związkach partnerskich, czy też może zamrożenie środków dla Polski w wysokości kilkunastu miliardów złotych przez Komisję Europejską - natłok spraw podobnego kalibru powoduje, że ciężko ocenić co bezpośrednio przypieczętowało dalsze losy (polityczne i nie tylko) Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że rozpoczął się już proces, który zakończyć się może w jeden tylko sposób - zniknięciem obecnie rządzącej partii z polskiej polityki.
Donald Tusk jest dosyć sprawnym graczem jeśli chodzi o eliminowanie pojedynczych partyjnych konkurentów, ale wobec jawnego buntu, podniesionego niedawno przez frakcję konserwatystów z ministrem Gowinem na czele, okazuje się zupełnie bezradny. Ultimatum, które w sprawie związków partnerskich postawił grupie Gowina, jest fatalnym posunięciem, które nawet jeśli jeszcze nie spowoduje większego rozłamu, to do reszty obrzydzi partię wyborcom o prawicowych poglądach - a są to ci którzy do tej pory w większości decydowali o jej wyborczych sukcesach. Ja oczywiście doskonale wiem, że tak ostre stanowisko szefa rządu wobec podwładnych nie wynika wcale z chęci doprowadzenia do rozpadu Platformy, a jest po prostu reakcją na sceny rozgrywające się na tak zwanej "lewicy". Reakcją trochę w obawie przed odpływem elektoratu do którejś ze starych nowych inicjatyw, ale głównie po to by zatrzymać przy sobie lewicujące media.
Bo nie tylko Leszka Millera musiał wyprowadzić z równowagi jednoznaczny krok Aleksandra Kwasniewskiego, który postanowił budować nową lewicę w oparciu o "naćpaną hołotę". "Europa Plus" albo w innej wersji lewicowy PiS - czyli "Palikot i Siwiec", napawa zapewne trwogą obu premierów, ale wydaje mi się, że to jednak Tusk bardziej drży na myśl o brylującym w mediach, równie uzdolnionym jak on sam w sztuce pustosłowia byłym ministrze sportu PRL. Zwłaszcza gdy ten do pomocy ma schamiałego neofitę Palikota (który w tej inicjatywie będzie zapewne człowiekiem od czarnej roboty), trochę młodszego od byłego prezydenta, innego zadziwiająco popularnego postkomunistę Kalisza i wiernego giermka Siwca. Z perspektywy Tuska inicjatywa czerwonych dinozaurów i małego neofity ze świńskim ryjem realnie zagraża zagospodarowaniem przez nią poparcia najważniejszego wyborcy w Polsce - czyli telewizji. To jest coś czemu Tusk będzie się starał zapobiec wszelkimi środkami, nawet kosztem uszczuplenia partii o kilkudziesięciu posłów, a być może nawet sojuszu z którymś z dwójki Kwaśniewski Miller - zależnie od tego kto wygra tę batalię.
Ja stawiałbym raczej na zwycięstwo Leszka Millera i nieśmiertelnego SLD. Nie sądzę, żeby Kwaśniewski miał jeszcze zdolność przyciągania wyborców sprzed dekady. Nie sądzę też, żeby zyskał sobie jakąś szczególną przychylność mediów, choć słynna sprawa z doniesieniami Wprost o wysokości zarobków byłego prezydenta u oligarchy Kulczyka pokazuje, że mogą być próby jej siłowego wymuszenia. Niezrównoważony i nielubiany Palikot w moim przekonaniu zbalansuje za to popularność byłego ministra sprawiedliwości Kalisza, a jeśli dodamy do tego żenujący poziom merytoryczny struktur Ruchu Palikota na których cała inicjatywa ma się opierać, to wydaje się, że przyszłość Europy Plus powinna zakończyć się wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Marek Borowski w przeszłości pokazał już jak się kończą takie eksperymenty. Po drugiej stronie mamy SLD, które według sondaży jest obecnie trzecią siłą w polskiej polityce. I moim zdaniem nie zawdzięcza tego wcale lansowaniu się posła Kalisza w mediach - mam wielce spiskową teorię, która zakłada, że przyczyną jest względny zastój i brak aktywności Sojuszu. Specyfiką polskiej polityki jest bowiem to, że im mniej szumu wokół którejś z głównych partii, tym większy wzrost poparcia dla niej. Widziałem to dawno temu w czasach, kiedy Platforma goniła Samoobronę w sondażach, widać to i dziś gdy tylko media przestają chwilowo zajmować się Jarosławem Kaczyńskim i PiS-em.
