o kojarzeniu
Ostatni tydzień karnawału to czas wytężonej pracy swatów i swatek, profesjonalnie albo po amatorsku zajmujących się kojarzeniem par kawalerów i panien, a także wdowców i wdów, i nakłanianiem ich do związków matrymonialnych.
Widomym sukcesem dziewosłębów były zaręczyny skojarzonych par : zaręczały one uroczyście, że po wymaganym okresie narzeczeństwa zmienią stan cywilny, zawierając małżeństwo;
kończyło się tedy swatanie i karnawałowe bale czy reduty, gdyż to, co dało się skojarzyć, zostało już skojarzone.
W tak zwanej polityce można dostrzec zjawiska i zdarzenia układające się w podobny schemat; kojarzenie, zaręczanie, a zwłaszcza zawieranie związków państw, partii czy ważnych osobistości stanowi jej treść - jeśli nie najistotniejszą, to najlepiej widoczną.
O oświadczynach, przyrzeczeniach, a zwłaszcza o związkach politycznych nie brakuje dostępnych informacji, niewiele natomiast wiadomo o tych, którzy kojarzą : o swatach.
Nie wiem, jak jest ze swataniem na politycznych szczytach, ale na poziomie mikropolityki kojarzeniem rzadko zajmują się dziś profesjonalni swaci, częściej - rajfurzy.
Trwałych związków z tego kojarzenia zapewne nie będzie, ale to nie powód do zmartwienia; byłyby patologiczne.
Rzecz w tym, że samotność nie jest stanem naturalnym, i że z samotnych nie sposób skonstruować Republikę.
Kojarzenie wydaje się więc potrzebne, a nawet niezbędne.
***
W związku z niejednoznacznością rzeczownika umieszczonego w nagłówku niniejszego wpisu pozwalam sobie zapewnić P.T. Czytelników, że mogą pojmować go tak jak autor - zupełnie jednoznacznie.
O kojarzeniu w innym niż powyżej znaczeniu na razie pisać szerzej nie zamierzam; są podręczniki, temat jest trudny; każdy kojarzy sobie po swojemu i tylko jemu wiadomo co, jak i dlaczego mu się skojarzyło (choć może nie zawsze, ale od tego są specjaliści), a wreszcie każdy za swoje skojarzenia sam jest - powinien być - odpowiedzialny.
Za to, że mój tekścik albo ja sam bywam źle kojarzony nie zamierzam brać odpowiedzialności, a rozkojarzać nikogo nie będę, bo nie lubię (zwłaszcza gdy nie ma takiej potrzeby).
Wolałbym swatać, gdybym potrafił; może to głos krwi moich przodków, poddanych dynastii Habsburgów o której pisano : "ALII BELLA GERUNT - TU, FELIX AUSTRIA, NUBE !" - a może wołanie tej krwi którą przelewali za Polskę w rozmaitych dzisiejszych "miejscach pamięci narodowej" i której było tyle, że powinno wystarczyć.
Młodzieńców i panien na wydaniu nie brakuje, serduszka mają gorące, a Ojczyzna potrzebuje nowych obywateli, zdolnych do pracy i do obrony, do tańca i do różańca.
Niestety, jestem bezradny wobec nieubłaganego postępu i mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że lata przeznaczane niegdyś na naukę i zabawę to dziś dla wielu młodych czas samotnego uprawiania seksu werbalnego w internecie.
Jestem za stary żeby mieć szansę zobaczenia na własne oczy ewentualnych rezultatów.
Może to i lepiej..
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1071 odsłon
Komentarze
Panie Andrzeju!
13 Lutego, 2012 - 15:53
Panie Andrzeju! Klarownie i po staropolsku.10.Dobrze,że jestem pierwszy,bo wkrótce przyjdą "skarabeusze".
"Nie lękajcie się!" J.P.II
"Nie lękajcie się!" J.P.II
Drobna poprawka
13 Lutego, 2012 - 15:59
Reduta-zamknięte, samodzielne dzieło fortyfikacyjne polowe lub półstałe na narysie koła.
Raut - większe, uroczyste przyjęcie wieczorowe bez tańców.
Źródło co prawda marne, ale nie sięgał bym do Wikipedii,
gdyby nie mało towarzyski charakter reduty.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Kopaliński : "REDUTA dawn.
13 Lutego, 2012 - 16:46
Kopaliński :
"REDUTA dawn. publiczny bal maskowy, zabawa karnawałowa rozpowszechniona w Polsce od połowy XVIII w. na którą przychodzono w maskach i bez broni, a wstęp miał każdy, kto zapłacił; (...)"
Andrzej Tatkowski
Re: Kopaliński : "REDUTA dawn.
13 Lutego, 2012 - 16:57
Przed Kopalińskim chylę czoła.
Proszę przyjąć zatem moje przepraszam.
Nie byłem tego świadom, że są dwa znaczenia.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Skarabeusz
13 Lutego, 2012 - 17:38
"Nie lękajcie się!" J.P.II
"Nie lękajcie się!" J.P.II
reduta
13 Lutego, 2012 - 16:48
to także bal (publiczny, a zarazem maskowy?)
Wolne skojarzenie,a nawet deja vu...
13 Lutego, 2012 - 16:21
Potrafie sobie skojarzyć to,o czym piszesz...przepraszam za
"tykanie",ale w necie ponoć to normalne.
Co do innych "kojarzycieli",z którymi masz przyjemność,to już
insza inszość.
Pamietam jednego klasyka,który opisywał takich ancymonków,
tylko w barbarzyńskim języku:"uma u niewo za odinu kopiejku,
no nachalstwa za cjełoj rubl"
Jak mawiali starozytni Grecjanie i Rzymcy...sapienti sat.
PS.Ale siewca pereł...zawsze jest narazony...na niepewnych
zbieraczy :-)
Jak zawsze, świetny
13 Lutego, 2012 - 17:16
Jak zawsze, świetny tekst. Zasłużona 10.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
o podsrywaniu
13 Lutego, 2012 - 17:22
a może by tak konkretniej, czyli kawę na ławę: kto, co, gdzie i kiedy...
bo mnie Twoje dictum acerbum kojarzy się coraz bardziej z podsrywaniem ( http://sjp.pwn.pl/slownik/2502124/podesra%C4%87 ) tego miejsca...
oczywiście bez żadnej Twojej odpowiedzialności
a czego się, Kuki, spodziewałeś?! :):):)
13 Lutego, 2012 - 17:49
Po dłuuuugich pożegnaniach "pan" Tatkowski postanowił jednak tworzyć klub dziobaczy okruszków i poszukiwaczy pereł drewnianych:):):) Come back? Bełkot w stanie czystym, czyli klarowny:):):).
Reduta... druta...tata...tuta...:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"