Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spoko"
Widzieliście Państwo te miny eurosnobów i ich komentarze po wyborze hitu piłkarskiego ? Minę premiera też ? Warto było. Nie mogę przestać chichotać, choć to takie niemęskie.
Po sukcesie "koko, koko, euro, spoko" i blamażu polskiej popkultury mam parę uwag na temat. Klęska tej popkultury, bierze się, czego chyba nie trzeba udowadniać, z imitacyjności, z prób imitowania wzorców zachodnich , szczególnie anglojęzycznych. Tego po prostu nie da się zrobić, z przyczyn językowych - język polski jest inaczej zbudowany i do tego się po prostu nie nadaje. Jedyne rzadkie udane próby adaptacji rockandrolla to było Niemena "Płonie stodoła" oraz piosenki Karin Stanek a potem rock w stanie wojennym / Lady Pank i inni/.
W języku polskim dobrze wychodzą tylko dobrze napisane piosenki Maryli Rodowicz /"Cudnie"/, Seweryna Krajewskiego /choć za nimi nie przepadałem/, Piotra Szczepanika/też nie przepadałem, choć teraz, w obliczu obecnych "dokonań" rapperów, doceniam/, Grechuty czy Rosiewicza. To musi być bardzo dobry językowo tekst, najlepiej poetycki /Osiecka/, z właściwym podkładem muzycznym.
Proszę też mieć na uwadze,że nie chodzi tu o brak umiejętnośći wokalnych polskich wykonawców, którym świetnie wychodzą pożyczone piosenki w języku angielskim np. w wykonaniu znakomitego zespołu "Goya", ktorego wokalistka śpiewa świetnie po anglielsku jak i po polsku. Siostry Sistars też nieźle śpiewają po angielsku ale po polsku wychodzi im to już dużo gorzej.
Problemu z polską imitacyjną popkulturą są ilustracją zasadniczej wady postpeerelu,jaką jest imitacyjność. Ta
imitacyjność przejawia się we wszystkich sferach życia , od politycznej zaczynając, na literaturze kończąc. Jest to
skutek ignorowania tej prawdy, iż każda kultura rządzi się własnymi, odrębnymi wewnętrznymi zasadami, regułami i wzorcami. Próby imitowania obcych wzorów kończą się, jak zwykle, blamażem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2243 odsłony
Komentarze
Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spoko"
4 Maja, 2012 - 12:40
Nie - z tym, że podrabianie (imitowanie) angloamerykańskiej pop kultury to kolejny przejaw post-PRL-u się nie mogę zgodzić. Przecież to robili i robią wszyscy, jak świat długi i szeroki (co nie znaczy, że twierdzę, że to dobrze). Weźmy np. Francję, gdzie „imitacje” wychodzą im nawet całkiem nieźle, ale przez nie niemal kompletnie zagineła z „mainstreamu” klasyczna piosenka francuska.
Co do Polski, godne uwagi są również kobiece wokale w funkowych ("funkopodobnych") kawałkach z lat 70. - Łobaszewska, Prońko i kilka innych, nie wiem szczerze mówiąc, czy je zaklasyfikować do imitacji, czy do muzyki polskiej. W sumie nieważne - po co ciągle te podziały? ;)
Re: Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spoko"
4 Maja, 2012 - 12:49
Proszę bardzo, mozna podrabiać, tylko język polski nie nadaje się, strukturalnie, do tego rodzaju muzyki popowo-rockowej i próby są skazane na niepowodzenie a rzadkie udane próby - jak Niemena "Płonie stodoła" /proszę posłychać/ budzi mieszane uczucia, bo wydaje się dziwaczna.
Re: Re: Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spoko"
4 Maja, 2012 - 13:17
Mam zupełnie inne zdanie, ten typ muzyki zawsze wychodził (raczej czas przeszły!) nam całkiem nieźle. Dziś jest gorzej, ale zniżka formy to też kwestia globalna - gorzej i głupiej jest wszędzie.
"Stodoła", to generalnie dziwaczny kawałek.
Piosenka poetycka jest w tym naszym, nieskopiowanym stylu? No może i tak, ale jeśli chodzi o jej aranżację, to ona też podlega przychodzącym zza granicy modom.
Re: Re: Re: Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spoko"
4 Maja, 2012 - 16:16
Gdzie pan słyszał muzykę typowo rockową czy rockandrollową w polskim wydaniu ? Chyba, że jest pan tak uwarunkowany polskimi produkcjami,że nie odróżnia pan prawdziwego rockandrolla od podróbek. W polskim stylu wychodzi albo muzyka z tekstami poetyckimi albo discopolo.
Re: Re: Re: Re: Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spo
4 Maja, 2012 - 17:14
Co to znaczy muzyka typowo rockowa? To jest dosyć szeroki termin i można sobie pod niego podstawiać różne rzeczy.
Napomknął Pan w przelocie o polskich zespołach lat 80. To mało? Tzw. big beat lat 60., również jakoś nie razi mnie sztucznosćią. Weźmy następną dekadę i prog-rockowe "polskie" kawałki SBB i jeszcze dalej - cięższe brzmienia z TSA - nie jestem fanem, ale nie razi mnie to, że tekst jest po Polsku, nie czuję żadnego "dysonansu". Można podać jeszcze całkiem sporo przykładów. Tak - być może nie wnieśliśmy nic swojego do gatunku, ale jako nacja nie jesteśmy w tym osamotnieni i nie obniża to wartości naszej muzyki.
Nie wiem, wg Pana do pewnych gatunków język polski nie pasuje, a ja takiego zgrzytu nie odczuwam.
Akurat w muzyce kosmopolityzm mi nie przeszkadza. Nasza muzyka popularna (i właśnie rockowa/z pogranicza rocka) zawsze była powodem zazdrości wielu sąsiadów z RWPG, ale rozumiem, że my, jak zawsze, musimy widzieć siebie tylko i wyłącznie w czarnych kolorach. ;)
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro,
4 Maja, 2012 - 19:47
Prawdziwy rock to Bob Dylan.Sprawa jest prosta - w języku angielskim, z krótkimi wyrazami. prostym akcentem trzeba tylko dwie trzecie tekstu na wyrażenie tego samego co po polsku. Niech pan spróbuje napisać jakąś rymowankę po polsku - w jednym wierszu nie zdoła pan pomieścić tyle co można pomieścić w angielskim. Poza tym tzeba dopasować liczbę sylab, liczbę akcentów - jest masa problemów i dlatego polski rock kuleje.
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, e
4 Maja, 2012 - 22:02
Cytat: "Prawdziwy rock to Bob Dylan".
E no to jest dosyć subiektywna ocena ;) Nie uważam, że rock musi się ograniczać tylko i wyłącznie do "rymowanek". To nie musi być konkurs na oszczędzanie słów. Ten gatunek ma wiele twarzy.
Ale żeby nie było - znany przykład - Lech Janerka (inny styl niż Dylan – wiem) w prostym, polskim, tekście "Jezu jak się cieszę” potrafił opowiedzieć pewną życiową historię, parę podobnych przypadków na pewno by się jeszcze znalazło (może np. dawniejszy Maleńczuk).
Zgodzę się (i trochę się powtórzę), dziś jest słabo, ale jest słabo wszędzie (tak w ogóle to rock jest raczej martwy, czyż nie?), jednak kiedyś, nawet jeszcze w latach 90.*, szeroko rozumiana polska muzyka rozrywkowa stała na wysokim poziomie i zdania nie zmienię. ;)
*Disco polo to inna historia.
Wyrażę się brutalnie - mam to głeboko w dupie. Całe Euro 2012.
4 Maja, 2012 - 19:15
Przyzwyczaiłem się do myśli, że od wielu dziesiątków lat nie mamy reprezentacji piłkarskiej.
Przyzwyczaiłem się do myśli, że to co u nas uchodzi za tzw "reprezentację narodową" to nieskuteczna, żenująca grą zbieranina przypadkowych celebrytów.
Przyzwyczaiłem się do myśli, że w związku z powyższym nie stać nas ani na stadiony, ani na łożenie na PZPN.
Na dzień dzisiejszy cała moja energia związana z Euro 2012 ogranicza się do skrupulatnego unikania jakichkolwiek produktów oznaczonych logiem imprezki, w której sport odgrywa rolę drugoplanową. Rolą pierwszoplanową jest zmaksymalizowanie dochodów ze sprzedawania znaków towarowych - ja w tym udziału nie biorę.
Jedyna nadzieja związana z Euro 2012 to taka, że "to wielkie narodowe święto" zostanie rozpieprzone w drobny mak. Po części w wyniku organizacyjnej niemocy, po części w związku z planowanymi strajkami.
Nie może być tak, że w momencie gdy wszystko jest do kitu, damy sobie narzucić nastrój zgoła odmienny - wszystko jest super.
"Koko sPOko".
A wała !
Nie jest "koko sPOko".
It`s pretty much fuckin` far from "koko sPOko".
Czterdzieści minut po napisaniu tego komentarza czytam Warzechę na łamach wPolityce.pl:
Źródło - wpolityce.pl/nie-wyjezdzajcie-mi-z-patriotyzmem-czyli-niech-euro-bedzie-klapa-mielismy-zyskac-wszyscy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
to jest nas dwóch, Adamie!:):):)
4 Maja, 2012 - 19:28
Całe ta piłkarska aferka to kopalnia złota dla (właśnie) aferzystów, którzy nawet porządnych autostrad i stadionów (jakby były potrzebne, albo choćby potrzebniejsze niż co innego) nie zbudują, choćby dla... pozoru.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi - co najmniej trzech
4 Maja, 2012 - 19:48
Warzechę licząc ; )
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Trzech :) Też się pod tą
4 Maja, 2012 - 22:30
Trzech :)
Też się pod tą opinią mogę podpisać.
pozdrawiam
Warzecha
5 Maja, 2012 - 05:58
Czterech. Z Warzechą pięciu. Jeszcze sześciu... Rezerwowi? :-)))
tł
5 Maja, 2012 - 19:22
Taka "szóstka" to jak zwykła jedenastka z rezerwowymi, ekipą PZPN i grupies (zwanymi niegdyś materacami) ; )))
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~AdamDee
5 Maja, 2012 - 04:51
Moj ojciec kibicowal Czarnym Lwow, po II wojnie swiatowej, nie mielismy juz swojego zespolu w prlowskiej Polsce. Jednak nigdy nie zapomne lzy wzruszenia w 1974 roku, gdy polska pilka byla naprawde Wielka.
Uklony od polonusa.
"Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość" Józef Piłsudski
"Kto nie był buntownikiem za młodu, ten będzie świnią na starość" Józef Piłsudski
wolny.strzelec
5 Maja, 2012 - 19:23
No ba, bywało.
Ja jeszcze pamiętam 1982 - wtedy te emocje były w miarę na miejscu - znaczy było jeszcze komu kibicować. Można było mieć łut nadziei - potem wszystko się posypało.
Teraz nie dość, ze nie ma drużyny to jeszcze mamy to u nas - tak jakby żebrak na swoje wesele kupił sobie furę full-wypas.
Dlatego i ten "hymn" mi zwisa i ta afera z "orzełkami" też - powiem tak, nasza tzw. "reprezentacja narodowa" zasługuje na taki "hymn" i nie zasługuje na noszenie Godła. Powinni mieć jakieś logo - PZPN-owskie było w sam raz.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
A po ile działka?
4 Maja, 2012 - 23:44
Ponoć objawiono Patyka, coby Mazur mógł dopilnować interesu na miejscu, podczas Euro 2012.
"koko koko - euro? Spoko! Za działkę...
Bardzo praktyczna piosenka :)
i tanio wyszła bo to prawdopodobnie plagiat piosenki Wojciecha Kilara (http://niezalezna.pl/27825-koko-euro-spoko-plagiat), od lat wykonywana przez "Śląsk".
Plama roooośnieee...
Re: Na marginesie sukcesu "Koko, koko, euro, spoko"
4 Maja, 2012 - 22:45
link poproszę. Z góry dziekuje.
plagiacik
5 Maja, 2012 - 03:23
WSIokom podpowiadam:
5 Maja, 2012 - 10:30
pilnie wykupić licencję u W. Kilara. To mądry i życzliwy człowiek.
Zanim rozejdzie się po świecie, że promujecie się złodziejstwem.