Dlatego za najbardziej prawdopodobny scenariusz zbliżających się przetasowań uważam wciąż dołączenie SLD do koalicji Platformy i PSL, wróżąc jednoczesnie, że polityczny niebyt najwczesniej pochłonie triumwirat KPK (od Kwaśniewski, Palikot, Kalisz). Posłowie Sojuszu zrekompensują Platformie ubytek konserwatystów w koalicji, być może zresztą ich exodus zostanie powstrzymany - SLD dla frakcji Gowina byłoby z pewnością bardziej zjadliwe od Palikota. Kilka niezbyt radykalnych gestów światopoglądowych, dopuszczenie wygłodzonych po 7 latach opozycji działaczy postkomunistycznych do krwiobiegu finansowego państwa, oraz teka wicepremiera powinny być wystarczającą ceną dla Leszka Millera w zamian za podżyrowanie rządu do najbliższych wyborów parlamentarnych. Mogę się oczywiście mylić bo wariantów jest sporo, ale jak już wspomniałem na początku - każdy z nich musi zakończyć się równie kiepsko dla rządzącego Polską układu. Jakikolwiek by nie był rozwoj wypadków, chochole tańce lewicowych dinozaurów, małego neofity i dogorywającego premiera czynione są dla zaledwie 40% lewicowego elektoratu, który w najgorszym dla Polski wariancie, podzieli się na kilka obozów albo (w najlepszym) zniechęcony w ogóle nie pójdzie na wybory. W obu przypadkach umożliwi to Prawu i Sprawiedliwości sięgnięcie po władzę. Wracając bowiem do początku tego tekstu - nadszedł taki moment, że zwolennikom PiS pozostaje tylko te chochole tańce obserwować i z tych obserwacji czerpać zupełnie zasłużoną satysfakcję.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6403 odsłony
Komentarze
Jest jeszcze 3 opcja
23 Lutego, 2013 - 22:13
Co zrobią rosyjskie serwery?
Przydałby się
23 Lutego, 2013 - 23:10
niezależny system zliczania głosów po ich zsumowaniu w komisjach wyborczych.
Nie wiem na ile jest to wykonalne.
niezależny system zliczania głosów - koniecznie!
23 Lutego, 2013 - 23:53
były takie wybory, kiedy solidarność zorganizowała dyżury pod komitetami wyborczymi - liczyło sie frekwencję.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Markowa
23 Lutego, 2013 - 23:57
Problem w tym, że tych komitetów jest kilkadziesiąt tysięcy, a PiS to jednak nie Solidarność jeśli chodzi liczebność.
wiem, że to inna sytuacja
24 Lutego, 2013 - 00:54
jednak niech tęgie głowy myślą - na pewno jest sposób! mamy tylu zdolnych informatyków, pomysłowych ludzi - jest o co zawalczyć.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Cały czas zwracam na to uwagę
24 Lutego, 2013 - 04:46
Niezależne zliczanie głosów jest wykonalne.
Wystarczy mieć ludzi we wszystkich komisjach wyborczych.
Ludzi nie bojących się patrzeć na ręce pozostałym członkom komisji.
Chyba jest mozliwe aby z kilku tysięcy wyborców jednego obwodu znalazło się kilkoro odwaznych?
Pytanie czy władzom PiSu chce się wygrać wybory?
kazikh
Obserwować i punktować ich teraz ..
23 Lutego, 2013 - 23:49
na każdym kroku i nagłaśniać to w każdy możliwy sposób. Oni nie liczyli się nigdy z PiS-em i Polakami, trzeba postępować dokładnie tak samo. Oni kopali leżącego, więc obnażanie ich słabości nie będzie aż tak dotkliwe, ale zaboli, bo musi boleć.
A co do serwerów, wystarczy że w każdym lokalu przedstawiciel PiS spisze protokół, co ma prawo zrobić, i prześle go do swojego okręgu. Protokół okręgu skopiowany wyśle przedstawiciel z PiS do centrali. I serwery sowieckie mogą pracować aż się skopcą , nic nie wskórają.
Niezgodność Protokołu Centralnej Komisji Wyborczej o ile takowa wystąpi może być natychmiast poddana w wątpliwość.
Ale adriano ma rację, wszystko trzeba brać pod uwagę .
Najważniejsze obalić Tuska, GTW i nie zaprzepaścić tego.
Pozdrawiam (10)
Polak2013
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
W zupełności się zgadzam
23 Lutego, 2013 - 23:59
Oko za oko - to jedyna metoda walki z tą dziczą.
Nie podniecajcie się tak Gowinem !
24 Lutego, 2013 - 02:51
To wszystko może być teatrzyk Tuska.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński